Pov Victoria- No zjedź coś - zachęca mnie Louis, jednak na widok jedzenia robi mi się niedobrze. I żeby jeszcze dawał mi coś normalnego do jedzenia, ale on próbuje we mnie wcisnąć jakiś makaron z podejrzanym sosem, który nie wiadomo gdzie kupił. Nie pozwoli mi jednak samej czegoś ugotować, bo twierdzi, że nie powinnam się męczyć. Szkoda, że nie woli zapytać się mnie czego potrzebuje.
- Jeśli to zjem to się pochoruje. Chyba tego nie chcesz.
- Ostatnio prawie w ogóle nic nie jesz. Dodatkowo jesteś bardzo blada, może umówię wizytę u ginekologa, niech cię profilaktycznie zbada, będę spokojniejszy - przewracam oczami na jego słowa.
- Bardzo dobrze się czuję - nie jest to prawda jeśli chodzi o moje samopoczucie psychiczne. Chcę poinformować o tym wszystkim Nialla, ale niestety Louis nie spuszcza ze mnie oczu. Sama mogę sobie tylko do łazienki pójść chociaż i tak potrafi do mnie wtedy wejść, a jak kilka dni temu się zamknęłam to kategorycznie zabronił.
- Nie denerwuj się tak kochanie, skoro tak ci to nie smakuje to mogę zamówić pizzę, albo co tam sobie lubisz.
- Chcę sałatkę z kurczakiem, ale sam po nią jedź to przy okazji kupisz mi sok pomarańczowy.
Muszę się go pozbyć na jakiś czas, bo nawet nie mogę porozmawiać, a bez niego nie przekażę Niall'owi informacji o mojej ciąży i o tym żeby dał sobie już ze mną spokój.
- Dobrze, postaram się być jak najszybciej - daje mi buziaka bierze z szafki portfel i kluczyki, a następnie wychodzi.
Odczekuje ze dwie minuty i szybko wędruje do pokoju Harry'ego, mam szczęście bo znajduje się tam.
- Musisz mi pomóc - mówię wprost. Nie ma czasu do stracenia, bo jak znam Louisa to teraz złamie on wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego.
- Dobrze wiesz, że pomogę ci jak tylko będę mógł. O co chodzi?
- Skontaktuj się z Niall'em i opowiedź mu o tym co się tutaj dzieje. Niech też zapomni o mnie na zawsze. W tej sytuacji nie ma możliwości by nasz związek przetrwał - z trudem wypowiadam te wszystkie słowa. Nic nie poradzę na to, że moje serce nadal go kocha nie umiem. Dobrze, że sama nie muszę mu tego powiedzieć patrząc w mu w oczy, bo wiem, że wtedy bym stchurzyła.
- Dobra decyzja, już dawno powinnaś to zrobić. Tylko, że on może mi nie uwierzyć uzna, że sam to wymyśliłem albo to jest pomysł Louisa.
- Sugerujesz żeby się z nim spotkała?
- Jasne, że nie. Nigdy bym ci na coś takiego nie pozwolił. Byłoby to zbyt niebezpieczne, ale zadzwonić to już do niego możesz. Będzie miał pewność, że to jest twój pomysł, a i jeszcze może uda ci się go namówić by raz na zawsze stąd wyjechał.
Czyli jednak czeka mnie to trudne zadanie.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.