7

99 13 1
                                    

Shawn:

Dlaczego? O czym ona mi nie mówiła? Dlaczego lekarze nic nie mówią? Ta cisza mnie zaraz zabije. Ja muszę wiedzieć co z nią. Co z moją Mel?

- Stary. Odpocznij trochę. Idź po kawę czy coś. - Oto Niall jak zawsze pomocny. Nosz kurwa mać.
- Nie dzięki.
- Ty wiesz że jak tu będziesz tak siedział to będzie gorzej?- próbował mi pomódz a ja miałem go w dupje.
- Zamknij się. Ja się chcę tylko dowiedzieć co jej jest.
- Wiem. Ale serio odpocznij.- westchnął i skierował się do wyjścia z korytarza.

Z sali wyszedł lekarz w białym kitlu. Minę miał nie za wesołą. Denerwowało mnie to czekanie.

- Panie doktorze co z nią?- zapytałem siląc się na jaką kolwiek uprzejmość.
- Na razie nic nie wiemy. Musimy zaczekać na wyniki badań.- mruknął ponuro i mnie wyminął.
- Kurwa jak to nic nie wiecie. Jestem tu od godziny i wy dalej nic nie wiecie!- krzyknąłem waląc pięścią w ścianę.
- Proszę się uspokoić. Kim pan dla niej jest?- zapytał po krótkim namyśle.
- K...Chłopakiem.- mogę tak powiedzieć, prawda?
- Okey. A ma może kogoś bliższego tutaj?- jebany doktorzyna.
- Nie. Ona nie jest z tąd.- zacisnąłem szczękę.
- Yhm.. W takim razie zapraszam za mną.- pokazał ręką na drzwi na końcu korytarza.
- Dziękuję.

Poszliśmy wzdłóż korytarza i weszliśmy do ostatniego pokoju w którym był gabinet owego doktora.

- Niech pan siądzie.
- Nie dziękuję postoje. Proszę mi powiedzieć co z nią jest. Nie mogę do niej wejść? Chociaż na chwilę.- złożyłem ręce w błagalnym geście.
- Ja jednak nalegam żeby pan usiadł.- wykonałem jego polecenie a ten zaczął mówić dalej.- Melania może mieć cukrzycę lub może też być w ciąży. Aby to ustalić musimy zaczekać na wyniki badań. Jej stan jest tym gorszy bo ma grypę i wrodzoną arytmię serca. Teraz może pan wejść do niej ale ona jeszcze się nie wybudziła.- Zatkało mnie. Od razu wiedziałem że Mel nie jest w ciąży tylko ma tą cholerną cukrzycę. Mam nadzieję, że to nie jest jakaś groźna cukrzyca. Ona ma to od tak dawna i nic mi nie powiedziała, przecież było tyle sytuacji w których... Wolę o tym nie myśleć.

Poszedłem do tej sali. Była cała biała nawet zasłony na okna były białe. Na BIAŁYM łóżku leżała Melania. Ona też była cała biała. Usta miała sine. Była podłączona do różnych urządzeń które mieżyły jej puls serca i inne temu podobne parametry. Siądłem obok łóżka i wziąłem jej rękę. Tak długo się nie budziła i z tego wszystkiego oczy mi się zamknęły. Byłem tak zmęczony, że zasnąłem.

Melania:

Próbowałam otworzyć oczy ale nie mogłam. Moje powieki zdawały się być takie ciężkie. Usłyszałam pracę jakichś maszyn i przypomniałam sobie, że ostatnie co pamiętam to głos Shawna który mówił żebym nie zamykała oczu. W końcu się przemogłam i otworzyłam oczy. Wszędzie było biało a obok łóżka siedział i spał Shawn. Trzymał moją rękę i tak słodko drzemał. Musiał się nieźle wystraszyć. Po chwili do sali wszedł lekarz. Był to mężczyzna około 35.

- O widzę że pani już wstała ale za to chłopak zasnął.- uśmiechnęłam się blado.- mamy już pani wyniki.
- Ale ja wiem. - mruknęłam bo wiedziałam, wiedziałam dlaczego tu jestem.
-Co pani wie?- zapytał zdziwiony lekarz.
-Mam tą cholerną cukrzycę.- szepnęłam.
- To dlaczego pani się nie leczyła?- zobaczyłam Shawna który wstał jak poparzony i patrzył się na mnie. Chyba czekał aż coś powiem.
- Nie leczyłaś się a wiedziałaś o swojej chorobie? Mel zwariowałaś? Jesteś niepoważna.- Shawn skomentował to co usłyszał od lekarza. Był zły.-Obiecałaś mi wtedy.
- Pani wie że to było nieodpowiedzialne i mogła pani umrzeć?- pytał lekarz ostrym tonem.
- Wiem.
- Mel, dlaczego?- Shawn zapytał z zawodem w oczach.
- Wypiszę pani leki i za jakieś 2 dni będzie mogła pani wyjść. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, musi się pani pilnować.- lekarz wyszedł.
- Mel proszę cię nie rób tak więcej.- jęknął Shawney.
- Shawn....
- Dlaczego wcześniej się nie leczyłaś?- zapytał znów.
- Shawn. Po prostu nie chciałam. Nie miałam po co.- szeptałam czując łzy pod powiekami.
- A ja to co?
- Oj Shawnie. Ty jesteś dla mnie najważniejszy. Zawsze będziesz. Ale wtedy... Nie ważne...- bałam się mu to powiedzieć. Cholernie się bałam swojej przeszłości.
- Ty dla mnie też Mel. Teraz będę ciebie pilnował. I opowiesz mi o tym "nie ważne", ale jak wrócimy do domu.- powiedział i z powrotem się do mnie przytulił.

Kocham go najmocniej jak się da. On troszczy się o mnie, on też mnie kocha.

Shawn:

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Melania jest cholernie uparta. Co jej strzeliło do głowy z tym pomysłem żeby się nie leczyć? Dlaczego nie miała po co? Dlaczego nie chciała?
Dlaczego nie powiedziała? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Mój mózg nie jest stworzony do takich rozkmin.

Dzisiaj Melania spała resztę dnia, bo była bardzo wyczerpana. Nie chcę jej więcej widzieć w takim stanie. Ja zostałem wygoniony do domu, bo "godziny odwiedzin minęły już godzinę temu".

Wróciłem do domu i co zastałem? Nialla Horana człowieka spragnionego alkocholu. No ludzie ile można?

- Jak z Mel?- zapytał podnosząc wzrok z nad książki? To była książka? Miało i książka? Cholera.
- Śpi.- Mruknąłem nadal patrząc się na tego idiotę.
- Ty też powinieneś. Siedziałeś w szpitalu cały dzień. - stwierdził nadal gapiąc się w książkę.
- I tak nie zasnę. - szepnąłem pod nosem.

- Oj się wpakowałeś Mendes.- prawda.
- Ciesz się że ty nie.
- Ja żyje pełnią życia. Gdzie ty trzymasz jakieś pożądne alkohole?- zapytał i odłożył książkę.
- Nie ma. - kłamałem.
- Serio?! - zapytał wytrzeszczając te niebieskie cały, Mel ma ładniejsze.
- Horan nie przeginaj.- pogroziłem mu palcem.
- No ale...
- Nie ma ale. Nie pijesz dzisiaj.- westchnął zrezygnowany.
- Yhm...Mamo.
- Oj..Niall.- zaśmiałem się z jego miny, która chyba miała wyglądać jak ta od kota ze Shreka.- Niewyszło ci.

Już chciałem pójść pod prysznic ale zatrzymało mnie jeszcze jedno pytanie które Niall mi zadał.
- Ej a co cię tak wzięło? No wiesz, że Mel i w ogóle? Wcześniej nie przejmowałeś się laskami.- Gestykulował rękoma a ja zmarszczyłam brwi.
- Ale Melania to nie "jakaś laska". Kocham ją.
- Aha...okey. Dziwne to uczucie kochać kogoś?- zapytał unosząc jedną brew do góry.
- Niall. Ty głupku to jest najlepsze uczucie i na świecie jakie może istnieć. Spróbój może polubisz.- uśmiechnąłem się.
- Ha ha ha.
- Idę się umyć a jak wrócę ciebie tu nie ma.- wskazałem mu na drzwi.
- Okey.

Melania:

Następnego dnia czułam się znacznie lepiej. Tak znacznie lepiej. A dzisiaj było cudownie i teraz wiem, że nie poddam się a Shawn mi w tym pomoże.

Za godzinę lekarz da mi wypis i będę wolna. Mam dość tych białych ścian i sterylności. Tak się cieszę , o matko a już niedługo trasa i będziemy z Shawnem podróżować po świecie ale najbardziej smuci mnie fakt, że są aż trzy koncerty w Polsce.

- Hejka Melka.- Shawn chyba też ma dobry chumor.
- Hejka Shawnie. Jak tam? Niall dalej męczy?- zapytałam z lekkim uśmiechem na ustach.
- Nie już trochę mniej. A jak moja królewna?- podszedł i pocałował mnie w czoło.
- Nie królewnój mi tu. A tak poza tym to cudownie. Cieszę się że mogę wyjść.
- Ja też Mel. Ale i tak musisz być w domu. Nie zapominaj że masz grypę.- pogroził mi palcem.
- I wszystko popsułeś. - odwróciłam głowę w drugą stronę udając obrażoną.
- Oj ale w trasę pojedziesz. Odwiedzimy Polskę.
- Kocham cię, ale nie chcę tam wracać.- szepnęłam do jego ucha.
- Oo a czym sobie zasłużyłem? I dlaczego nie chcesz jechać do Polski spotkałabyś się z Marcinem i Karol.- zaciekawił się....
- Wszystkim. Kiedyś ci powiem.
- To chcę dużego całusa od mojej pani.
- Proszę.

I dałam mu całusa takiego prosto w usta. Tym pocałunkiem pokazałam mu jak go kocham on zresztą też. Stęskniłam się za smakiem jego ust.

Chwilę potem przyszedł lekarz z wypisem i Shawn odwiózł mnie do domu. Tylko nie mojego. Głupek.

- Shawn to nie jest mój dom.- mruknęłam ponuro.
- Wiem bo to jest mój dom.- uśmiechnął się głupkowato.
- Ale Shawnie....- jęknęłam
- Ale teraz będziesz u mnie do póki nie pojedziemy w trasę.- mówił poważnie, zbyt poważnie.
- Shawn!- wrzasnęłam. No dobra próbowałam wrzasnąć, bo moje gardło nie było w pełni zdrowe.
- Mel tak będzie lepiej. Ja będę miał cię na oku i szybciej wyzdrowiejesz.- zniecierpliwił się troszkę.
- Och Shawn to nie takie łatwe.- marudziłam mu.
- Wiem. Ale będzie dobrze. Uwierz.
- Spróbuję.
- Dziękuje.

Shawn siłą wypchał mnie z samochodu i zaniósł na górę. Uparty jest nie ma co. Ale takiego go lubię. Jeżeli on jest zadowolony to ja też.

______________________________________

I jak ? Wiem wiem miał być w niedzielę ale mi nie wyszło. To co gwiazdki? 💞

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz