Rozdział Siedemnasty

298 63 2
                                    

Odymione Futro liznęła Skrzydełko w ucho zaraz po tym jak kotek przewrócił się na swoją siostrę, Sosenkę. Chwilę później przeniosła spojrzenie na stojąca w wejściu do żłobka Ciemny Potok. Przywitała się z nią przyjaznym mruknięciem i zaprosiła do środka.
- Właśnie wrociliśmy z patrolu myśliwskiego - rzekła ciemna kotka. - I tak się zastanawiałam czy przynieść ci mysz.
- Kamienne Serce już to zrobił, ale miło, że pytasz.
Ciemny Potok rozejrzała się po żłobku. Wydawało się być tu pusto bez dwóch karmicielek, które były tu jeszcze przed zgromadzeniem. Rozżarzone Ucho wróciła do obowiązków wojowniczki. A gdzie Zmierzchowy Lot?
- A gdzie jest Zmierzchowy Lot?
- Wyszła z Gradzikiem, Porankiem i Zimorodkiem się napić. Powinni wrócić za jakiś czas.
Ciemny Potok kiwnęła głową i już miała wychodzić, ale zatrzymała karmicielka ją poprosiła, by została. Ciemna wojowniczka z przyjemnością przyjęła zaproszenie i usiadła obok beżowej karmicielki. Na brązowym pysku Odymionego Futra pojawiło się zadowolenie. Spojrzała na Ciemny Potok ciekawie i spytała:
- Masz kogoś w Klanie Mchu?
- Pytasz mnie o partnera?
- Owszem. - Zmrużyła zabawnie oczy.
Ciemny Potok chciała odpowiedzieć na pytanie koleżanki, ale zamiast tego otworzyła pyszczek w zdumieniu i nastroszyła futro, kiedy Sosenka skoczyła na jej ogon. Zdumienie szybko zmieniło się w śmiech. Zaczęła przesuwać ogonem po ziemi, a Sosenka zaczęła go gonić. Po chwili do zabawy dołączyło jej rodzeństwo.
- Odpowiadając na twoje pytanie, owszem, mam kogoś - zwróciła się do Odymionego Futra, nie przestając bawić się z kotkami. - Nazywa się Plamiony Grzbiet.
- A jaki jest? - dociekała karmicielka.
- Cudowny - odrzekła krótko. - Pomocny, lojalny, bystry... No jedynie czasem bywa zbyt nerwowy, ale to tylko mała wada w porównaniu do jego zalet. A teraz ty powiedz o swoim partnerze. Kamienne Serce, tak?
- Tak. On też jest cudowny, ale na swój własny sposób. Owszem, bywa oschły i może trochę wredny...
- Już się o tym przekonałam - przerwała Ciemny Potok. Lekko syknęła i położyła uszy na kark, bo Skrzydełko za mocno ugryzł ją w ogon.
- Przepraszam! - powiedział.
- Nic się nie stało. - Spojrzała łagodnie na kotka.
- Każdy się już zdążył przekonać - stwierdziła Odymione Futro. - Ale w głębi duszy jest naprawdę kochany. Wierz mi.
- Wierzę - Ciemny Potok uśmiechnęła się.
- A tak zmieniając temat, nie wiesz skąd jest ten samotnik? I ten starszy kot? Zdaje mi się, że go znam, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd.
- Jest z Klanu Mchu. Wicher nawet powiedział o tym Omszałej Gwieździe, nie słyszałaś?
- Ah, racja. Wybacz. - Zaśmiała się krótko. - Być może byłam zajęta kociakami. Rozmawiałaś z nim?
- Rozmawiałam, nie za dużo, ale rozmawiałam. W sumie to miło mieć tu kogoś kto też pochodzi z Klanu Mchu. Ale przyznam, że prawie go nie pamiętam. Jedyne moje wspomnienie to to jak opowiadał mi o wojownikach, którzy są już w Klanie Gwiazdy. No i jak Roziskrzona Gwiazda go wygnał, choć to bardziej z opowieści mamy.
Odymione Futro pokiwała głową ze zrozumieniem. Chwilę później w jej głowie zakiełkowało następne pytanie.
- A masz rodzeństwo?
Ciemny Potok po chwili zrozumiała, że Odymione Futro będzie ją przepytywać do końca tego dnia.

***

Kiedy Jaśniejący Kwiat otworzyła oczy, znajdowała się już w Klanie Gwiazdy. Nie miała nawet okazji by się rozejrzeć, bo okazało się, że pozostałe koty na nią czekały, więc postanowiła się przywitać. Jeden kot, szary przywódca Klanu Grzmotu uśmiechał się do niej przyjaźnie. Często widywał ją na zgromadzeniach, więc ją znał. Drugi zaś, którego Jaśniejący Kwiat nie znała zbyt dobrze, ale widziała jak się nazywa, zdawał się być niepewnym co do tożsamości pręgowanej.

- Witaj, Karłowata Gwiazdo. - Spojrzała na niego przyjaźnie. - O, i Szopi Ogon, czyż nie? Poświęciłeś się? I czy jeszcze na kogoś czekamy?

Wojownicy: Spadające Gwiazdy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz