Dochodziła ósma. Poranne promienie słoneczne zaczęły wpadać przez oba okna pokoju Chloe. Nastolatki smacznie spały, mocno przytulone. Szatynka zamykała przyjaciółkę w mocnych objęciach, natomiast ta, była skulona w kłębek. Okrywał je tylko koc, zarzucony do wysokości bioder.
Rachel powoli zaczęła otwierać oczy. Światło mocno ją oślepiło, bo padało idealnie na jej twarz. Zdziwiona, iż obudziła się pierwsza, spojrzała na towarzyszkę. Lekko się uśmiechnęła. Chloe wyglądała uroczo, miała lekko otwartą buzię, wiele włosów na twarzy. Blondynka delikatnie i bezszelestnie uwolniła się z jej objęć. Ustawiła się nad nią, podpierając się na łokciach. Odgarnęła pasmo jej włosów za ucho i popatrzyła na nią czule. Według złotowłosej, była idealna. Rachel zaczęła coraz mocniej się od niej uzależniać, co cholernie ją pociągało. Była jej wdzięczna, za to co przyjaciółka może dla niej zdobić. Przejechała dwa razy kciukiem po jej prawym policzku. Powoli zbliżała się do jej warg, aż po chwili przyssała się do nich, jednocześnie chwytając szatynkę za żuchwę. Coraz mocniej pogłębiała pocałunek, Chloe obudziła się i oddała gest. Włosy Rachel przesuwały się z jej pleców na ramiona, muskając nos i wciąż zamknięte powieki przyjaciółki. Namiętnie pogrążały się w czułościach. Złotowłosa na chwilę oderwała się od towarzyszki i spojrzała w jej niebieskie oczy. Były zaspane, przez co urocze. Szatynka lekko się uśmiechnęła i chwyciła blondynkę w okolicy żeber, zbliżając ją do siebie i znów wpijając się w jej usta. Jej ręce wędrowały po całych jej plecach zostawiajac przyjemny dreszcz. Dziewczyna zbliżyła dłoń do ramiączka stanika Rachel i naciągnęła je, tylko po to, aby zaraz je puścić. Nastolatka wzdrygnęła się z bólu, który zadał sprężysty materiał. Jakby próbując to wynagrodzić, Chloe przeszła ze swoimi wargami na żuchwę przyjaciółki, ramiona, dekolt i szyję. Znów zwróciła do jej ust i zatopiła się w nich namiętnie. Gdy już miała się oderwać, Rachel chwyciła w zęby jej dolną wargę i przyciągnęła do siebie. Nie stawiając się, szatynka ponowiła pocałunek. Aksamitne usta przyjaciółki muakaly jej, spierzchnięte. Spokojnie i wolno pogłębiała pocałunek. Chloe przełożyła swoją rękę na policzek dziewczyny, rysując na nim niewidzialne wzory swoim kciukiem.
Obu nastolatkom zaczynało brakować powietrza. Blondynka próbowała się oderwać od towarzyszki, jednak ta jeszcze bardziej wzmocniła pocałunek. Po chwili jednak odpuściła, bo i jej zaczęło robić się słabo w skutek braku powietrza.
- Zawsze to ja cię budziłam - zaczęła, wciąż zaspana szatynka.
- Taka miła odskocznia, czyż nie? - powiedziała teatralnym głosem.
- Nie narzekam, to napewno - uśmiechnęła się lekko.
- Cieszę się.
- Ahh, jesteś niemożliwa.
- W sensie, dobrze całuję? - rzuciła ironicznie.
- To też - mrugnęła Chloe.
Ponownie pocałowała blondynkę, tym razem w policzek. Powoli, pocierając oczy, przeciągnęła się.
- Trzeba się szykować, mamy trzy godziny - burknęła patrząc na zegarek.
- No właśnie, trzy godziny - powiedziała Rachel, skradając się palcami po udzie przyjaciółki.
- Trzeba się ogarnąć, Romeo - pstryknęła ją paznokciem w bok głowy.
- Kiedy mi się naprawdę nie chce...
- Zimny prysznic cię obudzi! - krzyknęła Chloe, zrywając się z łóżka i biegnąc w stronę łazienki.
- Co?! - zdążyła wrzasknąć i zaczęła biec za szatynką, ta jednak była szybsza i pośpiesznie zamknęła drzwi od toalety, opierając się o nie.
- Ty diablico! Wpuść mnie! - śmiała się blondynka.
- Napewno?
- Tak!
I nagle Chloe puściła opór, który zadawała drzwiom. Była świadoma, że jej przyjaciółka mocno naciska na nie od drugiej strony, więc można było się łatwo domyślić, że dziewczyna przewróci się. Szatynka, odeszła od drzwi i po mniej niż sekundzie, wparowała przez nie Rachel, jednak jej towarzyska przewidziała to i szybko chwyciła ją w talii, a następnie uniosła. Nastolatka oplotła ją nogami i chwyciła jej koszulkę, przyciągając ją do siebie. Po chwili, namiętnie wpiła się w jej usta, nie czekając na odpowiedź. Chloe powoli obracała się wokół własnej osi, tworząc, chociaż trochę romantyczny klimat. Po kilkudziesięciu sekundach, blondynka znów stanęła na ziemi, szczerze uśmiechając się do przyjaciółki.
- Kocham cię, Chloe.
- Chodźbyś powiedziała to po raz tysięczny, nigdy mi się to nie znudzi.
- To przygotuj się na milion - rzekła w ponownie delikatnie pocałowała przyjaciółkę. - odstąpię ci ten prysznic.
Na te słowa, szatynka zaśmiała się lekko.
Biorąc swój szampon z szafki, zrobaczyła w jej rogu, niebieską farbę do włosów. Z bananem na twarzy, chwyciła ją i położyła na umywalce. Z jakiejś innej szuflady wyciągnęła grzebień i również położyła go na ceramicznej powierzchni. Zrzuciła z siebie ubrania i powędrowała pod prysznic. Odkręciła ciepłą wodę, która po chwili oblewała całe jej ciało. Nie chciała z tamtąd wychodzić i nie było jej do tego spieszno.
- Chloe, wyjedziesz w końcu? - zapytała przez drzwi Rachel.
- Nie chce mi się.
- Ej, zostaw mi też ciepłą wodę!
- Jak tak ci zależy, to chodź tutaj! - zaśmiała się.
- Okej, jak wolisz.
Dziewczyna weszła do łazienki. Szatynka lekko uchyliła zasłonę od przysznica i zaśmiała się.
- Byłam pewna, że żartujesz!
- Sama proponowałaś.
- To prawda, ale wątpiłam że zrealizujesz propozycję.
- Jestem pełna niespodzianek, co?
- Chloernie.
Chloe znów ustawiła zasłonę w poprzedniej pozycji. Słyszała jak jej przyjaciółka zrzuca z siebie piżamę. Nagle do głowy naszedł jej pomysł. Chwila słuchawkę prysznicową i przestawiła pokrętło na zimną wodę.
- Wskakuję! - rzuciła blondynka.
Po przekroczeniu progu wanny, strumień lodowatej cieczy, wylał się na nią. Z piskiem i zdziwieniem na twarzy poparzyła na Chloe.
- Jak ja cię niena- -
- Kocham? - przerwała jej szatynka uśmiechając się zadziornie.
Dziewczyna tylko pokrecila głową, znów nastawiając pokrętło na jej upragnioną, ciepłą wodę.
- Umiesz być straszną jedzą... - udawała obrażoną.
- Nie udaje ci się być na mnie zła - parsknęła.
Nagle blondynka odwróciła się z zimnym wyrazem twarzy, który po sekundzie złagodniał. Momentalnie wtopiła swoje wargi w jej, łapiąc ją agresywnie za nadgarstek. Chloe widocznie zdziwiona, otworzyła szerzej oczy, jednak po chwili odwzajemniła pocałunek. Rachel po raz pierwszy pokazała tą "agresywną" stronę, co cholernie pociągało szatynkę. Z łatwością uwolniła swoje przedramię z jej uścisku i teraz to ona trzymała jej oba nadgarstki, tak, że Rachel nie miała najmniejszej szansy się uwolnić. Po chwili nastolatka pchnęła przyjaciółkę i przygwoździła ją do ściany prysznica. Wraz z zetknięciem się z zimnymi kafelkami, po plecach blondynki przeleciał dreszcz. Chloe nie przestawała jej całować, nie puściła też jej rąk. Dziewczyna była zależna od tego, co zrobi jej towarzyszka. Nagle, w ciągu sekundy, szatynka uwolniła jej nadgarstki. Lekko przyciągnęła ją w swoją stronę, jeżdżąc placami po jej chłodnych plecach. Rachel przepchnęła przyjaciółkę w stronę źródła cieplej wody i znów zanurzyła się w niej, dzieląc przestrzeń z Chloe. Gorąca ciecz oblewała nastolatki, które przez dłuższą chwilę, bez słów wpatrywały się w siebie.

CZYTASZ
she was my angel // amberprice
FanfictionNie widziała już nadzieji i bezmyślnie, z fajką w ręku snuła się po torach. Słyszała dźwięcznie pociągu, ale nie zmieniała pozycji. Spadała w odchłań dymu nikotynowego i zapominała poprzedni świat. Nagle coś zaczęło ciągnąć ją w stronę światła.