Rozdział 13

176 14 7
                                    

Liam


- Nie możesz za każda razą kazać mu odchodzić – rzekła mama. Podniosłem się z łóżka nie spuszczając wzroku z matki. – Przychodzi od czterech dni i ma taki smutny wyraz twarzy, że mam ochotę go przytulić. Biedny chłopak.

- A ja?

- Mówiłeś, jaka jest sytuacja – odpowiedziała. – To trudne do zrozumienia, ale są takie sytuacje w show biznesie. Zapoznałeś się z tym światem za nim do niego wszedłeś, prawda? – spytała, a ja skinąłem głową. – Wiesz jak traktują ludzi. Jesteście marionetkami, a kiedy zarabiają milionowe sumy stajecie się kukiełkami na sznurkach, za które oni pociągają. Nie będę cię oszukiwać i nie powiem ci, że wiem, co czujesz, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak bardzo twoje emocje się pokrzywiły, popękały, ale musisz podjąć decyzję. Nie możecie żyć w zawieszeniu – oznajmiła mama.

- Zawsze myślałem, że tęsknotę da się zamknąć w sobie. Nie dałem rady. Moja tęsknota rozrywa moje wnętrze, rozszarpuje powierzchnię niszcząc każdą część mojego ciała i od tych kilku dni ta tęsknota zabiera mi siebie i. – Zamilkłem. – Tęsknota za nim coraz bardziej zbliża mnie do niego. Brakuje mi go, ale po raz pierwszy przeraziłem się być z nim. Poczułem strach i ból, a ja nie lubię tych uczuć.

Bryn patrzył na mnie z jakimś niepokojem.

- Liam możesz się pochylić do przodu i sięgnij dłońmi do policzków, ściśnij je tak, aby wyglądało, że coś pęka, hałasuje w twojej głowie – powiedział.

Zrobiłem wszystko, ale nie wiedziałem czy oto właśnie chodziło fotografowi. Przyglądałem się jak ogląda wykonane przed chwilą zdjęcia. Byłem pochłonięty pracą, tak myślałem dopóki w pomieszczeni nie pojawił się elegancki Zayn. Zerknąłem w jego stronę. Trzymał bukiet czerwonych róż. Zasiadł w fotelu. Maria poprawiła mu kilka niesfornych włosów. Odwróciłem wzrok, gdy tylko zauważyłem, że kieruje całą swoją postać w moją stronę.

- Liam teraz odwróć się. Stań do mnie tyłem. Na kurtce jest znak i trzeba go uchwycić, ale możesz wykonywać jakieś ruchy. Możesz iść do przodu lub ruszaj rękoma.

- Dobrze – rzekł przyjaciel.

- Zaczynamy – oznajmił.

Kiedy zaczęło się odpłynąłem w świat, który stworzył mi Zayn.

- Myślisz, że nie mógł czy nie chciał jej wybaczyć zdrady? – spytał.

- Nie wiem Zayn – odpowiedziałem leżąc obok niego na łóżku.

- A ty?

- Nie wybaczyłbym kłamstwa, zdrady, oszustwa. Ludzie powtarzają, że jeśli się kocha potrafi się wybaczyć i zapomnieć wyrządzone krzywdy, ale ja myślę na odwrót. Jeśli kochałbym i zostałbym zdradzony nie był bym wstanie wybaczyć, zapomnieć i pójść na przód bez rysy na sercu. Wydaje mi się, że tak wygląda miłość.

- Miłość przystosowuje się do ludzi, a może to człowiek do niej się upodobania – oznajmił Zayn gwałtownie podnosząc się z łóżka. Usiadł na moim ciele, jego nogi wylądowały przy moich biodrach, sięgnąłem rękoma do jego stóp, a on dłonie ułożył na moim policzku i opadł na moją klatkę piersiową. – Bolała by mnie zdrada, że byłeś z kimś innym, ale wiem, jestem pewny, że jesteś duszą związany ze mną. Wybaczyłbym ci chwilowe zejście z naszej ścieżki. Zrozumiałbym kłamstwo z twojej strony, bo wiem, że te usta nigdy nie chciałby powiedzieć w moją stronę nic, co mogłoby mnie zranić, upokorzyć, zgnębić. Nawet, jeśli byś mnie oszukał w przeszłości, a wyszłoby to na jaw w naszej teraźniejszości lub przyszłości zrozumiałbym to, bo wystarczyłoby, abyś porozmawiał ze mną. Poczekał cierpliwie w spokoju na mnie i przechodząc mi złość na ciebie. Po prostu wszystko bym ci wybaczył, bo liczysz się dla mnie tylko ty – powiedział i przytulił mnie, a ja objąłem go, ucałowałem w czoło i poczułem, że jestem w nim głęboko, a on we mnie coraz bardziej opada i stajemy się jednością.

Tylko Ty   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz