Notka na dole!
Wstałam dziś o 10 i byłam wyspana. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Shawn leżał obok i przyglądał się mi.
Kocham leniwe poranki zwłaszcza z nim. Od kilku dni mianowicie od 10 jestem jego narzeczoną. Cudnie brzmi. Za 2 dni wracamydo domu, cieszczę się jak cholera. Wszyscy nam cały czas gratulują, media aż wrzą od tematu naszych zaręczyn a niechcianych osób brak. Wszystko się układa a jeszcze niedawno było okropnie. Teraz mamy siebie i to najważniejsze.
- Mel? -szepnął przygryzając mi płatek ucha.
- Hmm?
- Śniadanie.
- Idziemy już.-pocałowałam go w usta i wstałam.
- Już tak mało nas dzieli od domu.
- Tak... Tak mało.
- No tylko twoje kartony z rzeczami i dwa dni.-zaśmiał się Shawn a ja pokręciłam głową.
- Shawn niemożliwy jesteś.
- Ale co? Nie chcesz ze mną mieszkać? Chyba się obrażę.-fuknął i odwrócił się ode mnie.
- Chcę. I przprowadzę się jak tylko się wyspie po powrocie.-przytuliłam go i ucałowałam w polik.
- Okej. Ale u mnie.
- Co?-zapytałam nie rozumiejąc sensu jego wypowiedzi.
- U mnie się wyśpisz.-wyjaśnił.
- A tak.
- No to idziemy na śniadanko.***
Po śniadaniu wyszliśmy na spacer po Vancouver. Już jutro o 22 będziemy w domu a dzisiaj o tej porze Shawn gra ostatni koncert z trasy po Ameryce Północnej.
- Proszę.- Mendes wręczył mi duże lody pistacjowe.
- Dziękuję.
- A nagroda?- pocałowałam go delikatnie.- Chcę więcej.- zrobił maślane oczy. Pocałowałam go dłużej.- Tak może być. Kupimy dom? Nie lubię mieszkań.
- Ale ja nie mam tyle pieniędzy.-mruknęłam.
- Ja mam.
- Ale...-nie chcę jego pieniędzy, to nie fair, że on za mnie cały czas płaci
- Cii.- wpił się w moje usta.- Ja mam, ale ty musisz się zgodzić.
- No okej. Ale mały i tani. Ładny tylko musi być. - Wszystko co chcesz.Zjedliśmy lody w ciszy i wróciliśmy do hotelu rozmawiając o "naszym domu". To było ekscytujące. Shawn musiał iść na M&G i na Q&I więc wyjechaliśmy wcześniej.
Byłam ubrana w białą spódniczkę do połowy ud i blado różową koszulkę z nadrukiem "Queen". Shawn miał czarne rurki i biały podkoszulek z marynarką. Tak ubrani razem z całą ekipą czekaliśmy już tylko na to aż Stephen zejdzie ze sceny.
Mendes muskał moją szyję swoimi ustami kiedy usłyszeliśmy komunikat.
- Shawn za 5 minut wchodzisz.
- No to lecz trzymaj kciuki.-pocałował mnie ostatni raz.
- Też idę. Muszę robić zdjęcia pewnemu przystojaniakowi z gitarą. Wiesz on ma dzisiaj koncert.-wyjaśniłam z zadziornym uśmieszkiem.
- Yhm... To ten przystojniak postara się pozować do zdjęć.-mrukną Shawney.
- Yhmm...
- Shawn za 2 minuty jesteś na scenie.- powtórnie usłyszeliśmy komunikat.
- To pa.
- Pa. - pomachałam mu i sama wyszłam kierując się przed scenę.Dzisiaj Shawn przeszedł samego siebie. Skakał, krzyczał, wszystko,miał tyle energii co małe dziecko. Jedna z fanek złapała go za rękę i pocałowała. No normalnie zaraz wyrwę jej te kudły.
Opanuj się. To tylko zazdrosna dziewczyna.
Tak zdecydowanie. Opanuj się. Zrobiłam kilka zdjęć fanom i wyszłam na backstage.
Shawn:
Fanki były świetne ale to nie one zawracały moją głowę. Mel latała w tę i we wtą po scenie i wkoło niej, że nie wiedziałem gdzie jej szukać.
W pewnym momencie schyliłem się do tłumu by przybić i piątki i zauważyłem ją. Poczułem pocałunek, ale nie mojego słonka które stało gdzieś z tyłu.
Od razu wstałem i nie podeszłem już więcej do fanek. Co one mają w głowach? Przecież wiedzą, że jestem zaręczony a robią takie coś. Już więcej nie widziałem Melanii i martwiłem się. Chciałbym zejść ze sceny ale nie mogę.
***
Po skończonym koncercie zeszłem ze sceny i zacząłem poszukiwania Mel.
- Hej Andrew widziałeś gdzieś Mel?- zapytałem mojego menagera.
- Źle się czuła i chyba jest na kanapach.
- Okej dzięki.- poszedłem tam ale jej nie było.- Hej Geoff widziałeś Mel?- spytałem po raz drugi.
- Szła w stronę garderoby.
- Uh dzięki.Doszłem do garderoby szybkim tempem i wpadłem do niej niczym huragan.
- Mel co ci jest? Dobrze się czujesz.- spytałem zmartwiony po ujrzeniu jej bladej twarzy.
- Jest okey. Głowa mnie tylko bolała.
- Ale...
- Nie teraz.-ucięła. Była zła. Zazdrośnica moja.
- Yhm.. Chodźmy.
- Tak.Cały czas podróży do hotelu trzymałem ją w ramionach. Tak balem się, że przez to znów się odemnie odetnie. Nie rozmawialiśmy ze sobą do końca kolacji na której ona nic nie zjadła. Wróciliśmy do pokoju. Każdy do swojego. Nie wytrzymałej i poszedłem do niej.
- Mel przepraszam. Nie wiedziałem że ona to zrobi. Przepraszam.-zacząłem.
- Nic się nie stało.- fuknęła.
- Mel, nie udawaj. Przecież widzę.
- To źle widzisz. Chcę spać.-zgasiła lampkę.
- Okej.- położyłem się obok niej i zgasiłem lampkę. Położyłem się tak jak przyszedłem. W ubraniach i bez prysznica.
Długo leżałem a Mel już spała.
Dobijało mnie to bezczynne leżenie i myślenie. Już prawie zamknąłem oczy.
- Kocham cię Shawn.- usłyszałem cichy szept. Najwyraźniej ona też nie spała.
- Też cię kocham Mel.
Z tą myślą zasnąłem. Już jutro będziemy w domu.______________________________________
No to jak po egzaminach? Ktoś pisał?
"Życie mnie Mnie." Było na ustach wszystkich. 😂
Ja jestem dumna z tego co napisałam i chcę co najmniej 85% z każdej części. 😁Przepraszam za ten okropny rozdział ale chciałam coś wstawić. W następnym będzie już więcej akcji.
A tak już na koniec. Cieszę się że was przybyło i to nawet sporo bo mamy aż ponad 500 wyświetleń.😍💓
Dziękuję.💞💞Ps. Szukam kogoś kto zrobił by okładkę do "Lost in her heart."
CZYTASZ
Lost in her heart | S.M ✅
FanfictionDruga część trylogii "Lost" "-Mel. Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak. Szukałem cię. - Wiem, ja też Shawn .-dał mi małą karteczkę i odszedł." Odnaleźli się w momencie najgorszego momentu ich żyć. Łączy ich coś. Tym cosiem jest miłość, pojęcie niedefini...