Rozdział 37

755 37 5
                                    

Po śmiesznej lekcji z trenerem niespodziewanie do szkoły przyjechała policja, podobno Wiliam Barrow uciekł ze szpitala i jest w okolicy a raczej znajduje się w naszej szkole. Przeraziłam się na samą myśl ze spotkania tego chorego typa.  Wiedziałam, że spokój nie mógł trwać wiecznie i coś w końcu musiało się spieprzyć. 

–Barrow ściga dzieciaki ze świecącymi oczami? 

–Nie wiadomo jak wstał z narkozy w jego brzuchu znaleźli muchy –Zatrzymałam się w miejscu tak samo Lydia  –W innych okolicznościach byłoby to szałowe –dodał Stiles idąc pustym korytarzem.

–Muchy? –Podpytałam –Cały dzień słyszę bzyczenie. 

–Ja to samo –Powiedziała Martin stojąc obok mnie.

–Much? 

–Owszem –Odpowiedziałyśmy chórem patrząc na siebie.

Razem ze Stilesem zaczęliśmy szukać Scotta po całej szkole, w końcu znaleźliśmy go na pierwszym piętrze. Zauważyłam także, że policja odjeżdża. McCall był wyraźnie zdezorientowany, bo kompletnie nie wiedział o czym mówimy. Ja wciąż słyszałam bzyczenie tak samo Lydia. Była uparta i mówiła, że Barrow musi gdzieś tu być. Nie rozumiem tylko dlaczego je w ogóle słyszę. Kiedy nagle bzyczenie ucichło a zamiast tego słyszałam głosy. Przez chwilę nie rozumiałam o czym mówią, były ciche, aż do chwili powtarzały to jedno słowo.

Piwnica

***

–Bestiariusz ma tysiąc stron, szukanie much w ciele zajmie mi całą noc –Rzekła Allison otwierając okno szkolne. 

–Mucha po łacinie to muska –Podpowiedziałam. 

–Jasne. 

–Gdzie zaczynamy? –zwróciłam się do przyjaciela patrząc na zegar.

–Na górze – Kiwnęłam głową i biegiem ruszyliśmy na górne piętro. Weszliśmy do sali plastycznej, tymczasem chłopaki udali się do piwnicy z bliźniakami i Lucasem, potem mamy wszyscy spotkać się w kotłowni. Jednak spojrzałam na pewną fotografię która przedstawiała wybuch.

–Wszystkie wilki ze świecącymi oczami w jednym pomieszczeniu? –Zadałam mu dosyć teoretyczne pytanie, jednak moja mina mówiła sama za siebie.

–O Boże –Odwrócił się do mnie przestraszony –Inżynier może wysadzić szkołę w powietrze.Musimy ich stamtąd wydostać i ewakuować szkołę.

–Jak chcesz to zrobić? –dopytałam idąc za chłopakiem, zamiast mi odpowiedzieć wolał mi zademonstrować a właściwie włączył alarm przeciwpożarowy. Po chwili wszyscy uczniowie zaczęli wychodzić ze wszystkich sal lekcyjnych i skierowali się do wyjścia z budynku, jednak nie przewidział jednego. Otóż był tak zadowolony ze swojego planu, że nie zauważył trenera za plecami. Dyskretnie patrzyłam na postać za jego plecami, po sekundzie spojrzał tam gdzie ja. 

–Włączenie alarmu to jedno –Powiedział łapiąc go za ucho i wywlókł przed budynek –Ale w budynku grasuje morderca. Cztery lata temu bym Cię walnął. 

–To nie ma sensu –zauważył zdezorientowany czekoladowoki.

–Dla mnie ma! –Z tymi słowami wrócił do szkoły, my za to skierowaliśmy się w stronę chłopaków. 

–I co? 

–Nic. Żadnego tropu –Odpowiedział mi Aiden.

–Te twoje głosy chyba się pomyliły –Skomentował Stiles w moim kierunku –Gdyby podłożył bombę już by ją odpalił. 

Nastoletni wilkołak - ᴛᴇᴇɴ ᴡᴏʟꜰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz