-Ej, kiedy mówiłem, że dostaniecie podwyżkę, jeśli skończcie wcześniej, nie chodziło mi żebyście skończyli w ciągu jednego dnia... - powiedział z przerażeniem Qlif przyglądając się świecącej czystością gildii. Emma i Noel tak wciągnęli się w pracę, że spędzili prawie cały dzień pucując wszystkie dostępne zakamarki tak, że nie ostała się nawet drobinka kurzu.
-To ile chcecie? Od razu mówię, tylko nie puśćcie mnie z torbami.
-2 srebrne wieny - odpowiedział jak z armaty Noel. Widać, że podczas sprzątania już sobie to obmyślił.
Pod Qlifem lekko ugięły się kolana.
-Noelu, żarty mają swoje granice. Za 2 srebrne wieny można kupić 2 kilo soli albo sakiewkę magicznych kryształów?! Mogę ci dać 1 srebrną wienę, ale nie więcej. To i tak o wiele za dużo.
-Dorzuć jeszcze 3 gramy pyłu i kawałek skóry z ibii i umowa stoi. W końcu obiecałeś, że im wcześniej skończymy tym więcej zapłacisz.
-Naprawdę chcesz mnie puścić z torbami - Qlif westchnął ciężko - ale dam tylko 1 gram pyłu.
-Zgoda - Noel szybko podchwycił ofertę.
-Nie myślałeś o tym, żeby zostać kupcem? - spytał Qlif podjąc mu umówioną zapłatę.
Noel tylko pomachał mu na pożegnanie i wyszedł z gildii. Emma ukłoniła się lekko Qlifowi i podążyła za nim.
Udali się teraz na rynek pełen straganów, gdzie Noel sprzedał jakiejś staruszce za kilkanaście brązowych monet niebieską skórę z jakiegoś zwierzęcia całą pokrytą drobnymi łuskami, ktorą dostał od Qlifa. Następnie kupił za nie ciepłe bułki dla siebie i Emmy.
-Masz - powiedział podając dziewczynie jedzenie.
-Dziękuję - powiedziała Emma.
Siedzieli teraz na chodniku na skraju głównej drogi koło rynku. Wokół było bardzo gwarno. Wczoraj kiedy Emma szła tędy razem z Trodem zaczynało się już ściemniać dlatego nie było dużo ludzi, ale teraz rozstawione były wszystkie stragany.
Sheldrin było niewielkim miastem utrzymującym się głównie z handlu, a rynek był najlepszym miejscem, żeby sprzedawać swoje towary. Przez miasto biegła jedna z dróg prowadzących do sąsiedniego państwa - Królestwa Verniser, które od ostatnich kilku lat bardzo dobrze się rozwijało i wiele osób decydowało się tam wyjechać. Tacy ludzie zwykle zatrzymywali się tutaj na trochę, więc miastu dobrze się powodziło.
Emma i Noel od dłuższej chwili się do siebie nie odzywali jedząc swoje bułki.
-Chcesz, żebym poszła z waszego domu? - zapytała prosto z mostu Emma.
Noel lekko drgnął zaskoczony tym niespodziewanym pytaniem - Nie wiem... - odpowiedział po chwili zamyślenia.
-Nie wiesz? - zdziwiła się Emma. Była w końcu przekonana, że Noel jej nienawidzi przez to, że żeruje na dobroci Mirii i Troda.
-Faktycznie na początku wydałaś mi się podejrzana. To całe włóczenie się po nocy i w ogóle. Ale chyba nie jesteś taka zła. Nie żebym ci tak szybko zaufał - szybko uzupełnił swoją wypowiedź.
Kąciki warg Emmy lekko drgnęły, jakby miała się uśmiechnąć, ale ta chwila szybko minęła. Na jej twarz wróciła zwykła obojętność.
-Myślałam, że trochę mnie przypominasz. - Emma spojrzała w czyste niebo - Też nigdy nie poznałeś swoich rodziców i zawsze byłeś sam, pewnie było ci nawet ciężej niż mi. Ale ty się tym nie przejmujesz. Nie chcesz, żeby twoja przeszłość określała kim jesteś...
CZYTASZ
Twórcy Nowego Świtu: Drugie życie
FantasyAlthivana to świat, gdzie Emma rozpoczyna swoje nowe życie. Sierota, nieznająca swoich rodziców, opuszczona przez jedyną osobę, którą nazywała przyjaciółką, próbuje znaleźć swoje miejsce. Nie wiedząc nawet, kto wysłał ją tu wysłał, ani w jaki sposób...