Melania:
Siedzimy z Shawnem w poczekalni i cierpliwie czekamy na swoją kolej. No dobra... Przynajmniej ja... Shawn nie może usiedzieć a z jego twarzy nie zchodzi wielki uśmiech.
- Melania Wilk.- Wywołała nas lekarka. Jest bardzo miłą kobietą w wielki ok. 50 lat.
- Mendes. - poprawił ją mój mężczyzna.
- Już nie długo głuptasie. - wstałam i wzięłam go za rękę. Drzwi za nami się zamknęły i teraz lekko się stresowałam.
- Dzień dobry. Zaraz sprawdzmy co tam pani w sobie ma. - powiedziała lekarka po czym kazała mi położyć się na specjalnym fotelu i podwinąć bluzkę. Nałożyła na mój brzuch zimną maź na co się wzdrygnęłam. - Yhm.. Yhm.. Wszystko w jak najlepszym porządku.. Jest to 6 tydzień ciąży i dzieci mają się dobrze.
- Dzieci?!- wykrzyknęliśmy na raz z Shawnem.
- Tak dzieci. Następna wizyta będzie za miesiąc. Dokładnie w środę 28 listopada. Odpowiada to pani?
- Tak.. Oczywiście. - Nadal byłam w szoku. Dzieci dwójka dzieci.***
Gdy wsiedliśmy do samochodu Shawn zaczął mnie całować i zastopował gdy zaprakło nam tchu.
- Kocham cię. Kocham was. Jesteście moim całym życiem. - Mówił szatyn.
- A ty naszym. Ale od pilnowania się nie wykręcisz. - zaśmiałam się z szatyna.
- Nie mam zamiaru. Do czasu kiedy nasze dzieciaczki nie nauczą się chodzić i mówić będę tutaj lub będziecie jeździć ze mną. - uśmiechnął się brązowooki. - Jedziemy? Teraz to trzeba załatwić większy dom.
- Ale..
- Nie ale. Większy i koniec kropka.
- Ale ty go sprzątasz.- zaszantażowałam go.
- Nie, proszę wynajmę sprzątaczkę.- jęknął Shawnie.***
Sprawy z domem a raczej wielgaśną willą załatwiliśmy dosyć szybko. Teraz wybieraliśmy zaproszenia i nie wiedzieliśmy na które się zdecydować.
W końcu postawiliśmy na klasycznej biało złote ze słowami Jana Pawła II. Podaliśmy listę gości która zawierała około 120 osób. Niall z chłopcami zajęli zaszczytne drugie miejsce. Była też Karen, Manuel i Aali z chłopakiem. Zaprosiliśmy też Camille i Josiaha oraz chłopaków z ekipy Shawna. Ja od siebie zaprosiłam tylko dwie osoby. Moją kuzynkę i przyjaciela który mnie wspierał w każdym momencie. Reszta to była dalsza rodzina Shawna i kilku naszych znajomych. Moimi druchnami będą Camilla, Aali i przyszła żona Nialla. A dróżbami Shawna będzie Niall, Zayn i Josiah.
Stwierdziliśmy że dzisiaj mamy jeszcze sporo czasu więc ustaliliśmy wszystko z księdzem i właścicielem pobliskiego mini zamku na którym miało odbyć się wesele. Wybraliśmy jeszcze kolor obrusów i zastawę. A został nam wystrój sali, suknia i garnitur, zespół i menu. Resztą zajmie się Karen bo ja ani Shawnie nie będziemy mieli do tego głowy.
Kocham go ponad życie i nie wyobrażam sobie kogo innego na jego miejscu. Na miejscu mojego męża i ojca moich dzieci. On jest dla mnie najważniejszy a razem z nim moje skarby.
_________________________________
❤
no to tyle na dziś i
do następnego ⭐❤
CZYTASZ
Lost in her heart | S.M ✅
FanfictionDruga część trylogii "Lost" "-Mel. Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak. Szukałem cię. - Wiem, ja też Shawn .-dał mi małą karteczkę i odszedł." Odnaleźli się w momencie najgorszego momentu ich żyć. Łączy ich coś. Tym cosiem jest miłość, pojęcie niedefini...