- Kim jesteś? - Noel od razu wyczuł, że osoba przed nim nie jest Emmą. Jej zawsze szare oczy zmieniły barwę na niebieską, a na twarzy zagościł lekko drwiący uśmieszek, którego nigdy wcześniej u niej nie widział.
- Jestem waszym wybawicielem - Avao z ciekawością przypatrywał i poruszał rękami. - Pomogę waszym znajomym. Także nie musisz się martwić.
- Co zrobiłeś Emmie? - warknął.
- Nic takiego. Wysłałem ją na małą drzemkę.
- Niby dlaczego chcesz nam pomóc? - spytał podejrzliwie. Nie miał za grosz zaufania do osoby, z którą teraz rozmawiał.
- Powiedzmy, że w przyszłości będę oczekiwał małej przysługi. Do tego czasu mogę być waszą pomocą. Oczywiście o ile będę miał na to ochotę.
- Jaką przysługę?
- To już nie musi cię interesować - uciął Avao. - Na pewno chcesz marnować czas na takie bezsensowne pogaduszki. Co prawda twoi przyjaciele jeszcze żyją, ale to może w każdej chwili się zmienić.
- Naprawdę nie pozwolisz nikomu umrzeć? - czuł się okropnie. Wydawało mu się, że sprzedaje życie Emmy, chociaż miał się nią opiekować.
- Jasne. Dla mnie to nic trudnego.
- Chcę iść z tobą.
- Nie - powiedział stanowczo Avao. - Nie potrzebuję kolejnego ciężarka. Ty zajmij się szukaniem szczeliny. Jest w tamtą stronę - wskazał palcem w kierunku ruin stodoły. - Najchętniej sam bym się najpierw pozbył tej iluzji, bo dopóki w niej jesteśmy, nie mogę zabić jej twórcy. Chociaż poważnie uszkodzić jak najbardziej. Ale jak tylko się do niej zbliżę, od razu mnie wyczuje, co nie jest mi zbytnio na rękę - westchnął. - Pewnie w takiej sytuacji skończyłby się bawić z twoimi znajomymi i od razu po pozbyciu się ich przyleciałby do mnie. Także leć się pobawić, a prawdziwą robotę zostaw mnie - machnął ręką na Noela jakby odpędzał uciążliwego psa.
- Jeśli coś stanie się Emmie, znajdę cię i zabiję - wycedził.
Avao zaśmiał się na tę wypowiedź.
- Jakbyś był na tyle silny chłopczyku - po tych słowach ciało Emmy owinęła niebieska mgiełka. Avao wzbił się w powietrze i poleciał w kierunku domu Zeda zostawiając Noela samego.
Wyczuł, że demon jest teraz na strychu, więc zamiast kłopotać się wchodzeniem przez drzwi wleciał prosto przez dach łamiąc przy tym kilka warstw grubego drewna. Spadające deski o mało co nie przygniotły leżącego na ziemi ciała. Z tego co pamiętał ta kobieta miała na imię Frera.
,,Tylko straciła przytomność - pomyślał."
- Emma! - krzyknął kobiecy głos dochodzący z ciemności. - Co ty tu robisz?! Dlaczego tu przyszłaś?! - mimo, że była wściekła jej głos był nikły. Nie miała już siły krzyczeć z powodu licznych ran.
- Śpij - powiedział Avao i głowa Ingrid po kilku sekundach oparła się bezładnie o ścianę.
- Cieszę się, że przyszłaś - powiedział Zed i rzucił na podłogę bezwładne ciało Rivera, którego przed chwilą dusił gołą ręką. - Oszczędziłaś mi kłopotów w szukaniu cię. Miałem cichą nadzieję, że się zjawisz sama i nie rozczarowałem się. Teraz-
Nie dokończył swojej wypowiedzi, bo Avao z szybkością błyskawicy znalazł się tuż przed nim i pchnął go lekko sprawiając, że Zed poleciał do tyłu i rozbijając ścianę spadł prosto na śnieg. Na jego twarzy malowało się zaskoczenie. Myślał, że ta dziewczynka umie tylko uciekać, ale widocznie się pomylił.
CZYTASZ
Twórcy Nowego Świtu: Drugie życie
FantasyAlthivana to świat, gdzie Emma rozpoczyna swoje nowe życie. Sierota, nieznająca swoich rodziców, opuszczona przez jedyną osobę, którą nazywała przyjaciółką, próbuje znaleźć swoje miejsce. Nie wiedząc nawet, kto wysłał ją tu wysłał, ani w jaki sposób...