-Mówię ci, że nie możesz! - dyrektorka robiła się coraz bardziej poirytowana. - Nie mogę cię od tak wysłać samej do Deltons.
-W takim razie mogę tam pojechać z kimś. Wtedy nie będzie problemu - Emma wpatrywała się w nią ze spokojem.
Wiedziała, że kobieta niedługo się złamie. Od ponad miesiąca prosiła dyrektorkę o pozwolenie na wyjazd do Deltons choćby na jeden dzień. Za powód podawała chęć przeproszenia małżeństwa, które ją adoptowało.
-Niech będzie... ale masz szybko wrócić!
-Dobrze.
I tak Emma, razem z przydzieloną jej opiekunką - Martą, wyjechały do Daltons. Podróż przebiegła bez problemów. Wzięły taksówkę i po jakimś czasie zajechały pod dom małżeństwa.
-Uprzedziłam ich, że przyjdziemy - powiedziała Marta, cały czas spoglądałąc na Emmę z niepokojem, jakby bała się, że zaraz ucieknie.
Para jakiś tydzień temu adoptowała dziecko z innego sierocińca i tworzyli razem obraz szczęśliwej rodziny. Emma nie zamierzała zabierać im dużo czasu. Złożyła przeprosiny nie podając dokładniejszego powodu swojego wcześniejszego zachowania i życzyła im szczęścia. Małżeństwo było bardzo zakłopotane tą wizytą. Jednak nie było po nich widać, żeby nadal chowali urazę za ten incydent. Zapewnili Emmę, że na pewno znajdzie się rodzina o wiele lepsza od nich, która się nią zaopiekuje. Dziewczyna wyszła z domu w bardzo dobrym nastroju.
-Cieszę się, że są szczęśliwi - mówiła Marcie.
-Czyli możemy już wracać?
-Tak naprawdę chciałbym jeszcze odwiedzić szkołę do której chodziłam i pokazać kolegom i koleżankom, że mam się dobrze - Emma spojrzała niepewnie na Martę bojąc się, że nie wyrazi zgody, bo nie miały tego w planach.
-Skoro już tu jesteśmy, wypadałoby złożyć wizytę w szkole - mówiła z zastanowieniem.
-Tak! Dziękuję - uśmiechnięta Emma objęła ją w pasie.
-A właśnie. Co w ogóle masz w tej torebce? - spytała Marta wskazując na sporą, materiałową torbę u boku Emmy.
-Aaa w niej? Przyniosłam prezent dla mojej najlepszej przyjaciółki.
-Co takiego dla niej masz?
-To niespodzianka - powiedziała tajemniczo Emma.
Kiedy zajechały na miejsce poprosiła Martę, żeby poczekała za zewnątrz, bo nie zajmie jej to dużo czasu. Kobieta niewiele myśląc, zgodziła się na tę propozycję.
Uśmiech Emmy zniknął jak tylko przekroczyła próg budynku. Nie wiedziała czy to, co ma zamiar zrobić, cokolwiek zmieni, ale czuła, że to jedyny sposób, aby zostawiła za sobą przeszłość. Chciała zakończyć relację z Rose na własnych warunkach.
Dzwonek na przerwę rozbrzmiał, kiedy Emma stanęła obok drzwi do klasy. Pozwoliła nauczycielce wyjść z sali, po czym sama weszła do środka. Na początku nikt nie jej nie zauważył, ale kiedy spokojnym krokiem podeszła do nauczycielkiego biurka i stanęła twarzą do wszystkich, nagle w klasie nastała cisza, którą rzadko słychać nawet w czasie lekcji. Każdy uczeń wytrzeszczał na nią oczy. Emma rozejrzała się za Rose i kąciki jej ust lekko się uniosły na widok skamieniałej twarzy ,,przyjaciółki".
-Pewnie wszyscy się zastanawiacie, co tu robię. Nie miałam czasu się pożegnać. Więc teraz chcę to nadrobić. Przyniosłam też pewnien upominek z mojego sierocińca - po tych słowach sięgnęła do torebki i wyjęła plik papierów, które jednym płynnym ruchem rozrzuciła po klasie.
CZYTASZ
Twórcy Nowego Świtu: Drugie życie
FantasyAlthivana to świat, gdzie Emma rozpoczyna swoje nowe życie. Sierota, nieznająca swoich rodziców, opuszczona przez jedyną osobę, którą nazywała przyjaciółką, próbuje znaleźć swoje miejsce. Nie wiedząc nawet, kto wysłał ją tu wysłał, ani w jaki sposób...