22

61 5 0
                                    

Melania:

Otworzyłam oczy w trakcie gdy zobaczyłam umierającego Shawna i Adama z nożem. Nigdy nie kochałam tego potwora, byłam z nim z przymusu a gdy już zabił mi mamę a brat odwrócił się ode mnie i zniknął to nie chciało mi się żyć. Potem pojawił się Shawn, promyk nadziei na lepszą przyszłość.

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jestem cała zapłakana i znów się boję. Powróciło ze zdwojoną siłą.

- Hej kochanie, co się dzieje? - Brunet wstał podpierając się na łokciach.
- Nic Shawn. Przepraszam to wszystko wróciło.- wstał obszedł łóżko i mnie przytulił.
- Ale teraz jestem ja i nie pozwolę cię skrzywdzić. Kocham cię.- szeptał mi do ucha.
- Ja ciebie też i strasznie się o ciebie martwię.
- Ja o ciebie bardziej. Chodźmy coś zjeść.- podniósł się z zamiarem wyjścia.
- Nie jestem głodna.- stwierdziłam.
- Proszę.- nalegał Mendes.
- Nie Shawn. Później. Chcę pomyśleć.- skłamałam.
- O czym?- dpoytywał.
- O wszystkim.
- Nie.
- Tak.
- Nie. Idziemy jeść.- cały czas uparcie próbował postawić na swoim.
- Nie chcę.

Shawn wziął mnie na ręce ponieważ nie chciałam jeść. Czułam się źle z moimi 63 kliogramami przy 175 cm wzrostu. Byłam gruba...

Shawn stał przy kuchni i smażył naleśniki. Nagle przypominało mi się o trasie.

- Shawn?- zapytałam.
- Nom?
- A trasa?- chłopak odwrócił się i podszedł.
- Odwołana, twoja praca też. Do czasu kiedy ich nie znajdą wychodzimy tylko do sklepu z ochroniarzami.- stwierdził.
- Shawn... Nie możesz rezygnować z trasy przeze mnie. - zaczęłam.
- Mogę i już to zrobiłem. Nic nie jest ważniejsze od ciebie.
- Co?!- wykrzyknęłam.
- Cii tak będzie lepiej, dla nas i dla wszystkich. Jedz.- Postawił przede mną talerz pełen placków. Wzięłam jednego i posmarowałam dżemem.

***

Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy na kanapę, szatyn wybrał jakiś serial o remontach domów.
Serio byłam najedzona, bo Shawn wepchał mi jeszcze dwa naleśniki. Czułam jaki mam duży brzuch i to było złe. Podnoisłam się z zamiarem udania się do łazienki.

- Gdzie idziesz?- złapał mnie za rękę.
- Do łazienki.- odpowiedziałam.
- Okej. Wróć zaraz.
- No przecież się tam nie utopię.- zażartowałam.

W łazience zwróciłam śniadanie i umyłam zęby. Od razu poczułam się lepiej. Od tygodnia schudłam 2 kilogramy. Do końca miesiąca chcę osiągnąć 55.

Z powrotem udałam się w kierunku salonu. Shawn wypatrzony w ekran TV (podobnie jak ja zainteresował się programem) bawił się rąbkiem mojej koszulki.

- Mel?- zapytał całując mnie.
- Hmm?
- Schudłaś.- wyszeptał.
- Wydaje ci się.- odpowiedziałam.
- Może. Ale nie rób nic głupiego.- zauważył.
- Okey. Nic nie robię.- skłamałam.
- Idziemy na górę?- wystrzelił.
- Yhmm... - mruknęłam wiedząc co miał na myśli.

Szybko przenieśliśmy się do sypialni. Shawn przyparł mnie do ściany i zatakował moje usta swoimi przy czym zdejmował mi dolną część garderoby, nie pozostałam mu dłużna i także zdjęłam mu spodnie. Szybko rzucił mnie na łóżko i zdjęliśmy sobie nawzajem koszulki. Mendes schodził z pocałunkami coraz niżej uprzednio zdejmując mi biustonosz. Ja pomogłam mu z jego bokserkami a on mi z moimi majtkami. Byliśmy nadzy a brunet właśnie sięgał po prezerwatywę.

- Bez gry wstępnej?- zapytałam uwodzicielsko.

- Pieprzyć ją. - mruknął brunet zakładając na swój członek prezerwatywe.

- Przepraszam, ale ktoś próbuje wejść na posesję.- jeden z ochroniarzy dobijał się do drzwi.

- Cholera.- powiedział rozzłoszczony Shawn.

- Chodź.- mruknęłam.

Ubrani szybko zeszliśmy na dół gdzie ochroniarz patrzył się w komputer.
Pokazał nam obraz z kamery a na nim Nialla.

- Ja go zaraz zapierdole. Wpuście go.- wycedził Shawn.

- Ale...- mężczyzna chciał coś powiedzieć.

- To mój przyjaciel.- odpowiedział lagodniej Mendes.

Mężczyzna skinął głową i poszedł wpuścić Horana do domu.

- Co wy uciekliście i nawet nie wiedziałem nic o co chodzi z tym typem co was prześladuje a tu jakaś policja, ocgroniarze, o co chodzi?- zaczął Horan.
- Zamknij się Niall.- sarknął Shawn.
- Oj chyba przeszkodziłem. Dobra chciałem sprawdzić tylko czy żyjecie.- usprawiedliwiał się.
- Dzięki, że się martwisz.- powiedział z ironią mój mężczyzna.
- To ty tak dziękujesz? Ja już idę.- nachylił się nad moje ucho i szepnął- A ty kobieto szybko go udobruchaj.- wyprostował się i odwrócił.
- Przepraszam i już idę. Papa gołąbki.- Niall szybko wybiegł jakby bał się, że Mendes za nim pójdzie.

Niall wyszedł a Shawn rzucił się na mnie i kilka chwil potem skończył to co zaczął za nim przyszedł blondyn.

____________________________________

Iiii? Niall broi.

Krótki ale jest. Do następnego 💞💞💞

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz