Zayn
Wróciliśmy do rzeczywistości. Każdego dnia przyglądałem się Liam'owi jak bardzo stara się przystosować do nowej sytuacji, w jakiej się znalazł. Cierpliwie uczył się moich różnych zachowań, gdy znajdowałem się w pobliżu dziennikarzy, fotografów. Musiałem, wtedy mocno trzymać dłoń Amelii oraz słuchać wytycznych menadżera i pozwalać, aby matka wspierała mnie w sytuacji, w której coraz mniej sobie radziłem. Zawsze było 'jakoś', ale gdy pojawił się Liam zrozumiałem, że muszę to przerwać teraz, już, natychmiast, bo mogę stracić coś cenniejszego niż widok swojej twarzy w kolejnej kampanii, pokazie, sesji i nie było już ważne, że mogłem mieć w dłoniach tyle zielonego, iż potrafiłbym kupić połowę dzielnicy, w której się wychowałem.
- Wychodzę – powiedziałem do mamy i menadżera, Adam'a, którzy siedzieli i zastanawiali się nad kolejnym ruchem, aby udowodnić całemu światu, że jestem kimś, kim wcale nie chce już być.
- Dokąd? – spytała.
- Do Liam'a – odpowiedziałem i zabierając kurtkę wyszedłem z mieszkania.
Panowała idealna ciemność. Kino plenerowe w parku było świetnym pomysłem. Oboje lubimy te same filmy, otwarta przestrzeń, przyrodę, spokój i momenty, kiedy nikt nie zwraca na nas uwagi. Rozłożyłem koc na trawie. Następnie zacząłem wyciągać z koszyka termos, w którym znajdowała się ciepła herbata, dwie słodkie bułeczki zawinięte w sreberku, winogrono i truskawki w pudełeczku oraz szampan, który świetnie komponował się z przyjemną wieczorną atmosferą.
- Cześć. – Usłyszałem głos Liam'a za sobą i lekko podniosłem się do góry. Przyznaję, że jednak zerwałem się i napięcie odwróciłem, a po chwili rzuciłem mu się na szyję. Mocno go przytuliłem. – Wszystko dobrze Zayn?
- Przepraszam, że musisz to znosić – odpowiedziałem pospiesznie i zachłannie chwytając w swoje płuca powietrze, w którym czułem taką intensywną obecność ukochanego. – Chciałbym abyśmy...
- Przestań – wtrącił. Odsunął się ode mnie, ale ja zagarnąłem go ponownie do swojego ciała. – Zayn, kochanie – szepnął.
- Zostańmy jeszcze tak chwilę, dobrze?
Liam skinął głową i objął mnie. Ten moment trwał krótką chwilę. W końcu odsunęliśmy się od siebie. Złapałem Liam'a za nadgarstek i pociągnąłem w dół. Usiedliśmy na kocu, a ja wyciągnąłem drugi na wszelki wypadek gdyby zrobiło się nam zimno. Payne oparł się o drzewo. Uśmiechnąłem się widząc jak bardzo czuję się komfortowo. Sięgnąłem po kubek i nalałem herbaty najpierw dla niego, a następnie dla mnie.
- Proszę.
- Dzięki – rzekł ciągle uśmiechając się do mnie. – Co będziemy oglądać?
- Kapitan Ameryka Zimowy Żołnierz. Z twoim ulubionym aktorem w roli głównej Chris'em Evans'em – odpowiedziałem.
- Dziękuję Zayn – rzekł.
- Nie dziękuj mi. To ja powinienem ci dziękować za twoją cierpliwość, lojalność i szacunek nawet w trak trudnej, nieznośnej sytuacji. Nie myślałem, że kiedyś. – Zamilkłem. – Kocham cię. Dziękuję, że jesteś tu dla mnie.
- Dla siebie – szepnął.
- Dla siebie? – spytałem patrząc na jego piękną, uśmiechniętą twarz.
- Tak dla siebie. Uwielbiam twoje towarzystwo. Potrzebuję tego spokoju, który emanuje od ciebie, chociaż czasem jesteś nieziemsko dziki. A poza tym ja ciebie też kocham – powiedział.
- Kocham cię Liam – wydusiłem pochłonięty wpatrywaniem się w jego postać. Moje kochanie zarumieniło się, a ja uśmiechnąłem się i opuściłem głowę. Popatrzyłem na pyszności i w końcu usłyszałem dźwięki płynące z ekranu. – Oglądajmy.
- Zakończenie całkiem dobre – oznajmiłem podnosząc się z koca. Odwróciłem się i spojrzałem na Liam'a. Miał zamknięte oczy. Przysunąłem się do niego. Oddychał spokojnie. Miał lekko rozchylone usta. Patrzyłem, a raczej pochłaniałem to, co moje oczy widziały w tej chwili. Czułem, jakbym idealnie zapisywał jego rysy twarzy w swoim sercu, które już nie posiadało pustego miejsca. Dokładnie przejechałem chłodnymi opuszkami palców po szczęce, policzku, dotknąłem podbródka, a następnie policzka, skroni i czoło, a potem przejechałem całą powierzchnią dłoni po twarzy. Czułem jak jego skóra odczuwa pieszczotę, rzęsy subtelnie podnoszą się, a z ust wymyka się ciepłe powietrze i pieści moją skórę. Już tylko czubki palców dotykały jego warg, a kiedy zabrałem rękę i zatrzymałem ją na klatce piersiowej spostrzegłem, że Liam patrzy na mnie mocno otwartymi oczami, źrenice są powiększone, a w ciemnościach jego jasnobrązowe spojrzenie wydaje się krystalicznym bursztynem. Przysunąłem się do jego ust. Naparłem delikatnie wargami na jego i złączyłem w przyjemnym dotyku. Chwilę patrzyłem w jego oczy, ale kiedy poczułem Liam'a dłonie na ramionach, a później na szyi zamknąłem bezpiecznie powieki i zapragnąłem jedynie czuć. Nasze usta powoli poruszały się po swoich mokrych powierzchniach, ciepło jego ciała i pogłębiający się pocałunek, pieszczoty języków, dotyk jego ciepłej dłoni na karku, moja chłodna ręka na jego klatce piersiowej, która gniotła w palcach tkaninę i w końcu jego jęk nakłonił mnie do mocniejszego pocałunku. Liam zachłannie mnie przysunął do siebie, więc pomyślałem, że mogę sobie pozwolić na więcej i wsunąłem dłonie pod jego koszulkę. Payne syknął i odsunął się gwałtownie.
- Zimno ci? – spytał. Skinąłem głową. – Chodź do mnie bliżej – szepnął w moje niecierpliwie czekające usta, które chciały się ponownie dobrać do jego warg.
- Mogę być jeszcze bliżej ciebie? – spytałem, a on zachichotał. Uśmiechnąłem się i usiadłem okrakiem na nim zabierając koc, którym okryłem siebie i trochę jego ciała. – Liam mogę wrócić już w to miejsce? – spytałem ponownie i położyłem palec wskazujący na jego ustach
Liam nie spodziewanie przesunął wargi i mój palec znalazł się w jego środku. Czułem jego język muskający skórę, zęby zaciskające się i zaczął pochłaniać palec, ruszał w górę i w dół. Jedyne, co mogłem w tej chwili zrobić to zacisnąć szczęki, zamknąć usta i wydobywać z siebie pomruki. O mój Boże, jaki on jest zajebiście, tak cholernie podniecający. Nie chciałem jednak pozwolić tylko jemu się bawić, więc przysunąłem się do jego szyi i delikatnie jeździłem po niej ustami, przygryzłem skórę jakbym chciał zaznaczyć, że to moja część ciała. Liam przejechał językiem po palcu i wypuścił go ze swojego wnętrza, a ja mocno zacisnąłem wargi na szyi. Trzymałem tak chwilę, a jego odchylenie odbierałem, jako aprobatę do nawet pogłębienia pieszczoty. Jednak odsunąłem się i natychmiast połączyłem nasze usta w długim pełnym namiętności pocałunku, który wywołał u nas przyjemne dreszcze.
Obudziłem się wtulony w ciało Liam'a. Leżałem w jego ramionach dokładnie tam, gdzie powinienem się znajdować. Uwielbiałem tę chwilę, gdy w końcu mogłem położyć głowę na jego klatce piersiowej. Zamykałem sennie oczy, aby po chwili usnąć w melodii bicia jego serca, a najbardziej uwielbiałem, kochałem, potrzebowałem moment, kiedy zasypiałem i nasze oddechy łączy się w jeden oddech. Ja po prostu zasypiałem z uśmiechem na twarzy, bo czułem jego pieszczoty pełne czułości na nagiej skórze, zakochany wzrok i najczulszy pocałunek na głowie, a nawet na karku, gdy przyciskałem się do jego ciała jak maleńki szczeniaczek. Nie oszukiwałem się długo ja po prostu istniałem dla tego, że on był przy mnie.
Podniosłem się powoli, spokojnie. Tak po cichu, aby go nie zbudzić. Zerknąłem na Liam'a. Nie spał. Miał zwróconą głowę w stronę okna. Patrzyłem na jego profil.
- O czym myślisz? – spytałem.
- A wiesz, że o niczym – odpowiedział. – Po prostu sobie patrzę na świat.
Uśmiechnąłem się wpatrując się w jego twarz. Po chwili ponownie położyłem głowę na jego klatce. Liam zacisnął dłoń na moim ramieniu. Zagarnął mnie do siebie.
- Niech już zawsze będzie tak spokojnie – wydusił Payno. Po chwili milczenia szepnął. – Chciałbym już tak trwać, bo wiesz mój spokój ma twój kształt i twój głos.
- To najpiękniejsze słowa, jakie mogłem usłyszeć od ukochanej osoby – oznajmiłem.
CZYTASZ
Tylko Ty #ziam
Fanfiction'Oczywiście, kocham Zayn'a' Kiedy to powiedziałem? Czy pamiętam, kiedy rzuciłem to wyznanie całemu światu? Tak! Oczywiście, że pamiętam i teraz, kiedy stoję tu przed nim wszystko do mnie wraca. To wszystko uruchamia lawinę rujnującą i tak z trudem b...