Kiedy obudziła się rano chwilę zajęło jej przypomnienie sobie, gdzie się znajduje i co się wczoraj wydarzyło. Rozejrzała się po pokoju. Przez okno wpadało słoneczne światło. Musiał być już ranek. Obudziła się tak wcześnie przez hałasy dobiegające zza drzwi. Widać gospoda była już otwarta.
Kiedy się podniosła z białej koszuli jej mundruka szkolnego wysunął się naszyjnik od rodziców. Całkowicie o nim zapomniała, ale w pewnym stopniu czuła ulgę, że nadal go ma.
Emma wyszła z pokoju i rozejrzała się po korytarzu. Po obu stronach znajdowało się kilkanaście drzwi. Najwyraźniej to piętro służyło jako miejsce zakwaterowania dla gości ale teraz nie było tu nikogo. Hałas dochodził z dołu. Emma poszła wzdłuż korytarza i dotarła do solidnie wykonanych drewnianych schodów. Spojrzała w dół i zobaczyła znajomy widok. Znajdowało się tam kilka stolików i tak jak wczoraj kilku gości głośno rozmawiało o czymś zażarcie. Emma powoli zeszła po schodach.
-Ach, wstałaś - usłyszała kobiecy głos.
Mira jak poprzedniego dnia krzątała się przy barze i układała naczynia.
-Chodź za mną. Zaprowadzę cię do kuchni na śniadanie - powiedziała ciepło.
-Em... ja nie mam żadnych pieniędzy - Emma zaczęła się plątać. Zawsze kiedy stykała się z ludzką dobrocią, nie widziała jak ma się zachować.
-Najpierw zjedz śniadanie, a potem będziesz się martwić takimi rzeczami - Mira wzięła Emmę za rękę i pociągnęła w stronę drzwi za barem.
Przy stole siedział już chłopak, którego spotkała w nocy i kończył śniadanie. Zobaczywszy Emmę zmierzył ją wzrokiem i widać było, że chce jak najszybciej opuścić pomieszczenie. Mira też musiała to zauważyć.
-O nie Noel, nie uciekaj jeszcze. Wpadłam na świetny pomysł, żebyś oprowadził... jak masz na imię skarbie? - spytała niespodziewanie.
-Emma... - Mira zapytała ją z zaskoczenia i całkowicie zapomniała, że może lepiej byłoby nie wiązać się bliżej z tymi ludźmi.
-Oprowadzisz Emmę po mieście - powiedziała głosem niedopuszczającym sprzeciwu.
Noel jeszcze raz zmierzył Emmę spojrzeniem, jakby to była jej wina.
-Świetnie. Ja muszę się zająć gośćmi. Pokaż jej co i jak. Liczę na ciebie - powiedziała Mira, po czym wyszła z kuchni.
-Bierz chleb, tam na szafce z tyłu masz dżem. Tylko się pośpiesz - powiedział Noel.
Emma nie zdawała sobie sprawy z tego, jaka była głodna. Wręcz połknęła kilka kanapek z dżemem i popiła szklanką soku z jabłek.
-Idziesz? - zapytał Noel stojąc już przy wejściu.
-Gdzie?
-Mira kazała mi cię oprowadzić po mieście - przewrócił oczami z miną jakby tłumaczył coś najgłupszemu stworzeniu pod słońcem.
-Ach, tak. Już idę - Emma podniosła się z krzesła i wyszła za Noelem.
-Tylko bawcie się grzecznie - krzyknęła Mira za wychodzącą dwójką.
-Nie idziemy się bawić - mruknął Noel.
Wyszli razem przez drzwi gospody. Od razu uderzył ich w twarz podmuch ciepłego wiosennego wiatru niosącego różne zapachy dochodzące z miasta. Zeszli ze wzgórza, na którym leżała gospoda i weszli na kamienistą ścieżkę prowadzącą prosto do głównego placu. Po drodze mijali stragany z owocami, kwiatami, ubraniami, główna droga była wypełniona ludźmi. Co jakiś czas przyjeżdżał wóz ciągnięty przez konia wiozący jakiejś towary. Emma starała się nie zgubić Noela, ale nie było to łatwe. Chłopiec musiał sobie z tego zdawać sprawę bo po chwili zwolnił tempo.
CZYTASZ
Twórcy Nowego Świtu: Drugie życie
FantasyAlthivana to świat, gdzie Emma rozpoczyna swoje nowe życie. Sierota, nieznająca swoich rodziców, opuszczona przez jedyną osobę, którą nazywała przyjaciółką, próbuje znaleźć swoje miejsce. Nie wiedząc nawet, kto wysłał ją tu wysłał, ani w jaki sposób...