Rozdział Trzydziesty Siódmy

258 61 13
                                    

– Jaskiniowa Skóra! – krzyknęła Zimorodek, widząc wojownika wchodzącego do żłobka. – Dlaczego tak długo nie przychodziłeś?! – Pobiegła do wojownika i zaczęła wkoło niego skakać. O dziwo Odymione Futro nie kazała się jej uspokoić. Musiała uznać, że zachowanie kotki nie zrobi krzywdy jej dzieciom. W końcu.

– Mieliśmy z Sroczą Łapą trochę ciężki okres – odpowiedział jej czarny kocur. – Ale za to mamy z nim dla ciebie i twojego rodzeństwa niespodziankę. Oczywiście tylko jeśli mama się zgodzi.

– Co ty znowu wymyśliłeś, Jaskiniowa Skóro? – westchnęła Zmierzchowy Lot.

Kocur uśmiechnął się zadowolony i poczekał chwilę, by Gradzik i Poranek usiedli obok siostry i zaczęli go słuchać, po czym rzekł:

– Chciałem zabrać ich na spacer. Mogę? Srocza Łapa też będzie, a jeśli to ci nie wystarcza, weźmiemy... Letni Deszcz! Przyda mu się chwila wytchnienia, a poza tym jest odpowiedzialny prawie tak samo jak ja. Co prawda Srocza Łapa jest teraz z Wichrem, ale łatwo możemy go od niego uwolnić.

Karmicielka spojrzała na niego twardo.

– Nie pójdziesz z nimi na spacer. Nie opuszczą obozu dopóki nie zostaną uczniami.

– Dlaczego? – spytały rozczarowane kocięta chórkiem.

Jaskiniowa Skóra spojrzał pytająco na matkę.

– Nie pytajcie dlaczego.

– Gdybyś tylko mogła, nie wypuszczałabyś ich nawet do legowiska starszyzny.

Zmierzchowy Lot warknęła cicho. Czarnego wojownika to nie ruszyło, nadal wpatrywał się w kotkę tak samo oskarżycielsko jak wcześniej.

– To przez tego Żurawka, którego nawet nie pamiętam? – spytał. – Tak? Daj już z nim spokój. Dwunożni już nie zaglądają tutaj od dawna, a ja będę z kociakami tuż przy wejściu do obozu. Co może się stać? Nagle Okopcona Gwiazda zaatakuje z swoim klanem i je rozszarpie? Żurawek zniknął wieki temu, powinnaś zacząć żyć dalej, a nie rozpamiętywać coś, co się stało wielki Klan Gwiazdy nie wie kiedy.

– Jaskiniowa Skóro, wyjdź – warknęła. – Nie masz prawa tak się do mnie odzywać. Dzieci nie wyjdą z obozu nieważne jakbyś błagał.
Wojownik posłał jej gniewne spojrzenie i pożegnał się z kociętami, dotykając każde nosem.

– Przepraszam was, że nie wyszło.

Zimorodek powiedziała, że może kiedyś z nim pójdą na spacer i przytuliła się do jego łapy. Kocur miał jednak wrażenie, że to nigdy nie nastąpi.

***

Mroźna Łapa podszedł do Zranionego Serca pogrążonej w rozmowie z swoją siostrą, Jaśminowym Powiewem. Dopiero teraz zauważył jak bardzo kotki są do siebie podobne. Różniły się tylko trochę odcieniem futra, wzorem pręg no i rzecz jasna tym, że Jaśminowy Powiew miała na ciele blizny po ataku lisa. Kocurek uznał, że to trochę dziwne, że każdemu z tej rodziny się coś stało. Omszała Gwiazda był ślepy na jedno oko i miał na nim bliznę, Jaśminowy Powiew miała spotkanie z rudym drapieżnikiem, a Zranione Serce... Właściwie nie wiedział co się jej stało, ale sam fakt, że miała na imię Zranione Serce o czymś świadczył, prawda?

– Zranione Serce? – odezwał się kocurek, gdy podszedł bliżej mentorki. – Tak się zastanawiałem... Nauczyłabyś mnie jak mam się bronić?

– Najpierw musisz się nauczyć zastosowań i używania wszystkich ziół – odpowiedziała mu.

– Umiem prawie wszystkie. Nie znam tylko kilku. To może teraz mi o nich powiesz?

Wojownicy: Spadające Gwiazdy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz