Zayn
- Siedź tutaj i czekaj – rzekł Louis.
- Ale, na co? – spytałem, ale on nie odpowiedział tylko pospiesznie wyszedł.
Siedziałem na starej, zniszczonej kanapie, która była ustawiona w poziomie do łóżka, które stało obok. Było to dość niekomfortowe ułożenie mebli. Jednak, kiedy usypiający księżyc nalewał w stronę okna tę jasną poświatę wyglądało to tak jakby pukał do okna i chciał wkraść się do środka pomieszczenia nadając mu trochę aury piękna. Spojrzałem na ściany, które były szare oraz ponure. W rogu pomieszczenia stał mały piecyk, z którego uchodziło życie. Całe to miejsce wyglądało jakoś przerażająco i wydawało mi się zbyt zimne, aby móc przebywać tu dłużej niż to konieczne. Nagle otworzyły się drzwi. Zatrzeszczały, a mi wydawało się jakby miały za chwilę wypaść z zawiasów i upaść na drewnianą podłogę z takim impetem, że kurz uniesie się do góry i zatrzyma na tych starych meblach. Zerknąłem w stronę wejścia i zobaczyłem Liam'a, którego do pokoju wepchnęli Harry i Louis. Potem było słychać tylko kluczyk, który się bardzo opornie przekręcał.
- Liam – szepnąłem, a on spojrzał na mnie.
Był przygnębiony.
- Cześć Zayn – wymamrotał.
- Dziękuję – wydusiłem.
- Nie wiem czy dobrze, że tu się znalazłem. Słuchaj mnie uważnie. Czuję się bezbronny. Bardzo – rzekł.
- Usiądź obok mnie – powiedziałem. Liam opadł na łóżko, które znajdowało się w pionie. – Jestem taki samotny ostatnio, bo brakuje mi mojej połówki serduszka – wydusiłem.
Liam nie patrzył na mnie.
- Czuję to, bo. – Zamilkł. – Bije ono we mnie. Czuje się jakbym. – Nie mogę o tym mówić. Nie chcę, proszę. Nie rozmawiajmy.
- Chce. Wyduśmy to z siebie – oznajmiłem. – Twoja część bije we mnie, a moja w tobie. Masz po prostu kawałek mnie w swojej pięknej układance.
Liam milczał. Widziałem, że nie może sobie znaleźć miejsca. Było mu niewygodnie. Po chwili rozciągnął ręce na boki, a następnie umieścił dłonie wygodnie. Jedna zacisnęła się na purpurowej pościeli, a druga wylądowała na poduszce. Położyłem się i patrzyłem na dłoń znajdująca się tak blisko mnie. W końcu musiałem to zrobić. Powoli wyciągnąłem rękę w stronę jego kawałeczka ciała. Wsunąłem spokojnie palce pod wewnętrzną część ciała i delikatnie sunąłem opuszki palców po jego męskiej dłoni.
- Nie torturujmy się, Zayn. Proszę cię – szepnął nadal nie patrząc na mnie.
- Miłość naprawdę bardzo boli – wydusiłem. – Liam daj mi swoją dłoń. Uchwyć mnie. Spleć nasze dłonie, proszę.
- Dlaczego nas torturujesz. To i tak jest trudne.
- Proszę Liam – szepnąłem po raz kolejny. – Niech to boli, ale pozwól mi poczuć twój dotyk. Na chwilę – rzekłem.
Liam zacisnął palce na mojej powierzchni. Następnie położył się i tak trzymając się za dłonie opadliśmy w błogi stan, który był tak bardzo potrzebny naszym sercom, które już nie przyspieszały bicia, a dusze uległy ponownie pięknemu snu o miłości i ciała poczuły ciepło skóry, która nadawała przyjemne drżenie czując splecione dłonie.
Ocknąłem się z głębokim strachem panującym w środku mojego ciała. Gdzieś poczułem jak moja powierzchnia napina się i pęka. Podniosłem się gwałtownie z łóżka. Usiadłem i rękoma objąłem twarz. Na czole znajdowały się kropelki potu, a oczy były popuchnięte i wtedy zerknąłem na lewą dłoń.
- Liam – szepnąłem. Spojrzałem na legowisko obok. Payne spał. Po cichu usiadłem na podłodze blisko łóżka. Patrzyłem na jego spokojną buzię. Uśmiechnąłem się i sięgnąłem ręką do jego splecionych dłoni ułożonych na brzuchu. Poczułem przyjemne ciepło bijące od jego ciała. – Kocham cię. W moim życiu najważniejszy jesteś ty, dlatego stworzono twoje serca na moje potrzeby serca. Nawet nie wiesz, że dla mnie najważniejsze stały się poranki, kiedy budzę się i czuje przy sobie twoje ciało, dlatego zbudowaną twoją powierzchnie dla kruchości mojego ciała. Teraz, kiedy zaistniała twoja nieobecność w nocy i musze przytulać poduszkę leżącą po twojej stronie zrozumiałem, że stworzono twój intensywny zapach dla moich nozdrzy. Najważniejsze są niekończące się rozmowy i milczenie, gdy chcemy upajać się ciszą, dlatego zaistniały twoje słowa tylko dla mojego wnętrza. Kocham nasze piękne pocałunki, które za każdym razem smakują inaczej i zawsze odbierają mi powietrze, gdy oddalasz się na krótką chwilę, dlatego twój oddech stworzono dla mojego pragnienia istnienia. Najważniejsze jest to, że wreszcie w moim bardzo samotnym świecie pierwszy raz poznałem osobę, na którą czekałem od urodzenia, dlatego urodziłeś się tuż po mnie. Kocham cię. Tylko ty się dla mnie liczysz. Nie wiedziałem, że mogę tak kochać, potrzebować drugiego człowieka i tak bardzo będzie mnie przerażać czyjaś nieobecność.
- Zayn. – Odwróciłem się i zobaczyłem w pokoju Louis'a. – Chodź na chwilę. My z Harry'm musimy wyjeżdżać. Chce ci wszystko wytłumaczyć.
- Już idę – rzekłem podnosząc się z podłogi. Stanąłem i przez moment wbiłem swój wzrok w Liam'a. Nachyliłem się i złożyłem pocałunek na jego policzku.
##### #### #####
Liam
Otworzyłem oczy, kiedy miałem pewność, że zostałem sam w pomieszczeniu. Usiadłem na brzegu łóżka i patrzyłem się w drzwi, które za pewnie niedługo się otworzą i zobaczę trochę smutnego, ale z subtelnym uśmiechem na twarzy Zayn'a. Będzie się patrzył na mnie, a może bardziej mógłbym powiedzieć we mnie. Zobaczę jego ciemno brązowe spojrzenie. Mieszankę miodu i brunatnej ziemi oraz trochę złota i w jednym oku ponownie dostrzegę odłamek plamki. Wiem, że kiedy będę patrzył na jego buzię, na chwilę skupie się na jego idealnie zarysowanej szczęce ona będzie bez skrępowania i z lekko rozchylonymi ustami wpatrywał się w moje usta. Uśmiechnę się i trochę zawstydzę, bo jego zbyt intensywne spojrzenie doprowadza mnie do wewnętrznego wybuchu purpurowej krwi. Czuję jakbym był w tym momencie ogniem, a on wodą, która mnie nie spali, ale ugasi pragnienie i wywoła przyjemne oraz silne wrażenie, że podniosę się z każdego upadku jeszcze silniejszy. Będę dzięki niemu odważnym feniksem, w którego oku zakołysze się łza na znak odważnych uczuć.
- Czemu nic nie mówisz? – spytał Zayn siedząc od dłuższej chwili na podłodze i opierając ciało o moją nogę. Wiedziałem, że to, co jeszcze przed chwilą myślałem stanie się, kiedy pojawi się w pokoju, a potem zaskoczył mnie siadając przy moich nogach. – Liam nigdy cię nie okłamie, a raczej nie zataję już nic przed tobą. Tylko nigdy mnie już tak nie opuszczaj.
- Już nigdy tak nie zrobię, Zayn – rzekłem. – Nigdy, bo jesteś moim najważniejszym uczuciem, jakie noszę w sobie. Kocham cię.
Zayn oparł głowę i mocno oplótł rękoma moje nogi.
CZYTASZ
Tylko Ty #ziam
Fanfiction'Oczywiście, kocham Zayn'a' Kiedy to powiedziałem? Czy pamiętam, kiedy rzuciłem to wyznanie całemu światu? Tak! Oczywiście, że pamiętam i teraz, kiedy stoję tu przed nim wszystko do mnie wraca. To wszystko uruchamia lawinę rujnującą i tak z trudem b...