- Niedługo rozpocznie się dodatkowy egzamin. Idź życzyć swojej siostrze powodzenia. - jej surowa twarz trochę się przejaśniła. - I jeśli pozwolisz, zatrzymam to - wskazała na dwie złote karty. - I tak już nie będziesz miał z nich użytku.
Noel nic na to nie odpowiedział, tylko skłonił się na pożegnanie i wyszedł nie czekając na swojego przewodnika. Jako że zapamiętał, którędy szli, nie chciał przebywać w towarzystwie osoby, która patrzyła na niego z góry. A spotkał takich w życiu nie mało.
W końcu udało mu się wypatrzeć w tłumie Troda i Emmę. Dziewczyna rozglądała się na wszystkie strony wyraźnie go szukając. Kiedy ich oczy się spotkały zaczęła machać ręką, żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
- Bałam się, że się nie zobaczymy - powiedziała z ulgą. - Muszę już iść, bo za kwadrans zaczyna się egzamin. Nie powiedzieli nam na czym będzie dokładnie polegał, ale dopóki nie będę musiała znowu męczyć się z materializacją, to dam sobie radę. I pamiętam o naszej obietnicy. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
- Powodzenia - powiedział Noel lekko się uśmiechając.
- No leć już, bo nie zdążysz - powiedział ciepło Trod.
- Widzimy się później! - krzyknęła i pobiegła w stronę miejsca zbiórki.
Razem z nią do testu miało przystąpić ponad 60 osób. Patrząc po ich twarzach wielu wyglądało na niepewnych, ale zdeterminowanych. Kiedy nadeszła wyznaczona pora, podeszła do nich jedna z egzaminatorek.
- Ta część egzaminu będzie polegała na wzięciu udziału w iluzji. Waszym głównym celem jest przeżycie do końca oraz zdobycie jak największej liczby punktów. Można je zdobyć na różne sposoby, ale najbardziej opłacalne jest pokonywanie po drodze różnych potworów, które tam znajdziecie. Iluzja zakończy się z chwilą, kiedy ostatni z nich zostanie pokonany lub ostatni uczestnik opuści iluzję. Ale jeszcze zanim zaczniemy, musimy sprawdzić wasz poziom nuy, aby stwierdzić czy jesteście w stanie przetrwać efekty uboczne - zakończyła groźnie.
Wkrótce potem przyniesione zostało 10 szklanych kul. Każda wielkości głowy. Kiedy dotknęła ich pierwsza grupa, we wszystkich kulach pojawiło się światło. Niektóre były słabsze, jak promienie słońca nieśmiało wychodzące zza chmur, a inne mocniejsze. Przyszła kolej kolejnej grupy i Emma z zaskoczeniem spostrzegła wśród niej ubranego na czarno chłopaka, który jako pierwszy przeszedł test z bramą.
,,A byłam przekonana, że on się bez problemu dostanie" - pomyślała przypominając sobie poruszenie, jakie wzbudził swoją osobą.
Chłopak dotknął kuli i rozbłysła ona tak mocnym światłem, że kilka osób musiało odwrócić wzrok. Na twarzach egzaminatorów pojawiło się zdumienie w czystej postaci, a jeden z nich powiedział coś do chłopaka obok, który pobiegł gdzieś niezwłocznie. Nikt nie zwracał uwagi na resztę jego grupy. Dopiero kiedy przyszła kolej na następne osoby, poruszenie wreszcie ucichło.
Tym razem przyszła i kolej na Emmę, która powoli zbliżyła się do szklanej kuli. Nikt nie powiedział im, co mają zrobić, więc nie była pewna czy wystarczy, że dotknie jej powierzchni. Myślała, co się stanie, gdy nie pojawi się w niej nawet najmniejszy płomyk światła. Nie mogłaby podejść wtedy do egzaminu? Ale wszyscy inni już kładli ręce na swoich kulach, więc chcąc nie chcąc musiała zrobić to samo.
,,Niech cokolwiek się pokaże" - zaklinała w myślach.
Kiedy koniuszki jej palców zetknęły się z kulą, ledwo powstrzymała się żeby nie cofnąć ręki. Kula była strasznie gorąca. Zastanawiała się czy to dlatego, że przed chwilą tej samej kuli dotknął ten chłopak. Lekko się krzywiąc położyła całą dłoń na kuli. Poczuła lekkie mrowienie i przed jej oczami przedmiot zapłonął równie mocnym blaskiem jak kilka minut temu. Jednocześnie rozległ się głośny brzęk. Emma z przerażeniem patrzyła jak na gładkiej powierzchni kuli pojawia się długa rysa, która sięgnęła aż do miejsca, w którym trzymała swoją dłoń.
CZYTASZ
Twórcy Nowego Świtu: Drugie życie
FantasyAlthivana to świat, gdzie Emma rozpoczyna swoje nowe życie. Sierota, nieznająca swoich rodziców, opuszczona przez jedyną osobę, którą nazywała przyjaciółką, próbuje znaleźć swoje miejsce. Nie wiedząc nawet, kto wysłał ją tu wysłał, ani w jaki sposób...