Shawn:
W samolocie Melania leżała na moim ramieniu. Było gorzej niż niewygodnie, ale nie chciałem jej budzić. Całą noc nie spała a ja myślałem o tym wszystkim. Dlaczego? Po co? Co Mel im zrobiła? To jest za trudne. Chciałbym żeby ona mi o tym opowiedziała.
- Prosimy o zapięcie pasów. Podchodzimy do lądowania. - z głośników wydobył się komunikat. W tym samym czasie Mel zbudziła się.
- Shawn? Gdzie...-przedarła powieki dłońmi.
- Już prawie w Montrealu.
- Och okey.- Jej mina posmutniała. Dlaczego?
- Co jest? Wiesz że możesz mi mówić o wszystkim.-zapytałem bardziej stwierdzając fakt.
- Wiem, ale to wszystko to nie dla mnie.
- Mel! Mówiłem już coś. Nic ani nikt mnie od ciebie nie zabierze.Zamilkła. Do końca lotu się nie odzywała. Ona całkowicie się zamknęła przez NICH. Gdy tylko wrócimy z trasy i dorwę tych gnojków to ich zabije za to co zrobili mojej kruszynie.
Od razu z lotniska pojechaliśmy na arenę gdzie miał być koncert. Zaczęliśmy próby więc miałem mało czasu dla dziewczyny co mnie smuciło.
Na koncercie wszyscy dali z siebie wszystko. Stephen był wspaniały. Wszystkim się podobały jego piosenki. Z niego to będą ludzie.
- Hej Shawn. - zawołał Puth.
- No co tam?
- Mel coś dolega? Wyglądała słabo.
- Co? Dlaczego? Cholera! Gdzie ona jest?- byłem nieźle spanikowany.
- Poszła w stronę łazienek.
- Okey dzięki Steph.
- Nie ma za co. Zajmij się nią dobrze bo coś niewyraźnie wyglądała.Biegnąc we wskazaną stronę starałem się dodzwonić do niej. Kolejny raz nie odbierała. W końcu dobiegłem. W jednej z kabin widziałem Mel.
Całą białą jak ściana. To był okropny widok.
- Mel? Mierzyłaś cukier? - dziewczyna lekko pokręciła głową.- Dlaczego? Przecież wiesz że...
- Wiem, przepraszam z tego wszystkiego zapomniałam. Nie chciałam żeby tak wyszło.-znalazłem jej glukometr i podałem odpowiednią dawkę insuliny.
- Już okey. Wystraszyłaś mnie. - wziąłem Mel na ręce w stylu panny młodej.- Już tak nie rób proszę. Bo na zawał zejdę.
- Okey.-Doszliśmy na backstage i położyłem moje kochanie na jednej z kanap.
- Co ci jest? - usłyszałem głos Andrewa.Popatrzyłem na Mel z zamiarem zapytania się czy mu powiedzieć.
- Nic Andy.
- Przecież widzę. Co ukrywacie?-dopytywał a ja traciłem cierpliwość.
- Nic ważnego co mogło by zaszkodzić komuś.
- Jak nie chcecie mówić to nie. Ale pamiętajcie, że jak coś to możecie mówić mi wszystko nawet w nocy o północy.
- Wiemy wiemy. A teraz Mel odpocznij ja pójdę na m&g i zaraz wracam. Okey?
- Okey Shawn.***
Po koncercie wszyscy wróciliśmy do hotelu i poszliśmy do swoich pokoi. Mel wziąłem ze sobą i poszedłem wziąć prysznic.Melania:
Shawn zostawił mnie w swoim pokoju i poszedł pod prysznic. Wsłuchciwałam się w krople deszczu do momentu kiedy Shawn nie wyszedł z łazienki. Zaczął szukać czegoś w walizce. Muszę przyznać że wyglądał jak z okładki Vouga. Krople wody z jego włosów spływały po jego umięśmionych plecach. Shawn podszedł do łóżka i po chwili położył się obok mnie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Ale ...
- Ale teraz grzecznie pójdziesz do swojego pokoju ubierzesz się w sukienkę i gdzieś pójdziemy okey?-zapytał bardziej stwierdzając.
- Jestem zmęczona.-mruknęłam.
- Proszę... Jutro możesz spać cały dzień.
- Och okey.Poszłam do pokoju i wyjęłam pierwszą lepszą sukienkę, ale też nie jakąś brzydką. Po ogarnięciu swojej twarzy jako tako wyszłam do Shawna który założył garnitur. Hmm nie wiem co on planował, ale nic normalnego. Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się do jakiejś eleganckiej restauracji.
Shawn zamówił nam jakieś drogie dania i wino. Kelner przyniósł wszystko na tańcach przykrytych srebrnymi pokrywami. Podszedł do mnie Shawn wstał a ja czułam się niezręcznie. Kelner odkrył pokrywę i zobaczyłam piękny pierścionek. Shaw przyklęknął.
- Kochanie wiem, że to powinno być jakieś bardziej romantyczne i obiecuje że jak tylko wrócimy zrobię to lepiej. Wiesz dobrze od różnych ludzi jak ja tęskniłem i szalałem przez ciebie. Teraz szaleję jeszcze bardziej bo jesteś tu, przy mnie i jestem pewny swoich uczuć co do ciebie. Chcę się o ciebie troszczyć, opiekować tobą, bo wiem co wcześniej przeżyłaś. Kocham cię z całego serca skarbie. Wyjdziesz za mnie? - Świat oszalał a ja zamarłam słysząc te słowa. Kocham go tak samo jak on mnie. Wiem że to będzie trudne, okropnie trudne. Łzy już spływały po moich policzkach a ja byłam pewna jednego. Kurwa kocham tego głupka.-Za szybko?-posmutniał.
- Nie, Shawn..ja..tak, tak będę twoją żoną. - wpadłam mu w ramiona. - Tak bardzo cię kocham i nie wiem, dlaczego ty mnie też.
- Ja wiem. Za to skarbie że jesteś tu. Za to że też kochasz mnie. Chcę być z tobą na wieki.Resztę wieczoru przesiedzieliśmy w tej restauracji rozmawiając o wszystkim i o niczym. Około 2 w nocy wróciliśmy do hotelu i położyliśmy się spać. Teraz przyglądałam się pierścionkowi. Był śliczny i drogi też. Kocham Shawna i tylko to się liczy. Teraz nie będę się przejmować tym wszystkim do okoła bo mam Shawna- mojego rycerza w białej zbroi i on mnie obroni przed wszystkim.
______________________________________
Wiem że krótki ale nie mogłam doczekać się tego momentu. ❤
Chcę was poinformować że rozdziały są żadko bo mam dużo nauki przed egzaminami. Przepraszam za to.😩
Jeżeli pod tym rozdziałem będzie co najmniej 10 wyświetleń następny dodam jutro. 😁
😘
CZYTASZ
Lost in her heart | S.M ✅
FanfictionDruga część trylogii "Lost" "-Mel. Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak. Szukałem cię. - Wiem, ja też Shawn .-dał mi małą karteczkę i odszedł." Odnaleźli się w momencie najgorszego momentu ich żyć. Łączy ich coś. Tym cosiem jest miłość, pojęcie niedefini...