Rozdział 20

137 14 15
                                    

Dwa Lata  Później

Liam


Chociaż pracuję tu od kilku miesięcy zawsze po wejściu do gabinetu Dorian'a Irions'a zapiera mi dech w piersiach od przepychu, luksusu i dobrego stylu, w jakim urządzone jest pomieszczenie.

- Chciałeś mnie widzieć? – spytałem.

- Tak. Proszę siadaj. Mam dla ciebie propozycję. Chciałbym, abyś zajął się naszym młodym, mało doświadczonym współprojektantem odzieży męskiej – oznajmił. – Wczoraj dostałem emaila od jego menadżera, że wpasowuje się świetnie w nasze poglądy na modę, a jego nowa kampania, którą odkryjemy w najbliższym czasie przed ludźmi pomoże nam rozwinąć firmę, a raczej wnieść ją na inny poziom.

- Wyczuwam z twojej strony niezadowolenie – oznajmiłem.

- Sam stworzyłem odzież męską kilka lat temu. Z czasem wykorzystywałem pomysły młodych projektantów, modeli, piosenkarzy. Dosłownie każdego, kto miał podobną wizję do mojej. Teraz trafiłem na młodego mężczyznę, który z chciwości swoich menadżerów chce wepchnąć się siłą w moją firmę. – Zamilkł i zapalił cygaro. Po chwili zaczął mówić dalej. - Postanowiłem zainwestować w chłopaka. Otrzymał pięć procent, ale żądają ode mnie dziesięć. Nie mogę się na to zgodzić. Wiesz pierwszy projekt torb oraz plecaków, które pokazał przypadły mi do gustu i chciałbym mu pomóc, ale okazuje się, że chcą mnie wykorzystać. Nowe dodatki chcą przypisać jemu, a nie nam. To mi się nie podoba. Chciałbym, abyś jutro zjawił się w agencji i porozmawiał z tym dzieciakiem oraz jego świtą. Mogę na ciebie liczyć? – spytał.

- Oczywiście, że tak – odpowiedziałem.

- Na adres e-mailowy prześle ci wszystkie informację o umowie i miejscu pracy chłopaka – oznajmił. – To wszystko. Dziękuję Liam – rzekł, a ja uśmiechnąłem się do niego.

- Harry muszę kończyć. Właśnie wjeżdżam do warsztatu samochodowego. Porozmawiamy jak wrócę do domu. Na razie – pospiesznie rzekłem i zatrzymałem się na podjeździe. Wyszedłem z samochodu i zobaczyłem jak James żegna kolejnego klienta. Powoli zbliżyłem się do rozmawiających mężczyzn, a kiedy jeden z nich odjechał James przywitał się ze mną. Wyciągnął rękę, a ja odwzajemniłem gest.

- Co tym razem cię do mnie sprowadza? – spytał przyjaciel. James Mahlone to jeden z najlepszych mechaników samochodowych, motorów i innych sprzętów, które mają kółka. – Nie mów, że nadal coś w tym aucie za głośno puka, wiesz, że czasem musi tak być, prawda? – ponownie spytał, a ja skinąłem głową uśmiechając się do niego.

- Wszystko jest dobrze z moim sprzętem. Chodzi o coś innego. Urządzamy imprezę z okazji powrotu Niall'a. I chciałem się spytać czy przyjdziesz oczywiście możesz z osoba towarzyszącą – oznajmiłem.

- Czyli z tobą? – spytał żartobliwie i dotknął mojego ramienia. Robił to w tak przyjemny i subtelny sposób, że nie przeszkadzało mi jego otwarte zachowanie w stosunku do mnie.

- Ja już tam będę – odpowiedziałem. – Chciałbym wiedzieć czy się pojawisz, bo nie wiem czy folię założyć jak pojawisz się cały w smarach.

- Zabawne – wydusił. – Harry nadal ma do mnie pretensje o ten kremowy fotel.

- Już nie jest kremowy tylko w ciapki. Z resztą już go nie ma w pokoju Hazzy. Wyrzucił go na śmietnik, bo nic się nie dało zrobić z plamami – powiedziałem, a on roześmiał się. – Od dziś będę przychodził tylko do twojego apartamentu. Tylko do ciebie, skarbie– rzekł i mrugnął okiem.

Tylko Ty   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz