#24✔

111 19 0
                                    

-Panienko, musimy zwolnić bo wpłyniemy na mieliznę ! - powiedział stanowczo Gibbs
-Nie zmieniamy tempa ani kursu - odpowiedział za mnie Hector, odsuwając mnie ręką od pana Gibbsa
Nie protestiwałam. Ufam Hectorowi.
Jednak mężczyzna miał rację wpłynęliśmy na jakąś wyspę.
-No panowie wysiadamy z łajby ! - krzyknął Barbossa
-Do czego zmierzasz ? - spytał zdziwiony James
-Oni (reszta załogi) postarają się 'wciągnąć' Zemstę spowrotem na ocean. A my. No właśnie,a my w tym czasie rozejrzymy się po tej wyspie. - powiedział radośnie kapitan
-Zatem idziemy - przytaknęli Will, Tia i Jack, a po chwili również ja.
-Elizabeth, ty też ? - zadziwił się Norrington
-Co ja też ? - spytałam nieco zirytowana
-Naprawdę chcesz iść na tą wyspę, pęłną niebezpieczeństw ? - ciągnął komodor
-Naprawdę, przez 20 lat mojego życia siedziałam zamknięta w 'czterech ścianach' , a teraz chce zaszaleś, poczuć wiatr we włosach, spędzić te lata jak najlepiej - odpowiedziałam
-Dobrze, zatem choćmy. - uległ
Zeszliśmy ze statku. Moja pierwsza myśl : Jezu jak ja dawno nie stałam na lądzie. A druga : jak tu pięknie.
-Wiecie co to za wyspa ? - spytałam nagle
-Nie, nigdy tu nie byłem - odpowiedzieli zgodnie Hector i Jack
-Idźmy w głąb wyspy - zaproponowałam, po tym jak prawie przez cały czas kroczyliśmy praktycznie tylko po linii choryzontu.
Nie odpowiedzieli nic, ale porozumiewawczo kiwneli głowami. Weszliśmy do pewnego rodzaju dżungli.
-Jack ! - krzyknął gdy jego małpka pobiegła w środek gęstwiny drzew
-Hector, wróci. - powiedziałam klepiąc go po ramieniu
- Wiesz, jak ktos nas kocha to nigdy od nas nie odejdzie - dodał po chwili zamyślony James
-Też racja - przytaknął William zafascynowany tą 'bujną' przyrodą
Szliśmy dalej w względnej ciszy. Każdy skupiał się na swoich sprawach lub o pięknie tej dżungli.
-Słyszeliście ? - spytał Jack
-Nby co ? - spytał zdziwiony Hector
-Trzask gałęzi...
-Nie mów mi Jack, że boisz się czegoś takiego - zadrwił z niego Will
-Nie, po prostu złe przeczucia - powiedział. Jednak ja miałam wrażenie, ze nie chciał się już angarzować w jakąś tam dyskusję.
-Jack, ja wierzę ci, że coś słyszałeś - zbliżyłam się do niego mówiąc to prawie niedosłyszalnie
-Miło. Mam dziwne wrażenie, że prócz nas i załogi jest tu ktoś jeszcze. - odpowiedział równie cicho
-Jak myślisz co to lub kto to może być ? - zwróciłam się tym razem do Calypso
-Myślę, że tak, ale co ? Nie mam pojęcia... - powiedziała i przyśpieszyła kroku
Ja, Jack i Will zostaliśmy nieco w tyle. Calypso, Hector i James szli dość daleko przed nami.
-Myślicieli chłopaki, że znajdziemy coś bądź kogoś na tej wyspie? - spytałam się Jaka i Willa
-Mam dziwne wrażenie, że tak - odezwał się po chwili Wil
-Ja też - przytaknał Sparrow
-Wróćmy może powoli w kierunku Zemsty - zaproponował młody Turner
-Dobrze - powiedziałam - Hej, Hector, James, Tia my wracamy na okręt ! - krzyknęłam po chwili w stronę reszty
-Dobrze - my też zaraz wracamy - odpowiedział mi Barbossa
Zawróciliśmy. Jednak w tą stronę ta wyspa wydawała się jakby to powiedzieć... mroczniejsza, straszniejsza, a droga bardziej się dłużyła. Szliśmy tak i szliśmy, a drogi nie było końca. Zaczęło się już nawet ściemniać. My jednak nie przestawaliśmy iść. Gdy na chwilę przystanelismy dogoniła nas reszta. Dalej szliśmy już razem.
..........................................................................................
Stenskniłam się za wstawianiem wam kolejnych części. Jednak dla mnie tylko weekendy to za mało ! Dlatego nowe części już na dobre pojawiać się będą w :
-Sobota 15-16
-Niedziela 15-16
-Środa 9-10

Mam nadzieje, że nowy układ wam się spodoba💖

***
Postacie występujące w 90% są te same co w oryginalnej wersji "Piratów z Karaibów". Jednak ja staram się bohaterom tego opowiadania nadać inną historię (a czasem nawet osobowość). Przepraszam z góry za wszystkie błędy ortograficzne i literówki ;)

Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz