35.

65 7 6
                                    

To ten.... Notka na początek bo potem nie przeczytacie.

Chcę podziękować tym kilku osobom które są tu od początku więc ten rozdział jest dla was ❤❤

___Muffinka___
liwkxx
muffinka_watt
Flower_Tini18
lilimoimili

Dziękuję wam ❤

Melania:

Dzisiaj byłam z Karen w galerii na mini zakupach bo moja teściowa ( przy niej wszystkie stereotypy nikną) ma już bzika na punkcie bliźniąt. Kupiłyśmy po dwa zestawy śpioszków i jakieś grzechotki bo resztę zakupów chcę zrobić z Shawnem.

A propo mojego narzeczonego to on juz nie może wytrzymać bo wychodzi "dopiero" za dwa dni. Według niego to zbyt długo i on by wyszedł już dzisiaj bo dowiedział się, że wzięłam odkurzacz i wysprzątałam dywan w dużym pokoju. Katastrofa z nim.

****

O kurcze za kilka dni jest nasza rocznica...

Przypomniałam sobie wysiadając na parkingu przy szpitalu. Paparazzi już tak nie oblegają szpitala bo Shawnie zamieścił post na TT i Instagramie że jest z nim wszystko ok.

"Okey"... Jak na połamaną rękę (na szczęście lewą) i obtluczone i jedno pęknięte żebro.

Właśnie wchodziłam do jego sali gdy zawołał mnie jego doktor. Jakiś Pratt. Whatever.
- Tak doktorze? - zapytałam i odeszłam z mężczyzną w kitlu na bok.
- Niech go pani jakoś uciszy, w najgorszym wypadku niech go pani zabiera. - Powiedział młody bo nawet wydaje mi się że przed 35 lekarz.
- Hahhaahaha. Dobrze.- Zaśmiałam się jeszcze raz i odwróciłam na liście w kierunku sali Shawna.
- Dziękuję bardzo.- Powiedział za mną lekarz. Tym razem już bez przeszkód weszłam do sali Mendesa. Brunet od razu się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie. Zrobił dziubek ale ja w ostatniej chwili się odsunęłam.
- E...e...e.. za to, że nie byłeś grzeczny nie ma całusa.- pogroziłam mu palcem i się uśmiechnęłam.
- No weź! - oburzył się piwnooki.- Ja tu próbuję do domu wrócić szybciej a ty takie coś? Co ci ten zasr...głupi lekarz powiedział?! Hmm?! Już cię przekabacił? - Uniósł podejrzliwie brew do góry.
- Kazał mi ci do domu zabrać głupku.- zaśmiałam się jak zobaczyłam jego zdziwioną minę. Shawney szybko wstał z łóżka i złapał torbę z rzeczami z poprzednich dwóch dni.
- Idziemy?
- Co?- uniosłam brwi do góry.
- No idziemy. Sama mówiłaś że...- zaczął Shawn ale mu przerwałam.
- Wieczorem, aż skończy ci się kroplówka.- Powiedziałam po czym się  chytrze uśmiechnęłam.- A tak na serio to jutro.
- EJ! Ale zostajesz ze mną! Nie wytrzymam tu normalnie.- żalił się do mnie mężczyzna. - Oooo.. Woah...
- Co?- spojrzałam na mojego mężczyznę z zdziwionym wyrazem twarzy.
- Niespodzianka.
- Co?- tym razem to ja miałam ten zdziwiony wyraz twarzy.
- Nic, nic, po prostu sobie o czymś przypomniałem

Shawn:

To już za tydzień.  Są urodziny mojego skarba. 6 grudzień. O matko ona ma urodziny w Mikołajki. Phih. Śmiesznie. Moja mikołajka.

Mam już w głowie fajny plan na ten dzień. Bardzo fajny.

- Shawn... Słuchasz mnie? - zapytała Mela.
- Ym... Tak tak..- skłamałem.
- Tak to o czym mówiłam?- zapytała z chyttmrym uśmiechem na tej pięknej buźce.
- No dobra nie słuchałem.- wyszczeżyłem swoje białe zęby w wielkim uśmiechu.
- Widzisz... mówiłam o tych ubranakach co kupiłam z twoją mamą.
- Byłaś z nią na zakupach?!- powiedziałem dziwnym głosem.
- Co w tym dziwnego?
- Nie zamęczyła cię?!- zapytałem z troską.
- Było bardzo przyjemnie.- mruknęła.
- Co ja za kobietę wybrałem.- złapałem się za głowę a brunetka fuknęła i odwróciła się, udając obrażoną.- EJ no żartowałem..  A tak serio to też lubię zakupy.
- Serio? Najlepszy mężczyzna na świecie normalnie. - Ha ha ha. Wiem. Ta skromność.

***

Mel była ze mną do 22 ale potem przyszła jakaś wiedźma i ją wygoniła.
Ale.... Już jutro wychodzę! W końcu.

Spojrzałem na zegarek który wykazywał na 23:55 i jęknąłem bo nie mogłem spać  z tym gipsem na ręce i jakimś gorsetem na rzebrach... po chuj mi to....
Trudno się mówi. Trzeba żyć. Zwłaszcza dla mojej perełki a nawet trzech perełek.

________________________________

❤❤

No to licze na ⭐ bo serio ciężko mi się go pisało. 😘

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz