Rozdział 5

268 22 40
                                    

Zayn


- Dobry wieczór – rzekłem i popatrzyłem na kobietę, która miała ten sam ciepły uśmiech, co Liam. – Zastałem Liam'a? – spytałem.

- Tak. Syn siedzi od kilku godzin w kopertach – oznajmiła. – Zapraszam do środka.

Wszedłem. Podążyłem za nią do małego salonu urządzonego bardzo skromnie. Liam siedział na podłodze przy stoliku i sięgał po kolejny papier. Był do mnie tyłem, ale i tak to, co widziałem było dla mnie najważniejszym widokiem.

- Kochanie masz gościa – powiedziała kobieta, a ten odwrócił się lekko w naszą stronę. Miał wyciągnięty język, na którego czubku znajdowały się dwa splecione ze sobą serca w kolorze złota. – Zrobię coś do picia. Może być herbata? – spytała, a ja skinąłem głową.

Wyszła z pokoju. Zostaliśmy sami.

- Siadaj – rzekł Liam. Usiadłem na podłodze blisko jego osoby. – Co tutaj robisz? Nie miałeś być na koncercie Louis'a, Harry'ego i Niall'a z siostrą?

- Louis jakoś nakłonił mnie, abym zostawił siostrę pod opieką Karen i twojej kuzynki oraz zespołu. Nie mając, zatem żadnych planów przyjechałem do ciebie, aby ci pomóc – powiedziałem, a on opuścił głowę.

- Nie musiałeś się nade mną litować. Poradzę sobie – wymamrotał.

- Nie – podniosłem lekko głos. – Źle mnie zrozumiałeś. Chciałem tu być.

- Dziękuję – powiedział. – Miło, że choć znamy się tak krótko postanowiłeś zaoferować mi swoją pomoc. To miłe.

- Chłopcy mam herbatę i ciasteczka – rzekła kobieta podając nam kubki z ciepłym napojem. – Znacie się z pracy?

- Tak mamo – odpowiedział pospiesznie Payne. – Zayn pracuje dłużej ode mnie w tej branży, ale akurat mamy to samo reklamować.

- Zayn, bardzo ładne imię. Ja jestem Ann, mama Liam'a – oznajmiła.

- Domyśliłem się jak tylko otworzyła pani drzwi. Syn ma pani szczery i przyjemny uśmiech. Nie wiem jak to robi, ale gdy się uśmiecha sam też zaczynam wykrzywiać usta na wszystkie strony – powiedziałem i zerknąłem na niego. Liam naklejał serca na kopertę, a kiedy zwróciłem twarz w stronę jego mamy ta subtelnie popatrzyła na niego, a potem ponownie spojrzała na mnie. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?

- Oczywiście, że nie – odpowiedziała. – Tata Liam'a jest w pracy, a Karen poszła z kuzynką, Danielle na koncert One Familiar. Narzeczony Karen niestety też pracuje, więc niektóre obowiązki przygotowania do ślubu przypadły nam – rzekła. – Długo się znacie, chłopcy?

- Kilka dni – odpowiedziałem zauważając, że wpycham się w słowa Liam'a.

- Jak się wam razem pracuje?

- Dobrze – wydusiłem zwracając uwagę, jak Payne zaczyna całą uwagę poświęcać mojej osobie. – Kilka dni wystarczyło, aby pani syn mnie zawstydził, urzekł i wprowadził w zakłopotanie, bo jest lepszym modelem ode mnie. – Liam uśmiechnął się subtelnie, aż w jego oczach zobaczyłem płomyczki, iskierki. Nie ważne jak to nazwać. Najważniejsze, że w tej chwili jego spojrzenie wyglądało jak milion diamentów. – Szybko się do niego przyzwyczaiłem, co nie leży w mojej naturze. Liam ma w sobie coś tak przyciągającego, że nie umiałem się uwolnić z tej sieci, którą niezdarnie i chyba niechcący na mnie zarzucił – powiedziałem jednym tchem, a ona popatrzyła na mnie i spoważniała.

- Rozumiem. Zostawię was samych. Przygotuję kolację dla wszystkich. Pewnie będą głodni, kiedy wrócą z koncertu chłopców.

- Moja siostra też tutaj przyjedzie. Nie przeszkadza to pani, ani czasem tobie Liam? – spytałem ciągle patrząc na niego. On też nie odwracał ode mnie wzroku.

- Nie – odpowiedział.

- Bardzo będzie nam miło poznać twoją siostrę. Pewnie jest tak urocza i miła jak ty – oznajmiła.

- Niestety nie – odpowiedziałem. – Całe piękno i wspaniały charakter ja mam – rzekłem żartobliwie.

Mama Liam'a uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pomieszczenia. Zamknęła się w kuchni.

- Jak już oczarowałeś moją mamę to możesz wziąć się za podpisywanie kopert, a ja będę w takim razie dalej naklejał, a potem się zmienimy – powiedział Payne', a ja poczułem się trochę nieswojo, gdy mówił tak poważnie i trochę od niechcenia.


       Pomyślałem po dwudziestu minutach, że inaczej wyobrażałem sobie spędzenie z nim czasu. Liam był zajęty lizaniem serduszek, przyklejaniem, od czasu do czasu spytał czy nie potrzebuje przerwy na papierosa lub nie zmienić mnie, bo mój nadgarstek może za chwilę odmówić posłuszeństwa. Kiedy szedł do toalety rozglądałem się po pomieszczeniu i zjadałem ciasteczko z posypka orzechową głośno przy tym wzdychając.

- Coś się stało? – spytał, gdy za którąś razą usłyszał moje westchnięcia. – Jeśli masz dość to odpocznij lub jedź na koncert tylko uprzedź wszystkich byście się nie zgubili.

- Nie o to chodzi – wydusiłem.

- A o co? – spytał siadając blisko mnie.

- Nie zauważyłeś, o co mi chodzi? Jestem, aż tak subtelny czy może udajesz, że nie widzisz, aby nie musieć mi dać kosza? – spytałem trochę podenerwowany.

- Nie rozumiem – wymamrotał patrząc na mnie.

- Podobasz mi się! – podniosłem głos, który został zakłócony przez wchodzących głośno do salonu ludzi.

Moja siostra i Liam'a siostra z kuzynką oraz chłopaki z zespołu. Wszyscy rzucili się na kanapę, a mam Payn'e weszła i z uśmiechem na twarzy zaprosiła wszystkich do kuchni na późną kolację.

Liam nawet nie ruszył się z miejsca, a ja wstałem i zamierzałem wyjść w końcu na papierosa.

- Wy przyjdźcie później jak porozmawiacie – oznajmiła mama Karen i ponownie zniknęła w kuchni.


Wyszedłem na zewnątrz. Mocno zaciągnąłem się papierosem.

- Zayn podobam ci się w taki sposób jak myślę? – spytał podchodząc do mnie.

- Ty potrafisz myśleć? Przecież od kilku dni próbuję ci jakoś dać mniej nachalnie do zrozumienia, że mi się podobasz, jako facet. Ty nie spostrzegłeś, ale Louis i twoja mama tak. Od pierwszej chwili, ale jak sądzę też tego nie zauważyłeś, prawda? – spytałem bardzo rozgoryczony.

- Karen powiedziała mi, że patrzysz na mnie jakoś inaczej niż inni chłopcy, ale nie pomyślałem, że możesz być gejem. Wiesz nie mam nic do gejów, ale...

- Świetnie, że sobie wytłumaczyliśmy – wtrąciłem.

Wyrzuciłem papierosa i postanowiłem wejść do ich domu, ale Liam wydusił z siebie tych kilka słów, które mnie zatrzymały.

- Nie chciało mi się wierzyć, że mógłbym ci się spodobać, bo jestem zwyczajny. Bardzo zwyczajny, normalny i prosty chłopak. Nie mam też zniewalającej urody, charakteru czy charyzmy. Jesteś przystojny, bardzo ładny i taki trochę nonszalancko egoistyczny, więc taki chłopak miałby się mną zainteresować. – Liam zamilkł. – Poza tym jestem hetero. Lubię dziewczyny. Nigdy nie podobał mi się żaden chłopak – powiedział i spojrzał na mnie. Patrzył w moje oczy, a ja skupiłem swoją uwagę na jego spojrzeniu, ale po chwili zacząłem wpatrywać się w jego usta. – Jeśli chodzi o ciebie to bardzo szybko twoja obecność stała się dla mnie naturalna i twój dotyk sprawia mi przyjemność, ale to tylko takie chwilowe odczucia. Nie chce robić ci złudnej nadziej, ale ja lubię dziewczyny i to raczej się nie zmieni, więc może omijamy się w pracy – wymamrotał.

- Jasne. Rozumiem Liam – rzekłem i w końcu wszedłem do środka domu.


Tylko Ty   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz