Pov Victoria- Zejdź na obiad - mówi do mnie ciocia podchodząc do łóżka, z którego od rana się nie podniosłam. Jakoś specjalnie nie mam apetytu co pewnie jest spowodowane obecnością Zayna. Niall'owi jest mi jakoś łatwiej wybaczyć. Dzielimy nawet razem ten pokój. Od zawsze sądziłam, że ciocia ma dość konserwatywną naturę, ale musiałam się pomylić skoro pozwoliłbym spała w jednym łóżku z chłopakiem.
- Nie jestem głodna - owszem zejdę na dół coś zjeść, ale dopiero jak będę miała pewność, że nigdzie nie natknę się na Zayna. Obecnie to on jest osobą, którą nienawidzę najbardziej.
- Ciągle tak twierdzisz. Ciesz się, że wreszcie jesteś wolna. Z tego co mówił Zayn to już nic ci nie zagraża, nie musisz się już ukrywać - jak zwykle Zayn przedstawił sytuację tak jak było mu wygodnie. Jestem praktycznie pewna, że zapomniał wspomnieć iż to on przez te trzy lata był dla mnie największym zagrożeniem.
Może sobie zgrywać tego kochającego i opiekuńczego braciszka. Mnie na pewno na coś takiego nie nabierze.
- Nigdy przez te trzy lata nie znajdowałam się w niebezpieczestowie. Louis w żaden sposób mi nie zagrażał.
Wiem, że sama wymyśliłam tę ucieczkę, która była po części przyczyną śmierci Louisa i bardzo teraz tego żałuję. Gdybym wtedy siedziała cicho to do żadnej tragedii by nie doszło.
- To odpoczywaj sobie, a ja później przyniosę ci jedzenie - komunikuje mi ciocia, a następnie opuszcza pomieszczenie. Szczerze to nie mogę się już doczekać wyjazdu stąd. Lubię ciocie Jane, ale przez te lata zdążyłam się już pogodzić z tym, że jej już nigdy nie zobaczę, więc nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo za nią tęskniłam.
Poza tym jak widzę jak ona wybiela Zayna to mam ochotę uciekać stąd jak najdalej się tylko da.
***
- To prędzej czy później musiało nastąpić - mówi do mnie Niall. Już któryś raz próbuje mi przetłumaczyć, że morderstwo Louisa nie było takie złe. - Nawet jeśli nie Zayn by go zastrzelił to ktoś inny by to zrobił. On miał całą masę wrogów, działał pochopnie i ciągle powiększa ich grono.- Mogliście przynajmniej pozwolić mu pomóc albo chociaż zadzwonić na pogotowie. Nawet jeśli by po tym umarł to miałabym czystsze sumienie. Nie dręczyły by mnie ciągle te wyrzuty. Czuję się winna!
- Niepotrzebnie - komunikuje mi Niall. Podchodzi do mnie i przykuca kładąc dłonie na moich kolanach. - Ty akurat jesteś najmniej winna tej sytuacji. To on powinien mieć wyrzuty sumienia po tym jak cię traktował. Molestował cię gdy byłaś jeszcze dzieckiem - zdaje sobie sprawę z tego, że w słowach Nialla jest dużo prawdy, bo właśnie tak trzeba nazwać to co robił Louis.
Lecz ja jestem chyba jakaś dziwna, bo nadal go kocham.
Jak rozkazać swojemu sercu by raz na zawsze zapomniało o Louis'ie.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Niedługo pojawi się Louis, bo muszę przyznać, że bardzo lubię jego postać. W poprzedniej wersji to właśnie on był z Victorią chociaż nie jestem pewna czy tu będzie tak samo.