Shawn:
Jutro ślub! W końcu! Cieszę się jak małe dziecko. Dzisiaj mam wieczór kawalerski a Mel wieczór panieński.
Nie do wiary, że już jutro o 16 powiemy sobie tak.No kurwa szczęście mnie rozpierdala.
Sorry za wulgaryzmy ale wiecie excytacja tym wszystkim i ogólnie.
Za dwie godziny wychodzę gdzieś z Niallem, chłopakami i całym moim "sztabem" koncertowym.
Mel idzie z Camillą, Aaliyah i narzeczoną Nialla oraz kimś tam nie zapamiętałem.Ubrałem się w luźny czerwonokrwisty podkoszulek i czarne obcisłe rurki. Tak jak kazali. Widziałem jak brunetka zakłada czerwoną kieckę przed kolano i czarne szpilki na bardzo wysokim obcasie. Wyglądała seksownie. Jeszcze trochę i wykorzystam ją do moich niecnych planów.
***
Niall zadzwonił że mam schodzić bo czeka. Mela poszła już kilkanaście minut temu. Wsiadłem do czarnej limuzyny aby następnie z dziesięcioma osobami wejść do klubu zarezerwowanego dla nas na całą noc.
***
Siedieliśmy na środku, na podłodze w kółku i piliśmy już z dwunastą kolejkę a może piętnastą, nie wiem przestałem liczyć po piątej. Zegar wskazywał na 0:03 i ciekawiłem się czy Mel już w domu. Wstałem chwijnie, nie wstałem. Jednak upadłem. Wyciągnąłem telefon i już miałem wybrać numer do mej ukochanej ale jakiś homo sapiens wyrwał mi go z ręki.
- Dobla sluchajjjcie. Terrrrraz sprawdzimmy cyy Meendesss too taki naplawdee i nie wezmiee innejjj. Chodź tuu Jessica.- odezwał się Liam.
- Nnie. Idź z tąd. Nikogo nie przelece. Idę do ddomu.- wstałem i zacząłem kierować się w stronę drzwi.
- Heeej. Staly stójj. On tylko zaltował.- zawołał za mną mocno wstawiony Horan.
- Ale bez Jessici.
- Noo.Siedzieliśmy tam do rana a gdy o 10 obudziłem się z niezłym kacem zerwałem się na równe nogi co było złą decyzją. Od razu złapałem się krzesła obok.
- Ey - szpenąłem i trąciłem Nialla nogą.
- Co?
- Ciszej.Proszę.
- Już okej. Która godzina?
- Po 10.
- Kurwa. EJ wstawać!- krzykną szeptem Horan.- Zbierany się. Już 10 a na 16 ślub. Zbierać dupy...raz..raz...
- Yhm.- mruknęli wszyscy i zaczeli wstawać.Wszyscy porozjeżdżali się do siebie taksówkami a ja godzinę potem byłem już w domu gdzie była Mel.
- Co wyście tam robili?
- No... spaliśmy.- wyszczerzyłem się. To była prawda. Zasnęliśmy zaraz po tej akcji z Jessicą.
- Noo okey. Jak było?
- Yyy piliśmy i chyba rozmawialiśmy. Aa wy?
- No ja to piłam..... Sok marchewkowy. Byłyśmy w klubie a o 2:09 byłam w domu. W sumie zżyłyśmy się bardziej i w ogóle. Zaraz idę do Camilli i tam się przygotujemy. Fryzjer kosmetyczka i te sprawy. Zobaczymy się o 16.
- Nooo pani Mendes.
- 6 godzin Mendes.- pogroziła mi palcem.
- Chyba umrę z tęsknoty. Chociaż daj mi się przytulić i pocałować.- mruknąłem.
- Proszę bardzo.Melania:
Kilka godzin wcześniej
- No dziewczyny to za naszą panią młodą.- Wszystkie stuknęłyśmy się kieliszkami. Ja i Dan miałyśmy soki marchewkowe a Camilla i Laura ( moja nowa znajoma) szampana.
Całą noc śmiałyśmy się i opowiadałyśmy sobie nasze śmieszne historie. Camilla opowiadała o tym jak była w Polsce z Shawnem i mnie szukali. To było nie powiem śmieszne. Laura mówiła o swoich miłościach. Byłych i jednej teraźniejszej. Danielle opowiadała o swoich dzikich imprezach z Niallem. Ja mówiłam o moich studiach i tym lepszym czasie który spędziłam w Polsce.
Wróciłam do mieszkania o 2:09 i od razu walnęłam się na łóżko by zasnąć.
Jutro ślub!
Ta myśl cały czas krążyła w mojej głowie.
_________________________________
Jutro lub ewentualnie we wtorek powinien pojawić się Epilog.😅😁
No to do następnego ⭐❤ i ostatniego 😘
⭐⭐pamiętajcie o ⭐⭐
CZYTASZ
Lost in her heart | S.M ✅
FanfictionDruga część trylogii "Lost" "-Mel. Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak. Szukałem cię. - Wiem, ja też Shawn .-dał mi małą karteczkę i odszedł." Odnaleźli się w momencie najgorszego momentu ich żyć. Łączy ich coś. Tym cosiem jest miłość, pojęcie niedefini...