Kocur obserwował siedzącego pod drzewem kotka. Malutki rozglądał się smętnie po obozie, ożywiając się nieco, gdy zobaczył idących w jego stronę przyjaciół. Zastrzygł nierozdartym uszkiem i lekko przechylił głowę, odsłaniając jedną z pokaźnych blizn, które szpeciły jego ciałko. Następnie wraz ze swymi towarzyszami oddalił się w stronę żłobka, gdzie powinny siedzieć teraz karmicielki. A wśród nich z pewnością była ciężarna Kwiecista Stopa. Kiedy Omszała Gwiazda dowiedział się o tym, że jego partnerka będzie miała kocięta? Księżyc temu? Pół? Już sam nie miał pojęcia. W każdym razie kotce powoli zaczynał rosnąć brzuch i jak sama uważała, nosiła w nim więcej maluszków niż ostatnim razem. Dla niej był to powód do radości, lecz przywódca czuł się tym przytłoczony. Co jeśli kocięta skończą jak Podmuszek? Jeśli dołączą do Bazika i Pestki? Kocur pokręcił głową i już miał odwrócić się, by wrócić do swojego legowiska, ale ogarnął go niemiły chłód. Zacisnął powieki i nie ruszył się z miejsca, czując, że blizna na jednym z oczu zaczyna go piec.
– Myślisz o tym, prawda Omszała Gwiazdo? – odezwał się melodyjny głos w jego głowie. – Oj, tak, tak. Ja wiem, że to ci nie daje spokoju. Jaśminowy Powiew i Jasny Promień miały dużo szczęścia. Mogę cię zapewnić, że z tymi kociętami nie będzie tak dobrze. Tak samo jak się nie poszczęściło mojej kochanej Bazik… – Głos urwał, by złowieszczo się roześmiać jakby już cieszyły go katusze, które będzie musiało przeżyć potomstwo Omszałej Gwiazdy.
– Odczep się – syknął cicho, wywołując kolejną falę śmiechu intruza, który wkradł się do jego umysłu. Ten mimo wszystko posłuchał i wycofał się dyskretnie tam, skąd przyszedł, zabierając ze sobą nawet nieprzyjemny chłód. Gdy przywódca otworzył oczy, wzdrygnął się gwałtownie, zauważając w miejscu gdzie wcześniej siedział Podmuszek złotą kotkę, po której szyi spływała krew i której chłodne, zielone oczy zdawały się mierzyć Omszałą Gwiazdę, sprawiając, że zatrzymywał się oddech w jego płucach. Ślicznotka uśmiechnęła się na pozór uroczo, ukazując zakrwawione zęby, po czym zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.
Przywódca nie wiedział, czy kotka chciała, aby ją tam widział, czy to podświadomość płatała mu figle. Pewien był tylko jednego – Pędzący Grom nie zapomniała o nim tak samo, jak on nie zapomniał o niej i ten fakt niekoniecznie go cieszył. Czy już nie spłacił swojego długu? Modlił się ze wszystkich sił, by Klan Gwiazdy mu wybaczył i tak samo gorliwie podczas snu szukał myślami Pędzącego Gromu, by również ona mu wybaczyła, lecz na próżno – kotka może i godziła się na wizyty Omszałej Gwiazdy, lecz litości okazać nie zamierzała. Uważała, że kocur zasługuje na swoją karę tak samo jak ona zasługuje na Ciemny Las, choć zawładnęło nią jedynie pragnienie zemsty. I to pośmiertne! A ile kotów szukało zemsty za życia, mordowało ojców i przywódców, a potem w pełni chwały zasiadało przy jednej zwierzynie z wielkimi przodkami w Klanie Gwiazdy? Przy tym grzeszek Pędzącego Gromu wydawał się naprawdę malutki.
Omszała Gwiazda przymknął oczy i zaczął głębiej oddychać, by się rozluźnić. Lecz na jak długo? Pędzący Grom zapewne wróci do niego już następnego dnia. Ba! Gdy tylko ciąża Kwiecistej Stopy zacznie być dużo bardziej widoczna, członkini Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd będzie towarzyszyła parze każdego dnia i nocy, nawet gdy partnerka przywódcy będzie rodziła. Kocięta będą dorastały w towarzystwie chłodu otaczającego Omszałą Gwiazdę za każdym razem, gdy pragnąca zemsty kotka postanawia zagościć w jego umyśle.
A potem jego dzieciom zaczną przytrafiać się nieszczęścia. Czy któreś z nich zginie? I jak dotkliwe będą ich rany? Kocur nawet nie chciał o tym myśleć. Czuł się winny. Tak bardzo winny temu wszystkiemu… Gdyby tylko kilka sezonów temu pomógł Bazikowi, nie musiałby się bać o swoje nienarodzonego dzieci, a teraz? Jednego był pewien – będzie musiał zapewnić im jak najlepszą ochronę i opiekę. Może nawet uczyni ich uczniami trochę wcześniej, żeby wcześniej nauczyły się bronić? Wydawało się to dobrym planem.
CZYTASZ
Wojownicy: Spadające Gwiazdy
FanficTom I Zakończony Przepowiednie to coś, czego można się bać. Zazwyczaj zwiastują wielkie niebezpieczeństwo, coś, co zagraża jednemu z klanów, lub co gorsza, wszystkim klanom. Na szczęście Klan Gwiazdy, który te wizje zsyła, czuwa nad dzikimi kotami...