Rozdział 21

131 11 10
                                    

Liam

- Jak zamierzasz przetrwać te kilka dni w towarzystwie Zayn'a? – spytał Bryn. Zerknąłem na jego twarz, a potem spojrzałem na postać Malik'a, który był przygotowywany do sesji zdjęciowej garniturów w najnowszej kolekcji Dorian'a. – Pamiętam, że jeszcze trzy miesiące temu mówiłeś.

- Zakończmy tę rozmowę – wtrąciłem. – Zaczynajmy sesję. Masz ten jeden dzień, a ja przez chwilę zostanę i będę obserwował.

- Moją pracę? – spytał z uśmieszkiem. – A może chcesz popatrzeć na Zayn'a skoro masz w końcu taką możliwość.

Jakiś czas później podniosłem się z wygodnej kanapy i podszedłem do Bryn'a.

- Jeśli zdjęcia będą dziś gotowe to zapraszam do biura. Wybierzemy najlepsze i przygotujemy prezentacje, bankiet dla inwestorów, a potem rozpoczniemy prezentacje – powiedziałem, a on patrzył na mnie z jakimś smutkiem. Przysunąłem się do niego. – Nie żałuj mnie przyjacielu – szepnąłem, a on skinął głową.

- Staram się, ale nie tylko ciebie, ale i jego mi szkoda – oznajmił i skierował się w stronę Malik'a.

Nie wiem, po co ale też spojrzałem na dawną bliską mi osobę. Zayn przyglądał się bardzo uważnie i ostrożnie mojej postaci. Tak bardzo zagłębił się w moim spojrzeniu, że poczułem tamten namiętny, pełen pasji dotyk. Jego dawne słowa wypowiedziane w pijackim bełkocie uderzyły we mnie. Pamiętam jak mocno trzymałem jego ciało, które bezpiecznie opadło we mnie. Dotykał dłońmi moich policzków, zsuwał rękę w górę i w dół po klatce piersiowej i mamrotał, szeptał najromantyczniejsze słowa: Chcę się przyznać do czegoś tobie jestem jedyny, który przed tobą klęka i jednocześnie płacze. Jedyny, któremu odbierasz powietrze i jedyny, który na zawsze stał się twoim niewolnikiem, który nie wie jak bez ciebie istnieć. Nie proszę o dużo tylko chcę być w tobie zapisany w skórze, w której opadam. Chcę być wypalony twoim znamieniem i chcę zatopić siebie w twoich silnych ramionach. Chcę się przyznać do czegoś tobie ja poświęciłem wszystko by być z tobą sprzedałem siebie, oddałem godność i skradłem gwiazdę z nieba by pozwoliła mi spełnić jedno życzenie. Jesteś tylko ty, dlatego kocham, jestem kochany, bo pozwoliłem sobie być, a zarazem nie być sobą. Odkąd się pojawiłeś napełniłeś mnie szczęściem, rozpaliłeś tak wiele marzeń i napełniłeś mnie miłością tak idealną jak sobie wyobrażałem.

- Liam. – Głos Zayna pozwolił mi się otrząsnąć ze wspomnienia. Nie wiem jak to zrobił, ale stał za blisko mnie. – Wszystko dobrze? – spytał, ale ja nie odpowiedziałem.

- Do zobaczenia – wydusiłem i opuściłem pomieszczenie.

Siedziałem do późna w biurze. Zerknąłem kilka krotnie za siebie na szklane ściany, które pokazywały jak ciemność ogarnia piękne, spokojne miasto.

- Mogę wejść? – Bryn pojawił się w gabinecie.

- Oczywiście, że tak – odpowiedziałem. Znajomy wszedł do środka. Trzymał w dłoniach dużą teczkę, a gdy po chwili zbliżył się do biurka zaczął wyciągać stopniowo zdjęcia, na których dość szybko spostrzegłem Zayn'a. Kiedy wszystkie znalazły się w zasięgu mojego wzroku bez namysłu zamachnąłem się ręką i niczym podmuch wiatru jedno po drugim spadało na podłogę? – Chciałbym się odegrać za doznane upokorzenia ze strony Amelii, matki Malik'a i na nim samym za to, że potraktował mnie jak rzecz. Oszukał mnie.

Skończyłem mówić i spojrzałem na twarz Bryn'a. Ten był zdumiony moim wyznaniem.

- Jeśli czujesz taką potrzebę to zrób to – powiedział, gdy sięgnąłem po jedno jedyne zdjęcie Zayn'a pozostałe na biurku.

Tylko Ty   #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz