Rozdział VII: Demoniczna farma (3)

10 3 0
                                    

Ingrid spojrzała na Emmę i Noela nieobecnym wzrokiem.

- Masz całkowitą rację. Ale mimo wszystko chcę żebyśmy wrócili wszyscy razem. Wiem, że jestem samolubna, ale nie chcę znów przeżywać straty przyjaciela. Proszę - spojrzała na Rivera błagalnym wzrokiem.

- Zawsze musisz wykorzystywać moją słabą stronę - westchnął. - Wiesz, że nie potrafię ci odmówić. W końcu ślubowaliśmy, że spędzimy razem resztę życia. Nie mogę cię zostawić samej. - przyciągnął ją do siebie i objął w mocnym uścisku.

- Zrozumiem jeśli nam nie pomożesz. - zwróciła się do Brana.

- Idę z wami. Nie zostawię Frery.

- W porządku. Słuchajcie - powiedziała w kierunku Emmy i Noela. - Znajdujemy się teraz w bardzo silnej iluzji. Nawet jeśli będziecie iść w kierunku wioski, koniec końców wrócicie tutaj. Ale podręcznikowo każda iluzja ma swój słaby punkt. Nazywa się go szczeliną. Nie będzie łatwo go znaleźć, ale musicie to zrobić. Kiedy uda wam się wydostać wyślijcie wiadomość do gildii i poproście o wsparcie. Daję wam swój identyfikator - podała Noelowi metalową blaszkę z wyrytym swoim imieniem i nazwiskiem oraz numerem poszukiwacza. - Mam nadzieję, że niedługo znów się wszyscy razem spotkamy.

- Chcecie iść po Frerę? - spytał Noel.

- Tak.

- To dobrze. Gdybyście tego nie zrobli, sam bym po nią poszedł - kiwnął aprobująco głową. - I nie martwcie się o nas. Damy sobie radę. - Noel starał się brzmieć pewnie, ale w jego głosie dało się wyczuć niepokój.

Emma patrzyła w ciszy jak odchodzą w stronę domu Zeda. Nie mogła się oprzeć przekonaniu, że może ich widzieć po raz ostatni. Chciała uwierzyć, że wrócą cali i zdrowi, ale przeczuwała, że oni też w to wątpili.

,,Jakie mają szanse?" - zwróciła się do Avao.

,,Przeżycia? Cóż, z tego co mogę od nich wyczuć... myślę że mają 0,001% na wyjście z tego tylko z poważnymi ranami. A i tak patrzę na to w miarę optymistycznie."

Razem z Noelem szukali teraz szczeliny w iluzji, o której mówiła Ingrid. Ale umysł Emmy był gdzie indziej. Cały czas próbowała obmyślić jakiś sposób na ocalenie swoich przyjaciół. Wiedziała, że nie posiada takiej mocy, a mimo to nie chciała przyznać, że jest w tej chwili bezsilna. Zacisnęła ręce tak mocno, że aż czuła wbijające się w jej skórę paznokcie.

,,Myśl! Myśl! Mogą już nie żyć... Myśl! Co mogę zrobić... Myśl!" - w jej głowie panował istny chaos.

Poczuła jak ktoś kładzie rękę na jej ramieniu.

- Ja też jestem sfrustrowany. Tak naprawdę nadal chcę do nich iść. Ale wiem że tylko bym zawadzał. Dlatego cały czas mówię sobie, że nic im nie będzie. Może jak powtórzę to wystarczająco razy, tak się stanie.

,,No tak. Zapomniałam, że Noel czuje to samo. Oboje nie chcemy tu stać bezczynnie... Nie chcę żeby tak to się skończyło. Chcę coś zrobić. Cokolwiek."

,,Dobra! - usłyszała wyraźnie poirytowany głos Avao. - Skoro aż tak ci na tym zależy to niech stracę. Tym razem ci pomogę."

,,Możesz coś zrobić?! Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałeś? - po raz kolejny Emma złożyła przysięgę, że jak tylko nadarzy się okazja, Avao bliżej pozna jej pięść.

,,Bo nie leży to w moim interesie. Po za tym jest spora szansa, że tego nie przeżyjesz. Dezycja należy do ciebie. Ja tylko oferuję ci pewien wybór. Krótko mówiąc, chcę przejąć kontrolę nad twoim ciałem. W ten sposób będę w stanie użyć swojej pełnej mocy i pokonać tego demona. Tylko, że twoje ciało może nie wytrzymać takiego nacisku. Mogę cię zapewnić, że odczujesz ból równy przebiciu przez 100 mieczy. Mimo wszystko chcesz to zrobić?" - spytał poważnym tonem, którego prawie nigdy nie używał.

Ale jedną rzeczą nie podzielił się z Emmą. W bliższej lub dalszej przyszłości i tak planował przejąć kontrolę nad jej ciałem. Miał na tym świecie pewną niedokończoną sprawę i potrzebował do tego fizycznej postaci. Tym razem miała być to zwykła próba. Nie zamierzał użyć całej swojej mocy. W końcu nie mógł pozwolić, żeby Emma umarła. Była mu potrzebna. Tak na prawdę nie planował przeprowadzać tak niebezpiecznej próby tak szybko, ale ta cała sytuacja stawała się coraz bardziej irytująca. Przez to zamieszanie nie mógł spać.

- Noel, idę im pomóc - oznajmiła bez owijania w bawełnę.

- O czym ty mówisz? - spytał marszcząc brwi. - Myślałem, że oboje zgadzamy się co to tego, że nie będziemy dla nich żadną pomocą. Naszym zadaniem jest teraz znalezienie szczeliny i wydostanie się z iluzji. To nie miejsce ani czas na samowolkę.

- Ja nie jestem w stanie im pomóc. Ale jest ktoś, kto może - przez chwilę się zawahała. - Jest coś, o czym ci nie mówiłam...

- Heh, mam dziwne wrażenie, że już kiedyś odbyliśmy podobną rozmowę - mruknął z przekąsem.

- Przepraszam. - spuściła głowę, aby okazać żal. - Miałam zamiar najpierw sama dowiedzieć się paru rzeczy zanim ci powiem. Bo wiesz, przez to, że nie jestem z tego świata i nie mam organu, który produkowałby nuę, pierwszego dnia dostałam strasznych zwrotów głowy i straciłam przytomność. Przeżyłam tylko dlatego, że w moim ciele ukryty jest kryształ Avalon. Może o nim słyszałeś. W sumie nie wiem dlaczego go mam ani kto mi go dał. Mam z nim pewne połączenie i mogę słyszeć jego głos.  

- Mam wrażenie, że im dłużej z tobą przebywam, tym bardziej staję się niewrażliwy na wszystkie niespodzianki - westchnął. - Ale i tak nie dam ci iść. To zbyt niebezpieczne.

- Ale- chciała zaprotestować, jednak w tym samym momencie usłyszała głos Avao.

,,Dalej ja się tym zajmę."

Poczuła jakby coś wciągało ją głęboko pod wodę. Zdawało jej się, że przez chwilę widziała czyjąś sylwetkę. Ale to było tylko chwilowe złudzenie. Nareszcie zrozumiała czemu Avao cały czas spał. Jakaś siła sprawiała, że jej oczy stawały się coraz cięższe. Nawet poczuła dla niego lekki podziw, że był w stanie z nią czasami rozmawiać. Gdzieś w oddali jeszcze słyszała głos Noela, ale był on zbyt stłumiony, żeby wyróżniła chociaż jedno słowo.

Obudziła się na polu pełnym kwiatów. Od razu zorientowała się, że to zwykły sen, bo nie czuła żadnego zapachu ani najmniejszego ruchu powietrza. W tym miejscu czas się zatrzymał. Emma zaczęła powoli iść co chwilę zatrzymując się żeby przyjrzeć się z bliska jakiejś roślinie. Niektóre były naprawdę niesamowite. Ale jej ulubioną był niebieski kwiat z żółtymi wzorami na każdym płatku. Wokół niego unosiła się niebieska mgiełka. Żałowała, że nie czuje jego zapachu.

Jednak jedna rzecz ją zastanawiała. Łąka nie była kompletna. W niektórych miejscach nie było kwiatów ani trawy. Nie było niczego. Jakby ktoś wyciął z obrazka jego fragmenty. Emma starała się nie zbliżać do tych czarnych miejsc, bo miała wrażenie, że mogą być niebezpieczne.

Wydawało jej się, że przeszła już spory kawałek, chociaż nie mogła być pewna bo nie było tu żadnych charakterystycznych punktów. Nagle w oddali zobaczyła jakiś ruch. Od razu rzuciła się w tym kierunku. Ale kiedy przybiegła ma miejsce, nie zastała tam nic. Zrezygnowana usiadła na ziemi, żeby złapać oddech.

- Czy to miejsce też znajduje się w mojej podświadomości? - myślała na głos bawiąc się kwiatami przed nią. - Ale nigdy nie byłam w takim miejscu... i nie widziałam takich roślin. A może to wspomnienie Avao? Tak, to by wszystko wyjaśniało.

Podniosła się z trawy z zamiarem znalezienia sposobu na wydostanie się stąd, ale kiedy tylko się odwróciła prawie upadła z zaskoczenia. Kilka metrów dalej ktoś stał. Oprócz niej była tu jeszcze jakaś osoba. Pierwsze co zauważyła to niezwykłe włosy o złotym kolorze. Lśniły w słońcu jak szczere złoto. Z budowy ciała poznała, że jest to najprawdopodobniej chłopak.

,,Może to dawny Avao - pomyślała. - W końcu mówił mi, że kiedyś był człowiekiem."

Chłopak stał odwrócony cały czas w jednym kierunku jakby intensywnie na coś patrzył. Nie odwrócił się nawet na głos Emmy. Dziewczyna podeszła bliżej, żeby zobaczyć jego twarz, ale nie zdążyła tego zrobić, bo znów poczuła mocne pociągnięcie i została siłą wyrwana z tego miejsca.

Twórcy Nowego Świtu: Drugie życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz