#2✔

536 34 2
                                    

-Naprawdę tak się na mnie patrzy?- spytałam nieco zdziwiona, ale w głębi ducha cieszyłam się z tego
-Tak naprawdę, ojciec by ciebie nie okłamał
-A gdzie będzie to spotkanie, czy coś tam??
-Na rynku. Nie daleko. Myślę, że pójdziemy, a nie będziemy jechać bryczką.
-Tak jasne. Z chcęcią się przejdę
-A teraz zmykaj się przebrać
Tak jak poprosił, tak też zrobiłam. Cały czas myślę o Willu. I o jego historii. Biedny chłopak "stracił" ojca w tak strasznym zdarzeniu. Davy Jones, on jest wszystkiemu winny. Wystarczy przebić jego serce, ale Holender potrzebuje żywego. Kto kolwiek to zrobi stanie się nowym kapitanem. Jego serce zostanie wycięte i wysadzone do "Skrzyni Umarlaka". Nie znam innego sposobu, aby odsunąć od władzy Jones'a. Gdy on zginie, ojciec Willa będzie wolny.
-"WIEM"- krzyknęłam na głos
-Co panienka "wie", jak mogę się spytać - powiedziała jedna z służących która pomagała mi wybrać suknię
-Kapitan Jack Sparrow !
-Kapitan Jack Sparrow? Kto to - spytała
-Taka, pewna osoba - bo przecież nie mogłam powiedzieć, że to pirat, a przecież jesteśmy w Imperium Brytyjskim, oni chcą "wytępić" piratów
-Yhmm - powiedziała, i wróciła do szykowania sukni dla mnie.
Po około godzinie wciskania w zamały na mnie gorset, udało się. Poszłam do gabinetu ojca, ale go tam nie było. Postanowiłam toteż, że pójdę sama na rynek. Szłam sama. Powiedziałam tylko kilku strażnikom i napisalam tacie liścik, który położyłam na biórku. Podrodze zachaczyłam do portu. Podeszłam do jakiegoś starego mężczyzny i spytałam się go "Czy zna pan kpt. Jacka Sparrowa?", na co on odpowiedział "Tak znam, to znaczy słyszałem o nim, podobno ma przybić do portu w ten weekend". Jest środa, za trzy dni powinnam spotkać Sparrowa. Poproszę go o pomoc. Jack'owi też na pewno zależy na zabiciu Jones'a. Z tego co wiem o kapitanie Sparrow to to, że jest : wolny, niezależny i chce panować na wszystkich wodach.
-Wiatj Elizabeth Swann - powiedział do mnie nieznajomy głos za plecami; plobróciłam się. Moim oczom ukazał się mężczyzna z dość długą brodą, ogromnym kapeluszem i małpką na ramieniu.
- Witam, kim jesteś ? - spytałam zdziwiona
-Jestem kpt. Hector Barbossa. Jack, moja małpka słyszała jak mówisz coś do siebie na temat Davy'ego Jones'a, czyż nie?
-Tak zgadza się. A co to ma do rzeczy?- dopytywałam coraz bardziej zdziwiona
-Mogę ci pomóc go odnaleźć i zabić. Jestem gotowy poświęcić swoje serce, aby panować na siedmiu morzach! Ale potrzebujemy... Jacka Sparrowa.
-Wiem. Podobno ma przybić do brzegu w ten weekend.
-A dlaczego chcesz zabić Jones'a ?
-To nie jejest dla mnie ważne tylko dla Williama Turnera. Chce uwolnić ojca od klątwy.
-To miło z twojej strony, że chcesz mu pomóc.A co na to twój ojciec, Gubernator?
-Nie wiem. Ale mnie nie powstrzyma.
-Uparta jesteś. Ale za to ciebie lubie. Jack też ciebie polubi. To mój stary znajomy, dogadacie się.W piątek o 23 będę czekać na ciebie w porcie. Tam będziemy "polować" na Sparrowa, żeby nigdzie nam nie zwiał.
-Dobrze do zobaczenia kapitanie Barbossa
-Do zobaczenia Elizabeth
Ten cały Hector jest bardzo miły. Dobrze jest mieć ludzi z którymi ma się tych samych wrogów i te same cele. Teraz tylko muszę wszystko opowiedzieć Willowi. Najpierw jednak obowiązki bycia córką Gubernatora.
Przez całe zdarzenie z tymi generałami żyłam w swoim świecie.
Nareszcie, koniec! Od razu po zakończeniu pobiegłam w stronę domu Willa.
-Witaj Will - mówiłam stojąc w drzwiach
-Witaj Elizabeth
-Will, ja wiem jak uratować twojego ojca. Ale choćny porozmawiajmy gdzieś gdzie na pewno nikt nas nie usłyszy.
....................................................................................
Postacie występujące w 90% są te same co w oryginalnej wersji "Piratów z Karaibów". Jednak ja staram się bohaterom tego opowiadania nadać inną historię (a czasem nawet osobowość). Przepraszam z góry za wszystkie błędy ortograficzne i literówki ;)

Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz