#28✔

104 16 0
                                    

-Duch pirata, który został spalony na stosie, a w jego ostatnich słowach przeklął wszystkich którzy żyją na tym świecie. Zapowiedział swoją zemstę, a na imię miał Kerder Mord. Słyszeliście o nim ? - ciągnął Barbossa
-Tak. Jednak pod jego prawdziwym imieniem 'Mor Lingerbriht'. Ale nie sądziłam, że mógł to być on. - powiedziałam
-A ja nie - przytaknęli zgodnie Will, Jack i James
-Ah Elizabeth, znasz chyba wszystkie pirackie historie - uśmiechnął się Hector
-Jak widać - rozpromieniłam się nieco
-No ta wasza porombana podróż coraz bardziej mnie przeraża ! - odezwał się James
-To proszę wysiadaj o tam zaraz powinna być jakaś wysepka ! - rzucił oburzony Sparrow
-Podziękuje !
-W takim razie morda w kubeł !
-Hej ! Panowie ! Jesteście dorośli, a zachwujecie się jak banda bahorów ! - krzyknęłam gdy miałam już dość tej pustej wymiany zdań
-Tak jest pani Turner - powiedział James puszczając oczko do mnie i Willa
-Aj aj - roześmiał się Jak i gdzieś poszedł
Szczerze nie sądziłam, że James tak 'dobrze' zniesie to że wybrałam Willa, a nie jego. Może Jack miał racje : Jak kocha to zrozumie .
*pięć dni później*
-Na jakiej wyspie zostawiłeś Angelicę ? - spytał Barbossa stojąc za ogromnym sterem Zemsty
-Nie pamiętam dokładnie, ale była blisko Trójakta.
-No właśnie Trójkat ! Co wy na to aby popłynąć zobaczyć czy nasz stary druh dalej stoi nienaruszony - zaproponował Hector
-Zgadzam się i od razu dowiemy się czy to od tego moj gwazy na mapach gwiazd zmieniały co chwilę swoje położenie .
-Zgadzam się - poparł mnie William
-Ja tez jak zawsze. Ahoj przygodo ! - krzyknął Sparrow
-Niech wam będzie - dodał oschle Norrington
-I ja też jestem za ! - powiedziała Tia
-My też ! - powiedział Marty wskazując na Pintela, Ragettiego i Gibbsa
-Więc załogo na TRÓJKĄT BERMUDZKI ! - krzyknął Barbossa po czym znowu z bezchmurnego nieba w wodę strzelił piorun. Znowu zrobił się ten cudowny, mroczny klimat.
Hector zawołał jakiegoś majtak aby pilnował steru, a my (Elizabeth, William, Jack, James, Hector, Tia, Pintek, Ragertti, Marty, Gibbs) usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać n wszystkie możliwe tematy śmiejąc się przy tym i popijając rumem. Tylko jak zawsze komodor był taki "sztywny". Nie dziwie mu się wsumie. Nagle ni z tąd z owąt trafił do załogi pirackiej. Nikogo nie zna. Zupęłnie inni ludzie niż ci których poznał na Jamajce lub w Anglii.
-Ciekawe czy te nasze duszyczki z Bemudów są dalej zamknięte w tej puszce potocznie nazywanej Trójkątem - zażartował Hector
-Naprzykład ten Sialazaur - zaczął Ragetti
-Nie Sialazaur tylko Ślamazar - poprawił go Pintel
-Jaki Sialazaur, jaki Ślamazar idioci, to był kapitan Sakamar - zaczął Gibbs
-Salazar - powiedziałam jak zamurowana - Salazar, to o niego wam chodzi prawda ? - dodałam dalej 'zamurowana'.
-Zkąd go znasz ? - ciągnął Barbossa
-Był Brytyjczykiem, bływał pod NASZYMI banderami. O jego śmierci dowiedzieli się wszyscy. Dosłownie wszyscy. Po tym jak się okazało, że zabił go pirat, zostali oni znienawidzeni już do końca.
-Racja. Pirat. To ja go zabiłem. Ja... - powiedział Jack z powagą i dumą
-Chce się zemścić - dodał Will
-To on. Wybiła godzina zemsty - powiedziałam - To on próbuje zniszczyć Trójkąt, aby się uwolnić.
-No to cudownie mamy już dwóch świrów tego Davy'ego Jones'a i jak mu tam było Sialazara czy jakoś... - dodał zirytowany Norrington
-Na to wychodzi - powiedziałam uśmiechając się radośnie, ale z powagą do reszty ekipy.
..........................................................................................
Dzisiaj również wstawiamy szybciej bo potem nie mam zbytnio czasu i pewnie zapomnę 💖❤

Miłego czytania 💎
***
Postacie występujące w 90% są te same co w oryginalnej wersji "Piratów z Karaibów". Jednak ja staram się bohaterom tego opowiadania nadać inną historię (a czasem nawet osobowość). Przepraszam z góry za wszystkie błędy ortograficzne i literówki ;)

Piraci z Karaibów - Każdy ma swoje pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz