Dopłyneliśmy. Barbossa postanowił, że to on dokona transakcji i wyda Jones'owi sto obiecanych dusz. Tak jak on stwierdził "Wy prędzej wpakujecie się w kłopoty niż coś zrobicie". Może i miał racje. Jack nie był dzisiaj w formie na takie "poważne" rozmowy.
Hector poszedł. Cała załoga siedziała w milczeniu. Gdyby coś mu się stało, mamy się tzymać kodeksu "kto zostaje w tyle, ten wypada z gry".
-To teraz płyniemy po Calypso ? - spytałam
Jack mi nie odpowiedział.
-To płyniemy czy nie ? - powtórzyłam
-Ale... Co?! Gdzie płyniemy ?! - spytał wyrwany jakby z transu
-No po Calypso, gdy tylko Barbossa dokona wymiany. - powtórzyłam zrezygnowania jego postawą
-A no tak kochaniutka. - powiedział i wrócił do picia rumu
Dziwny człowiek.
-UDAŁO SIĘ ! - krzyknął kapitan od razu gdy wszedł na statek
-Pokaż dłoń Jack - powiedziałam po chwili
Ukazał mi ją. Barbossa ma racje. Udało się "jesteśmy wolni". Czarnę piętno zniknęło. Kraken już na nas nie poluje. Przynajmniej tymczasowo.
-To panowie, teraz płyniemy do Calypso ! - krzyknął jeszcze głośniej Hector i stanął przy sterze
-Podnosimy kotwice panowie ! Cała na przód - można było już usłyszeć tylko polecenia wydawane przez Gibbsa.
Podoba mi się takie życie. Mogłabym pływać po morzach codziennie. W sumie to ja mogłabym zabić Jones'a. Mogłabym pływać na Holendrze. Jedyne co mie nieco przeraż to : "10 lat na morzu - jeden dzień la lądzie". Fakt, że mogłabym nie zobaczyć się z Willem przez 10 lat jest straszny. Tylko to mnie powstrzymuje, żeby tego nie zrobić. A z drugiej strony gdybym poświęciła siebie William odzyskał by ojca.
-Nad czym myślisz - spytał mnie Gibbs
-Wiesz panie Gibbs rozważam czy to ja nie powinnam przebić serca Jones'a. - powiedziałam
-Elizabeth, nie rób tego ! - krzyknął Will, który najwyraźniej to usłyszał
-Will dzięki temu uratuje twego ojca. Ty pływał byś po siedmiu morzach ze mną na Holendrze. Pęłnilibyśmy ręlę którą pierwotnie Calypso nadała Davy'emu Jones'owi - powiedziałam -Ale nie chcę zmuszać ciebie do piractwa. Widzę jak bardzo tego nie chcesz - dadałam po chwili
-Dla ciebie Elizabeth jestem gotowy nawet zginąć. Mogę zostać piratem aby już na zawsze być z tobą - powiedział uśmiechając się serdecznie.
-Ahhh miłość ! Czyż to nie piękne ! - powiedział Jack podchodząc do nas
-Miłość, miłość. A ty Jack, stary druhu nie chcesz znaleźć sobie nikogo ? - spytał Gibbs
-Może tak, może nie. Jestem jak morze...wolny
-Ah Sparrow! Rum się skończył - powiedział drwiąco Barbossa przerywając tą iście romantyczną scenę
-Nie, dlaczego miałby się skończyć ? - spytał zdziwiony i wyjął do połowy pełną butelkę z tym trunkiem
-Bo wiesz zachowujesz się,,, eee jakby to powiedzieć.... NORMALNIE?! -dodał Hector
-Czy ty mi coś sugerujesz ?! - ciągnął oburzony Jack
-Może - powiedział krótko
-Czyli tak ! - mówił coraz głośniej i coraz bardziej zły
-Oj Jack, Jack, Jack.... Dużo jeszcze musisz się nauczyć. - i podał mu jakąś starą mapę
-Eee, co to?!
-Mapa ślepa kuro, mapa !
-Ale do czego. Że mapa to widzę, orzeciez jestem...
-Kapitan Jack Sparrow...! - powiedzieliśmy z Willem chóralnie
-Dokładnie ! - i wykonał porozumiewawczy gest w naszą stronę
-Ta mapa prowadzi do pewnego miejsca. Miejsca gdzie jesteśmy wstanie zyskać nieśmiertelność. A przynajmniej na czas "walki" z Jones'em
-To mi się podoba Barbossa
-To najpierw płyniemy do Tia Dalmy, a potem do tego miejsca.- powiedziałam nie ogarniająca sytuacji
-Dooookładnie ! - powiedział Barbossa z typowym dla siebie, władczym głosem - Dawno z nikim tak dobrze się nie dogadałem na statku jak z tobą Elizabeth - dodał po chwili
-Miło - powiedziałam uśmiechając się serdeczniej niż zwykle
-A wiesz złociutka, jak Barbossa mówi ci, że ciebie lubi to wielkie wyróżnienie. On praktycznie nikogo nie lubi poza swoją małpką...- powiedział Jack obejmując mnie ramieniem
-Chodzi ci o Jacka
-Oooo jakiego, a no tak zapomniałam, że ten nadenty pirat moim imieniem nazwał małpę
...................................................................................
Postacie występujące w 90% są te same co w oryginalnej wersji "Piratów z Karaibów". Jednak ja staram się bohaterom tego opowiadania nadać inną historię (a czasem nawet osobowość). Przepraszam z góry za wszystkie błędy ortograficzne i literówki ;)
CZYTASZ
Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnienia
Adventure"- Nie lekceważ mocy Trójkąta! - Ja nie lekceważę Bermudów, poprostu się nabijam." "Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnienia" to historia pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, humoru, a zarazem dramaturgii w świecie gdzie Elizabeth Swann (choci...