Rozdział VIII: Egzamin wstępny (1)

13 2 0
                                    

- Dobrze, że zarejestrował nas pan na pierwszy dzień - powiedziała rano Emma do ojca Rinne. - Nie wytrzymałabym kilku dni takiego napięcia.

Po tych słowach spojrzała z niechęcią na obfite śniadanie. Każdego innego dnia wchłonęłaby, co tylko znajdowało się na jej talerzu. Nie była wybredna jeśli chodziło o jedzenie. Życie w sierocińcu nauczyło ją wdzięczności za każdy okruszek. Tam czasami wręcz trzeba było o nie walczyć. Ale dzisiaj czuła, że stać ją jedynie na przełknięcie kilku kęsów suchej bułki, która i tak stawała jej w gardle.

- Też chcę to mieć jak najszybciej za sobą - westchnęła Rinne.

Z ich trójki tylko Noel nie miał problemów z jedzeniem. Wręcz przeciwnie, jadł więcej niż zwykle. Tłumaczył, że musi jeść, żeby mieć siłę myśleć, ale Emma podejrzewała go o zwykłe zajadanie stresu.

Egzaminy wstępne do Fallacium trwały trzy dni. Dzisiaj miała do nich przystąpić pierwsza tura kandydatów, do której byli zapisani również oni. Chociaż wszystkie egzaminy zdadzą już dzisiaj to rezultaty pojawią się dopiero trzeciego dnia.

Z Trodem i ojcem Rinne rozstali się przy bramie. To tutaj właśnie zbierali się wszyscy kandydaci. Wielu właśnie teraz żegnało się z rodzicami, którzy ze łzami w oczach życzyli im powodzenia.

- Tylko się tam zachowuj - ojciec Rinne wygłaszał jej ostatnie kazanie. - Jeśli usłyszę, że sprawiłaś jakieś problemy, to na szlabanie się nie skończy.

- Tak, tak. Jasne - dziewczyna wywróciła oczami na te groźby.

- Będziemy na was czekać w gospodzie - powiedział Trod. - Powodzenia.

W końcu wszyscy rodzice odeszli i przed bramą został tylko tłum kandydatów. Nie widzieli stąd akademii. Za srebrną bramą roztaczał się gęsty las, który całkowicie zasłaniał widok. Na początku wszyscy wokół nich byli zdenerwowani, ale kiedy po 15 minutach nikt po nich nie przyszedł, rozpoczęły się szepty. Brama do akademii znajdowała się z dala od głownej ulicy Iltary, ale i tak zebrał się spory tłum gapiów. Nikt nie wiedział co się dzieje. Jak dotąd zawsze otwierano bramę o czasie.

Dopiero, kiedy szepty przybrały na sile, usłyszeli odłos kroków. Wszystkie głosy od razu zamilkły i razem wsłuchiwali się w ich równomierny dźwięk. Po chwili spomiędzy potężnych drzew wyłoniły się sylwetki dwóch dziewczyn.

- Seri, mówiłam, że już czekają - powiedziała dziewczyna o długich rdzawych włosach do swojej towarzyszki. - Przyznaj się. Gdybym po ciebie nie poszła, nawet byś się tu nie pojawiła.

- Dlaczego to ja muszę to robić? - powiedziała druga dziewczyna ze znudzoną miną. Przejechała swoimi fiołkowymi oczami po tłumie zgromadzonym przed bramą. Jej wzrok zatrzymał się w kilku miejscach po czym wrócił spowrotem na dziewczynę, która z nią przyszła. - Ty byś się do tego lepiej nadawała. Dzieci cię lubią.

- Dobrze wiesz, że to twoja kara.

- No dobra. Wystarczy, że uwinę się z tym szybko - westchnęła ciężko. - Mogę sama wymyślić test, tak?

- Tak. Dyrektor powiedział, że zostawi ci wybór. Co planujesz zrobić? - w jej głosie zabrzmiała nutka niepokoju.

Seri uśmiechnęła się i zwróciła prawą rękę w kierunku srebrej bramy, która otworzyła się z lekkim skrzypnięciem.

- Wasz test jest prosty. Nie cierpię komplikować rzeczy. Wystarczy, że przejdziecie przez tą bramę. To tyle. Powodzenia - powiedziała po czym oparła się o najbliższe drzewo i zaczęła bawić się kosmykami swoich krótkich czarnych włosów. Jej towarzyszka popatrzyła na nią z niedowierzeniem.

Twórcy Nowego Świtu: Drugie życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz