Melania:
Ledwo co patrzyłam na oczy, czułam skutki zaniedbania mojej cukrzycy.
Zaczynało się już ściemniać a Zayna nie było. Może mu coś zrobili? Nie darowała bym sobie jeżeli to byłoby przezemnie.
Ale chwila, chwila. One Direction znów są razem. A Zayn? Coś tu nie gra.***
Przymykałam już oczy, ale w ostatniej chwili wszedł brunet.
- Jestem. Jak się czujesz?- pytał po tym jak odkleił tą taśmę z moich ust.
- Dobrze, ale jak pozwolili ci wejść tu z torbą?- odpowiedziałam zachrypiałym głosem. Bolało mnie wszystko włącznie z psychiką.
- Oj tam, ważne, że jestem. Shawn kazał przekazać żebyś zdrowiała.- Po moim ciele od razu rozlało się przyjemne ciepło. On mnie szuka.
- Byłeś u niego?- zapytałam wysilając się na normalny głos.
- Tak, po te leki.
- Oh.- westchnęłam i zakaszlałam.
- Wygląda jakby nie spał te pięć nocy. Pewnie dlatego że nie spał.- Co do kurwy ten Shawn robi?! Ja wiem że się martwi ale ugh... On nie może się tak niszczyć przeze mnie.
- A co z 1 Direction?- spytałam, bo przypominały mi się moje wcześniejsze myśli.
- Oh, wiesz już o tym...- spuścił głowę.
- Bo głupku miałam być waszą fotografką przy zdjęciach do nowych klipów i kampanii.- wyjśniłam.
- Melania? Ta Melania? - zdziwił się dosyć mocno.
- Tak, ta Melania.- potwierdziłam.
- Wow. Ale ale stop. To tobą trzeba się zająć. Masz tutaj to na cukrzycę, zaraz ci pomogę, a tutaj masz na zapalenie krtani i gorączkę. To powinno uspokoić sytuacje. - podał mi wszystkie tabletki i kubek z wodą.
- Ugh, dzięki.
- Nie ma za co, ale ja zmykam bo już wieczór a chłopaki też są w Londynie i chcieli iść na piwo.
- Wiem, Niall był u nas kilka dni temu. Po 10 latach.. Znowu razem... "This is not the end?"- zacytowałam.
- Wyciągniemy cię z tego ja, Niall i Shawn obiecuję. Trzymaj się. A teraz przepraszam ale im obiecałem, że zakleje ci te usta, przepraszam.Ja skinęłam tylko głową na tak. W pewnym sensie byłam już przyzwyczajona. Strasznie chciało mi się kaszlać i się trochę dusiłam ale to nic, dam radę przecież. Co prawda tylko usta miałam odklejane a tak to byłam cały czas związana. Nie wiem co oni sobie myślą, że im ucieknę czy jak?
Mel jesteś genialna.
Próbowałam wyciągnąć rękę jak najdalej ponieważ na szafeczce obok łóżka leżał nóż. Debile.
Zaczekam grzecznie do nocy a potem wyjdę przez balkon. Tak umieścili mnie w pokoju z balkonem. Pff ale z nich idioci. A ja miałam nadzieję, dużą, wiegachną.
***
Zbliżała się już północ. Rozciełam sznury i odkleiłam tą cholerną taśmę. Byłam prawie wolna, prawie. Chcąc się podnieść poczułam ogromny ból w okolicy żeber i zawroty głowy. Musiałam się podtrzymywać by nie upaść. Gdy już doczłapałam do drzwi balkonowych próbowałam je otworzyć ale hmm... Zamknięte! Cholera. Zaczęłam szukać kluczyka i znalazłam go, wisiał na haczyku za zasłoną. Tak oni nie nadają się na długotrwałych porywaczy. Przekręciłam kluczyk, ale drzwi wypadły z ramy, to chyba przez starość. Narobiłam chałasu i obudziłam Adama i jego świtę. Oni dobijali się do drzwi a ja najszybciej jak mogłam szłam w stronę balkonu. W końcu gdy już byłam przy barierce poczułam mocne uderzenie w tył głowy.
Tyle ... Ciemność.
Kurwa jebana mać!
Shawn:
Kurwa. Ten cały Zayn wyszedł a ja nie miałem co robić i łaziłem po domu myśląc nad jego słowami.
W końcu usiadłem na kanapie i do głowy napłynęła mi myśl. No tak to jest ten Zayn Malik. Tak. Ale... Niall...szybko złapałem za komórkę i zatelefonowałem do przyjaciela.- Przyjedź szybko.- warknąłem.
- Co? Jest już po pierwszej w nocy. - mruczał chyba pijany.
- Przyjedź tu chodzi o Mel.- wytłumaczyłem po czym rozłączyłem się.Długo czekać nie musiałem. Horan był po dziesięciu minutach.
- Co ty wymyśliłeś o tej porze hmm...- zapytał po czym ziewnął.
- Znasz Zayna Malika nie?- pytałem.
- No tak.- kiwną głową.
- Był u mnie jakieś 10 godzin temu.
- No i?- Był lekko ździwiony.
- Mówił że wie co z Mel.- ściszyłem lekko podekscytowany głos.
- Co?- teraz aż opluł się śliną.- Jesteś pewien że to on? Może to przez brak snu? Stary....
- No i mówił, że jest chora i inne takie ale powiedział mi też gdzie ona jest.- tłumaczyłem.
- No to na co czekamy.- Blondyn wstał z krzesła gotowy iść.
- On mówił, że nam powie kiedy będziemy mogli ją odbić.- zatrzymałem go.
- Czekaj, dzwonie do niego.- wybrał numer do Malika - Szybko przyjedź do Mendesa. Szybko bez dyskusji.Niall rozłączył się i po kolejnych służących się w nieskończoność kilkunastu minutach był u nas Zayn.
- To jakiś męski wieczór czy na rozgrywkę golfa mnie zaprosiłeś Niall?- zaśmiał się Zayn.
- Idioto... Co z Mel... Śpiewaj mi tu..- zaczął ostro Horan.
- Serio?- Niall niby się trochę rozluźnił bo zdał sobie sprawę z tego co powiedział i nawet się uśmiechnął. Ja przysłuchiwałem się, bo nawet nie miałem co mówić. Chcę tylko moją kochaną drobniutką i kochaną Mal obok siebie. Czy to naprawdę kurwa aż tak dużo?
- Nie! Mów wszystko co wiesz!- krzyknął Horan. Jednak wkurzony.
- Dałem jej te wszystkie leki, ale...ale ona nie chcę nic zjeść od pięciu dni pije tylko wodę.- Kurwa mać! Co ona sobie wyobraża?! -Wiem też, że jest tu jej ojciec. Okropny typ... -wyjął dzwoniącą komórkę z kieszeni jeansów - Cholera to oni.- odebrał i słuchał co mówią- Tak? - Jadę.- odłożył telefon do kieszeni i westchonął.- Chciała uciec ale ją złapali, jadę. Jak coś to zadzwonię jak tylko wyjdę. - wybiegł z domu a ja cicho westchnąłem. Co ona robi? Przecież nie ucieknie. Nie im, jest za słaba...
- Okey.- Jęknął Niall.- I co teraz?
- Teraz nic nie zrobimy, bo pewnie wszyscy są w tym pieprzonym mieszkaniu. - westchnąłem z rezygnacją.- Kurwa na jaką pieprzoną cholerę ona chciała uciec. Przecież... Jak oni jej coś zrobią to pożałują.
- No racja. Jutro zadzwonię do Zayna i jak będzie mało ludzi to idziemy tam.
- Z policją, muszą zamknąć tych gnoi.-syknąłem.
- Muszą.Oboje opadliśmy na kanapę i tak już zasnęliśmy. Ja z myślą by mojej kruszynce nic nie było, a Niall to chyba o cukierkach, bo potem coś szeptał przez sen " kocham cukier".
____________________________________
No to jeszcze rozdział, jak szaleć to szaleć.
Do następnego 😘💞
Ps. Czy wy też nie lubicie deszczu?
CZYTASZ
Lost in her heart | S.M ✅
FanficDruga część trylogii "Lost" "-Mel. Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak. Szukałem cię. - Wiem, ja też Shawn .-dał mi małą karteczkę i odszedł." Odnaleźli się w momencie najgorszego momentu ich żyć. Łączy ich coś. Tym cosiem jest miłość, pojęcie niedefini...