36.

62 7 0
                                    


Shawn:

Dzisiaj 6 grudnia a co za tym idzie?

Urodziny Meli.

To będzie coś. Mam już większość zaplanowane i mam nadzieję, że się jej spodoba.

Nie no, to musi się jej spodobać.

Camilla zabrała z rana Melkę na zakupy i do kina. Ma im to zejść cały dzień z czego się cieszę. Pod koniec dnia zgarnę moją kobietę w cudowne miejsce.

A na razie to wchodzę do kawiarni w której jestem umówiony z Niallem bo ma mi pomóc z tym wszystkim.

Rozglądam się po jasnym pomieszczeniu i zauważam Horana z Danielle w samym rogu na końcu.

- Hey stary. - Brunet przywitał mnie przyjacielską piątką.
- Hey wam.- Także się przywitałem po czym przytuliłem Danę.
Blondynka jest już w 6 miesiącu ciąży i wygląda pięknie. Jestem pewny, że moja brunetka będzie jeszcze śliczniejsza.
- To co tam uknułeś dla swojej kobietki?
- Powiedziałem jej przy oświadczynach, że jak wrócimy to oświadczenie się jej jeszcze raz ale o niebo lepiej.
- To... Kto jest gotowy na najlepsze zaręczyny świata? - Zapytał ze śmiechem mężczyzna. - My! Let's do it!

Dan pojechała do Mel i Cam. A ja razem z blondynem udaliśmy się do jubilera by wybrać najlepszy pierścionek dla mojego skarba. Padło na białe złoto z wieloma diamecikami. Będzie ślicznie wyglądał na jej dłoni.

Następnie skierowaliśmy się w stronę Niagara Falls gdzie mieściła się piękna restauracja z patio wychodzącym od razu na wodospad. To to miejsce. Zdecydowanie.

Zamówiliśmy duży stół na całą długość sali bo będzie kilka ważnych dla nas osób. Wszystko zacznie się o 21 więc efekt sztucznych ogni będzie cudownie wyglądał na tle ciemnego nieba i fal Niagary.

Melania:

Cały dzień spędziłam z Camillą podczas którego naprawdę świetnie się bawiłam. Nawet kilka osób chciało ze mną zdjęcie co serio było dziwne.

W końcu usiadłam na kanapie w naszym salonie. Było kilka minut po 17
jak do domu wpadł Shawn.
- Szykuj się złotko moje. Wychodzimy za pótorej godziny. - powiedział na jednym wydechu i podszedł do mnie z wyrazem twarzy...hmmmm.... Jakby brał?
- Co? Dopiero wróciłam. I mam coś dla ciebie.
- Uu ja dla ciebie mam coś lepszego. - mruknął w moją szyje.

Podałam temu głupkowi pudełko w renifery.

- No otwieraj.- pogoniłam go. Shawney szybko rozpakował prezent po czym włożył go na siebie. Kupiłam mu bluzę z napisem " Ten mężczyzna jest mój i nawet nie podchodź bo zabije"

- To teraz ty. - także podał mi pudełko. Otworzyłam je i jak się okazało też dostałam bluzę tylko z nieco innym napisem "mam piękną kobietę ale też łopatę i alibi". Po przeczytaniu napisu zaczęłam się śmiać jak głupia. - Podoba się?
- Jak najbardziej a tobie?
- Genialnie pasuje. A teraz serio zbieraj się. Ubierz sukienkę, bo to ważne spotkanie.
- Już idę.

***

Godzinę potem już wychodziliśmy z domu. Ubrałam dłuższą sukienkę w kolorze wina i do tego buty na niskim obcasie także tego koloru. Shawn wziął garnitur dopasowany kolorem do moich ubrań. Na dworze zaczynało się robić coraz chłodniej więc wzięłam mój płaszcz także koloru wina.

- Ślicznie wyglądasz.- skomentował Shawn gdy wsiadaliśmy do jego białego audii.
- Ty też. Powiesz mi gdzie jedziemy?
- Śpij bo to ze dwie godziny drogi.
- Shawnnn...- mruknęłam.
- Meeeel...- drażni się dupek....
- Ugh okey.

***

Poczułam lekkie szturchanie w ramię.
Otworzyłam oczy i zauważyłam uśmiechniętego Shawneya.
- Już jesteśmy kocie.
- Spałam dwie godziny? Czekaj czekaj... Ty masz złamaną rękę. I ty prowadziłeś samochód?!
- Oj tam..przecież wiesz, że umiem.... Nie psuj dnia i chodź. Chyba czekają tylko na nas.
- A gdzie jesteśmy?
- Niagara falls.
- Woah. Pójdziemy na patio?- zapytałam jak mała podekscytowany dziewczynka.
- Pewnie. Dla ciebie wszystko.

Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do budynku. Był ogromny i ładny. Cały biały z pozłacanymi oknami.

Shawn szedł za mną a gdy weszliśmy do sali nikogo nie było widać.
- Sssshawn... Tu Nik...
- NIESPODZIANKA!- około 20 osób wykrzyknęło na raz razem z brunetem.
- Woah.. Jejku dziękuję.
- Nie ma za co kochanie.

- Wszystkiego najlepszego kochana. - Zee, Harry, Lou i Liam podeszli do mnie z wielkim pudełkiem.
- Ojej nie trzeba było. Dziękuje. Bardzo dziękuję.- Odebrałam prezent po czym przytuliłam każdego po kolei.
Następny był Niall z Danielle a potem Camilla, Aalyah, Karen z Manuelem, Josiah i cała reszta wspaniałych osób.

- Kochanie wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń no i żebyś ze mną wytrzymywała i żeby wszystkie twoje marzenia się spełniły. - Powiedział mój brązowooki i wyprowadził nas na patio. Złaczyliśmy nasze usta w długim i delikatnym pocałunku.
- Kocham cię.- Wyszeptałam w jego usta gdy staliśmy przytuleni do siebie i stylkaliśmy się czołami.

Shawn odsunął się lekko odemnie i uklękną na jedno kolano.
- Wydaje mi się, że coś ci obiecałem więc... Melanio... Jesteś kobietą mojego życia.. Nikogo tak nie kocham jak ciebie no i naszych dzieci. Chcę być z tobą już na zawsze zawsze, chcę dbać o ciebie i cię chronić. Kocham cię. Melanio czy zostaniesz moją żoną?
- Już raz było tak więc teraz...... tak. Shawn kocham cię najmocniej więc innej odpowiedzi nie ma.

Pocałowaliśmy się przy czym wszyscy krzyczeli gratulacje w naszą stronę. Shawn nałożył mi pierścionek na dłoń i nagle wybuchły fajerwerki. Wszyscy się nimi zachwycali a my ponownie złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku.

- Kocham cię.- Wyszeptaliśmy do siebie nawzajem.

Ten wieczór jest wspaniały a to dopiero jego początek...

____________________________

No to poproszę⭐

Lost in her heart | S.M ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz