Rozdział I: Przyjaźń

30 5 0
                                    

Siedmioletnia Emma siedziała na brudnej, zakurzonej podłodze i bawiła się pluszowym królikiem. Na drugim końcu pokoju gromadka dzieci w różnym wieku głośno się kłóciła.

-Wy dziewczyny zawsze chcecie się bawić w dom albo w inne badziewia. Nigdy nie dajecie nam zdecydować - krzyczał jeden z chłopców.

-Bo ciągle wymyślacie jakieś dziwne rzeczy. Co jest fajnego w udawaniu Indian albo piratów? - mówiła jedna z  dziewczynek z rękami założonymi na biodra.

-To wy się nie znacie! - krzyknął inny chłopiec.

-A może pójdziemy do domku na drzewie? - padła nieśmiała propozycja. Było to ulubione miejsce dzieci. Zwykle, kiedy nie mogły zdecydować co robić, szły tam.

-Dobra, ale następnym razem bawimy się w piratów.

-Nie, bo w dom!

Dzieci zawzięcie dyskutując, wyszły z pokoju. Tylko jedna z dziewczynek spojrzała na samotnie bawiącą się Emmę i podeszła do niej.

-Nie chcesz się bawić razem z innymi?

Emma zorientowała się, że to do niej skierowane było pytanie. Uważnie spojrzała przez chwilę na osobę, która zadała jej pytanie.

-Nie lubię bawić się w grupie. Inni też mnie nie lubią, więc bawiąc się sama nie sprawiam im kłopotu.

-Lubisz być sama?

-Nie przeszkadza mi to. Wolę być sama niż z tymi, którzy ciągle się kłócą, chociaż... czasami czuję się trochę samotna - powiedziała, spuszczając wzrok.

-A może zostaniemy przyjaciółkami? Co ty na to?

Emma spojrzała na dziewczynkę z zaskoczeniem. Jeszcze nikt jej czegoś takiego nie zaproponował.

-Tobie też zaczną dokuczać ...

-Nie przeszkadza mi to - powiedziała dziewczynka, stale się uśmiechając.

-Nie będą chcieli się już z tobą bawić.

-Trudno.

-Ale ja nie chcę, żeby było ci przeze mnie smutno.

-Będzie mi smutno, jeśli nie zostaniesz moją przyjaciółką. To jak, zgadzasz się?

Emma zamyśliła się na chwilę, po czym energicznie kiwnęła głową.

-Nazywam się Rose, a ty?

-Emma! - na twarzy małej Emmy pojawił się promienny uśmiech.

Emma obudziła się. Powoli podniosła się z łóżka i oparła głowę na rękach.

-Czemu miałam o niej sen... - wyszeptała.

Ubrała się i zeszła na dół. Chciała jak najszybciej wymknąć się niezauważona, ale ku jej zaskoczeniu w kuchni czekało na nią małżeństwo, które ją adoptowało. Kobieta spojrzała na mężczyznę, jakby chciała mu powiedzieć ,,No dalej. Zrób to." Mężczyzna spojrzał na Emmę z zakłopotaniem.

-Bo wiesz... Mamy do ciebie sprawę... - z trudnością dobierał słowa.

-Musimy z tobą poważnie porozmawiać, jak wrócisz ze szkoły. Więc dzisiaj nigdzie się nie szwendaj i wracaj prosto do domu. - powiedziała poirytowana bezużytecznością męża i wcisnęła Emmie pudełko ze śniadaniem.

Emma wyszła z domu. Była zaskoczona takim obrotem spraw. Musieli naprawdę chcieć się jej pozbyć jak najszybciej, skoro w jeden wieczór doszli do porozumienia.

Twórcy Nowego Świtu: Drugie życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz