Pov VictoriaOstatnio przekonałam się do napoi energetycznych, do tej pory starałam się unikać cukru, ale ostatnio zauważyłam, że czy jem normalnie czy trzymam dietę to efekt jest taki sam. A może wreszcie Louis przestanie mi wypominać, że według niego mam anamię i się rozchoruje. Jak zwykle przesadza, ale ja nie mam zamiaru popadać z nim w kolejny konflikt. A niestety czas szybko mija i już jutro Louis wprowadza się do tego domu. Moja wolność, raz na zawsze się skończy.
Nie mam ochoty w ogóle kłaść się spać. Pragnę jak najdłużej cieszyć się tym, że jestem tu sama. Po trzeciej w nocy moje powieki są już takie ciężkie, że nie mam siły się opierać i idę do swojego pokoju.
Kładę się na wielkim łóżku i przykrywam cienkim kocem. Prawie od razu zasypiam gdy do moich uszu dociera dziwny dźwięk. Może to nie rozsądne, ale zamierzam go zignorować, lecz po chwili słyszę kolejny i tym razem dużo głośniejszy. Podnoszę się z łóżka gdy ktoś wchodzi do mojego pokoju. Jestem przerażona tym wszystkim, po cichu mam jednak nadzieję, że to tylko Louis, który postanowił przyjść szybciej.
- Nie bój się - znam ten głos i to bardzo dobrze. I nie jest to niestety głos mojego męża.
- Co ty tu robisz? Dlaczego w ogóle tu przyszedłeś - nie mam pojęcia czemu Niall zdecydował się na takie szaleństwo. Przecież to istne samobójstwo, Louis mógł tu być i tak naprawdę może się zjawić, w każdej chwili. Wcale nie dziwiłabym się gdyby zaraz tu wszedł.
- Nie chciałaś mieć ze mną nic do czynienia. Przestałaś nawet odbierać moje telefony. Wiesz jak strasznie się z tym czuję?
Zapalam światło, a on jeszcze bardziej się do mnie zbliża.
- Ale to prawda. Daj mi wreszcie spokój i idź stąd zanim się rozjaśni. Poza tym Louis ma już dziś tu się przeprowadzić - mówię dziś, bo jest kilka godzin po północy.
- Z tego co pamiętam to Louis zawsze sypia do późna, więc mamy dużo czasu na rozmowę i to cholernie szczerą - komunikuje, a następnie podchodzi do łóżka i siada na jego brzegu. - Które z nas zacznie?
- Może ty - ja tak naprawdę to nie chcę mu nic mówić. Zdążył już poznać mnie bardzo dobrze i pewnie rozpoznałby jakbym zaczęła kłamać. A prawdy powiedzieć mu nie mogę, bo się ode mnie nie odczepi.
- Bardzo chętnie - oznajmia. - Nie podoba mi się to, że chcesz się za mnie poświęcić, nie wiem czy nie zauważyłaś, ale ja jestem dorosły sam będę o siebie dbał. A wiedz, że wolę umrzeć niż żyć ze świadomością, że cierpisz z nim z mojego powodu. Nie wytrzymam tego!
Coś czuję, że czeka mnie długa noc.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.