9

85 13 0
                                    

Shawn:

Mel była taka cudowna jak spała. Taka drobna kruszynka która martwiła się o wszystkich zamiast martwić się o siebie i swoje zdrowie. Jeszcze wczoraj wieczorem chciała przemyśleć nasz związek, jeżeli tak to można ująć, a dzisiaj leży wtulając się we mnie. Zauważyłem, że już pora aby ten leniuch wziął leki, a co za tym idzie musiałem ją zbudzić. Ehh...

- Mela. Pora wstać ty moja śpiąca królewno.- Nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Brakowało mi tego przez te kilka godzin i jej chyba też, bo się uśmiechnęła.
- Shawnie a może dzisiaj sobie odpuścimy i poleżymy razem w tym cudownie wygodnym łóżku? Wiem, że wczoraj zanim mnie odwiozłeś mówiłam, że chcę od ciebie odpocząć, ale przemyślałam to i uświadomiłam sobie, że te 10 lat to wystarczy nam. - kurwa kusisz, kotku.
-Też tak myślę, ale pierwsze to weź leki. Tylko wszystkie bo musisz szybko wyzdrowieć. Jeszcze 1,5 tygodnia do trasy, a wiesz przecież, że nigdzie się bez ciebie nie wybieram. -wstałem i podałem jej tabletki od lekarza. Następnie ta drobna istota wstrzyknęła sobie insulinę i zmierzyła poziom cukru. W końcu dba o siebie. W końcu.

Melania:

- Och Shawn upierdliwy jesteś.- jęknęłam
- Tak jak ty słonko.- posłał mi dziubasa w powietrzu.
-Jaki cudowny chłopak mi się trafił, taki skromny i w ogóle. - przygryzłam dolną wargę i wywołałam łobuzerski uśmiech na twarzy Shawna.
-Tak chcesz się bawić?
-Ale jak?- Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem i po chwili zrozumiałam o co chodziło temu durniowi. Chciałam mu powiedzieć, że to nie o to mi chodziło ale było za późno, bo wpił się w moje wargi. Jak on cudownie całuje. Jego usta delikatnie muskały moje. Shawn przygryzł mi dolną wargę pytając o pozwolenie którego mu udzieliłam i nasze języki zaczęły wojnę o dominacje. Oczywiście Shawnie wygrał.
Całowaliśmy się namiętnie aż Shawn w pewnym momencie zdjął ze mnie koszule od Pidżamy a zaraz potem ja pomogłam mu z jego częścią garderoby. Nieprzerwanie całowaliśmy się. Mendes zachodził z pocałunkami na szyję a ja odchylając głowę do tyłu dałam mu lepszy dostęp. Czułam, że ten wariat robi mi malinkę a ja wplotłam ręce w jego miękkie włosy. Shawn cicho jęknął gdy to zrobiłam i wydukał pomiędzy pocałunkami:
- Kocham cię, jesteś najlepszą kobietą jaką spotkałem. Wariowałem tu bez ciebie.
-Ja też Shawn.

Już Mendes chciał rozpinać mi stanik ale... No właśnie ale przeszkodził mu jego telefon. Dzwonił Josiah, chciał żeby Shawn podpisał coś tam. Shawn jako przykładny człowiek umówił się z nim, tylko, że u mnie. Tak u mnie, a powód jaki mu przedstawił był taki że "Mel ma bardzo wysoką gorączkę i boje się ją samą zostawić".
Tak oto uleciała nasza chwila namiętności. Życie jest potworem. Jak tak można.

-Miśku wstawaj. Ogarnij się zanim przyjdzie Josiah. - powiedziałam do Shawna który podniósł się do pozycji siedzącej.
- Hmm... To teraz będę miśkiem?- uniósł jedną brew do góry.
-Tak. Shawn proszę idź ubierz się.
- A ty?
- Ja nie muszę przecież.- mruknęłam z uśmieszkiem na ustach.
-Aha... to ja mam być zazdrosny?- zapytał obrażonym tonem Mendes.
- Nie głuptasie, po prostu ja "mam wysoką gorączkę".- zaśmiałam się.
- Yhm... To teraz będzie moja wina gdy Josiah zobaczy cię półnagą?
- Nie, chyba nie.
-Uff poczułem ulgę.- prychnął.

****

Shawn poszedł otworzyć dzrzwi a ja zwlekłam się z łóżka i poszłam się ubrać żeby Shawn nie zrobił nic głupiego.

- Jak się czujesz Mela?- zapytał nasz gość.
- Dziękuję już lepiej.
- Shawn mówił co innego ale widzę, że to on kłamał.
- Ja tu jestem.- Shawn przypomniał nam o swoim istnieniu.
- To już jesteście razem?- zagadnął Josiah.
- Tak chyba.
-Tak chyba? Nie nauczył cię nikt mówić Mendes?- skwitował Josiah.
- Nie, jakoś się nie złożyło.- zaśmialiśmy się w trójkę.
- To tak czy nie?
- Tak.- odpowiedziałam stanowczo.
- Gratulacje. Ale Mel wytresuj go tam trochę, przyda mu się. - Tym razem tylko ja i Josiah się śmialiśmy.

Shawn podpisał wszystko co tam trzeba było i Josiah pojechał zawieźć te papiery do firmy. Reszta dnia minęła nam można powiedzieć spokojnie, bo oglądaliśmy Harrego Pottera. Mój i Shawna ulubiony film. Właśnie kończyła się 7 część "insygnia śmierci cz.1" najlepsza część ze wszystkich.

Shawn:

Przez większość filmu patrzyłem się na Melanie nawet wstawiłem zdjęcie naszych rąk na story na snapchacie.

Mam szczęście że to właśnie mnie wybrała ta śliczna istotka. Teraz mogę powiedzieć moja Mel. Muszę chronić ją przed moją przeszłością a to na razie nie będzie trudne skoro wyjeżdżamy w trasę. Właśnie, wyjeżdżamy prawie zapomniałem o tym. Kocham ją tak bardzo, że zapominam nawet o innych rzeczach.

______________________________________

Dzisiaj troszkę krótszy ale za to niedługo będzie następny. 😊
Kocham was i dziękuję za to że jeszcze nie uciekliście ode mnie. 😍
Jak zawsze czekam na gwiazdki.😘 I do następnego. 💞
Ps. Jak myślicieli czy Shawn napisze piosenkę z Mailey Cyrus?

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz