Rozdział 27

118 11 10
                                    

Liam


- Spałeś z nim? – spytał zaskoczony Harry. Pospiesznie usiadł na miejscu pasażera, a ja trzymałem dłonie na kierownicy, choć samochód nadal stał. Nie poruszał się. – I lepiej ci?

- To znaczy?

- Jak twoje emocje i wiesz, czy inaczej było niż kiedyś, a może nie myślałeś tylko intensywnie czułeś – oznajmił lekko uśmiechając się do mnie.

- Wydaje mi się, że. – Zamilkłem. – Najważniejsze, że wykorzystałem okazję i Zayn podpisał umowę. Tę nieodpowiednia dla niego i jego sępów. Teraz wystarczy, że dwa razy nie stawi się na sesji i zostanie wyrzucony z pracy u Dorian'a. Poza tym ja trochę poczuje się lepiej, gdy zostaną oszukani jak ja przed dwóch laty przez jego menadżera i mamusię – powiedziałem.

- Seks był, aż tak kiepski – wymamrotał Hazza.

- Nie słuchasz mnie – rzekłem.

- Zemsta. Pamiętam, że chcesz trochę się odegrać, ale po seksie trzeba było z nim porozmawiać i wyznać, że jego matka odebrała ci kontrakt podstępem i zjawiła się tylko po to w waszym domu, aby zatryumfować.

- Chciałem o tym z nim porozmawiać, ale on zawsze ją broni. Nie dziwie się, bo to jego matka, ale mnie skrzywdziła. Upokorzyła moich rodziców chcąc ich przekupić, aby trzymali mnie od niego z daleka. Najgorsze, że po naszej rozmowie poszedłem do niego, a on spał w swoim łóżku, a Amelia była tuż obok i uciszała mnie, bo Zayn właśnie zasnął – powiedziałem podenerwowany na samo wspomnienie tamtego wieczoru.

- Zayn! Zayn! Musimy porozmawiać – rzekłem wchodząc do salonu, a następnie spoglądając na podłogę, po której walały się męskie ubrania. – Zayn? – Zrobiłem kilka kroków. Podszedłem bliżej drzwi sypialni, które były lekko uchylone. Zobaczyłem jak Amelia okrywa prześcieradłem nagie ciało Malik'a. – To nie możliwe – wydusiłem.

- Witaj. Nie uważasz, że nie ładnie jest wchodzić do czyjegoś mieszkania bez zapowiedzi. Dobrze, że nie zjawiłeś się pięć minut, a nie może dziesięć minut temu, gdy Zayn bardzo namiętnie oplatał mnie swoim spoconym ciałem – powiedziała Amelia i ucałowała go w ramię. – To coś ważnego, bo nie wiem czy obudzić Zayn'a?

- Nie trzeba – odpowiedziałem.

Patrzyłem, jak mój ukochany odpoczywa, a ktoś, kto dla niego miał być nikim jest. Nie! Nie umiem opisać tego, ani tym bardziej uczuć, które toczą się we mnie i tworzą gulę uciskając przełyk. Amelia wstała z łóżka. Była naga. Odwróciłem wzrok.

- Myślałeś, że jesteś jedyny? Zabawny chłopiec – rzekła z uśmiechem na twarzy. – Przecież mówiłam ci, że zawsze pozostaniesz w moim cieniu – oznajmiła sięgając po bluzkę Zayn'a i zakładając ją na swoją nagą skórę.


- Liam, wszystko dobrze? – spytał Styles. Skinąłem głową. – Wiesz zawsze myślałem, że mały pstryczek w nos przydałby się Zayn'owi, ale powinieneś z nim szczerze porozmawiać. Macie wiele do wyjaśnienia.

- Sam nie wiem.

- Często ostatnio używasz tego słowa – oznajmił przyjaciel. – Rozmawiałem z Louis'em i on powiedział mi, że nigdy się nie wtrącał, ale uważa, iż oboje zawiniliście.

Westchnąłem.

- Jest mi przykro – szepnąłem. Harry poklepał mnie po ramieniu. – A teraz idź. Pojedziecie tamtym samochodem, a ja. – Nie dokończyłem. Jedynie zerknąłem na twarz przyjaciela, a on skinął głową.

Tylko Ty   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz