11

90 10 0
                                    

Melania:

Budzik, przedmiot który działa tylko wtedy kiedy nie trzeba, bo kiedy trzeba to się psuje. Przez to urządzenie prawie się spóźniliśmy z Shawnem. Zostało 5 minut do odlotu, siedzimy już w samolocie i kurwa, przypominało mi się jak boję się latać samolotami.... Złapałam Shawna za rękę i mocno ją przytuliłam. Mendes zaśmiał się, zapewne ze mnie. No bo z kogo innego?
- Mela? Boisz się? - zapytał ze śmiechem.
- A nie widać?- sarknęłam.
- To jak ty tutaj przyleciałaś?- znów zadał pytanie.
- Tak samo jak teraz wylatuje.- nadal tkwiłam przytulona do niego ale teraz udawałam obrażoną.
- Serio? Przytulałaś obcego faceta? Bo się bałaś?- niedaowierzał? Huh.
- Tak a co? Bardzo przytulaśny był.- postanowiłam się podroczyć
- A ja to nie jestem?- zapytał z prtensją
- Ty jesteś jeszcze lepszy misiu.- cmoknęłam w jego stronę.
- Och dziękuję kotku za ten komplement.
- Nie ma za co  i nie przyzwyczajaj się.
- Mel...Mel.

Wtuliłam się jeszcze bardziej w tego głupka, a gdy już wzbiliśmy się w powietrze. Pozostało jeszcze ok.2 godziny lotu bo na razie lecimy tylko do Waszyngtonu. Nigdy tam nie byłam i cieszę się, że odwiedzę to miasto.

Shawn patrzył się cały czas w okno. Myślał o czymś. Ja też myślałam. Czuję, że od wczoraj kiedy wyjaśnił mi to wszystko jest jakoś lepiej.

- Mel?- zapytał dziwnym głosem.
- Tak Shawn?
- Obiecaj mi coś. Okey ?- zdziwiłam się. O co może chodzić? Kurwa.
- Okey.- nie zostawię go z niczym.
- Będziesz zawsze na siebie uważać i mówić mi o wszystkim. Nawet o tym że ktoś nieznajomy podszedł i coś chciał. O wszystkim. Okey?- złapał mnie za dłoń i pocierał jej wierzch swoim kciukiem, wbijając we mnie to palące spojrzenie.

- Okey. Ale ja też ci wszystkiego nie powiedziałamo sobie .- patrzył na mnie pytającym wzrokiem.- Nie przyleciałam tu, bo tak mi się zachciało. Nie mogłam zostać w Polsce, nie chciałam. Ja też wpadłam kiedyś w bagno znane pod nazwą narkotyki i nielegalne walki. Tak Shawn, wiem jak to brzmi, ale wcześniej nie patrzyłam tak na to. Niby wiesz poszłam na odwyk i wszystko wróciło do normy ale pozostali dealerzy i mój były, nigdy go nie kochałam, bo on mnie do wszystkiego zmuszał. To było przed koncertem, mieszkałam w Gdyni. Przeprowadziłam się do Krakowa, bo bałam się ich. Poznałam nowych znajomych i poszliśmy na twój koncert. Wtedy było już 100 razy lepiej niż w moim rodzinnym mieście, chociaż nadal się ich bałam. Potem już wiesz, że studiowałam medycynę, ale te problemy znów się pojawiły. Oni nie dadzą mi spokoju. - pod koniec już płakałam. Jestem za miękka. Cały czas płaczę. Jestem idiotką, głupią kurwa. Po co ja mu to mówiłam?
- Mel dlaczego? Dlaczego się biłaś? Dlaczego ćpałaś? Dlaczego nie zostawiłaś wszystkiego i od razu nie wyjechałaś ze mną, przecież mogłaś?! - pytał widocznie smutny. - Mogłem.. Mogłem cię znaleźć.- szeptał ostatnie zdanie.
- Nie chciałam żebyś myślał że lecę na kase. Ale za bardzo się ich bałam, dlatego zgłosiłam tą sprawę na policję. Ty też tak zrób.- przytuliłam się do niego.
- A wiesz czy oni na pewno są za kratkami? - zapytał podejrzliwie, on znał prawdę.
- Nie, wiem że nie są. Uciekli przed procesem. Są w Ameryce, dlatego na początku gdy dowiedziałam się, że to dla ciebie będę pracować bałam się.
- Oh Mel... Dlaczego mi nie powiedziałaś?- kurwa, bo nie myślałam, że mnie kochasz jeszcze.
- Bo nie wiedziałam jak zareagujesz.- taaa, ja i szczerość. Jestem taką idiotką. Taką suką.
- Więc to dlatego tak bałaś się iść do tego klubu?- uniósł jedną brew w górę.
- Tak jakby.
- Mel trzeba było powiedzieć.
- Teraz już wiesz, to najważniejsze no nie?- od razu się uśmiechnęłam.
- Tak, kocham cię złotko, wiesz?- pocałował mnie w czubek głowy.
- Wiem Shawn, bo ja ciebie tez kocham.

Shawn:

Już wiem. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Ale nie wiedziałem, że aż tak. Najgorsze jest to, że Mel jest zagrożona i przeze mnie i przez tego jej byłego.
Zszokowało mnie to trochę, że ona się biła i jeszcze ćpała?! Teraz to tylko przeszłość.

Moja gwiazdka zasnęła i nie chciałem jej budzić. Tak słodko wyglądała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do auta którym mieliśmy jechać do hotelu. Był to duży czarny SUV marki Mercedes. Próbowałem położyć Mel na tylniej kanapie auta, ale moje kochanie obudziło się. Cała drogę do hotelu trzymaliśmy się za ręce. Gdy już dojechaliśny odebraliśmy karty do pokoi i każde z nas poszło w swoją stronę. Mel miała pokój obok mnie, więc nie było tragicznie.

Rozejrzałem się po swoim pokoju i udałem się do Melani. Otworzyłem dzrzwi do jej pokoju i zauważyłemjej drobną osóbkę siedzącą na podłodze, całą zapłakaną. Szybko wziąłem ją na ręce i posadziłem na łóżku. Wziąłem do ręki list który jej wypadł. Czytałem i nie wierzyłem.

" Już cię znalazłem suko. Nie bój się. Za to co zrobiłaś spotka cię kara, ale to tylko kilka uderzeń, może "dziar" i już nic nigdy nie poczujesz. Nie będzie bolało, a nie jednak będzie, tak samo jak mnie gdy poszłaś na policję donieść na mnie. Już niedługo się spotkamy ponownie.
Twój oprawca: A :-* "

Nie zrozumiałem wszystkiego więc wpisałem treść listu w tłumacza google. Treść była przerażająca. Popatezyłem na moją kruszynkę a z jej ust wydobyły się dwa słowa .
-To koniec Shawn.- szpnęła i odsunęła się odemnie.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić Mel. Nie teraz gdy cię odzyskałem. Nic ci się nie stanie nie bój się.- za każdym razem gdy do niej podchodziłem ona się cofała. Bała się?
- Shawn nie pozwolę ci narażać twojego zdrowia tylko dla mnie. Niezgadzam się.- płakała. Płakała przeze mnie.
- A czy ja pytałem się o zgodę? Idziemy ubieraj się.- postawiłem sprawę jasno. Chyba.
- Gdzie?- dotarła oczy i spojrzała na mnie jak na debila.
- Na policję. A potem do  oddziału CIA. -  z tym CIA chyba przesadziłem, ale czego nie robi się z miłości.
- Zwariowałeś.- zauważyłem, że jej kąciki ust leciutko uniosły się w górę.
- Chodź, bo wezmę cię tak jak stoisz.
- Chwila, muszę zmyć z siebie pozostałości makijażu.- chyba jednak nie lubi wychodzić do ludzi ubabrana maskarą.
- Okey, czekam.
- Tak bardzo cię kocham, ale nie pozwolą cie skrzywdzić. Nie przez taką sierotę jak ja. - mówiła a we mnie krew się gotowała.
- Ja ciebie bardziej. Nigdy nie mów tak o siebie. Jesteś piękna, wartościowa i moja. - szetałem przytulając ją.- Uwierz w nas.
- Wierzę, Shawn.
- Gotowa złotko?
- Nie, ale chodźmy.
- Okey. Im szybciej to załatwimy tym lepiej.- powiedziałem i zamknąłem drzwi od jej pokoju.

______________________________________

Niegrzeczna Melania? Hmm...

Dzisiaj krótszy ale następny postaram się by był i ciekawy i długi. Przy okazji poprawiłam kilka poprzednich rozdziałów i zmieniłam lekko niektóre rzeczy.

Dziękuję wam za to, że ktoś tu jeszcze jest. Niespodziewałam się, że ktoś to przeczyta. 💞💞

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz