55

550 32 6
                                    


Pov Victoria

Wnoszę do salonu kwiaty, które przyniósł dostawca. Nie wiem co Louis chce jeszcze osiągnąć przysyłajac mi te kwiaty, ale są ładne, więc nie będę się skarżyć. Wkładam je do wazonu i dopiero spotrzegam, że jest w nich jakiś liścik. Wyciągam go i zaczynam czytać.

Wiem, że już się poddałaś, ale ja nie zamierzam nigdy tego robić. Nie chcę ci narobić kłopotów dlatego nie przyjeżdżam do tego domu, w którym się znajdujesz. Proponuję więc jakieś nuetnralne miejsce kawiarnie na skraju miasta lub gdzie tam tylko będziesz chciała. Masz mój numer i możesz się, w każdej chwili ze mną skontaktować.
Kocham cię Torii.

Odkładam ten liścik i siadam na kanapie. Obiecałam sobie, że spróbuję wymazać Nialla z mojej pamięci, a on znowu nie daje mi o sobie zapomnieć. Kocham go, to nie ulega wątpliwości, ale wiem też, że nie otrzymam od Louisa kolejnej sznasy. Jeżeli znowu mnie złapie na spotkaniu z Niall'em to tym razem już nie uda mi się go udobruchać.

Wyciągam telefon i wybieram numer farbowanego blondyna. To co zaraz zrobię będzie bardzo okrutne, ale niestety nie mam innego wyjścia.

- Cieszę się, że dzwonisz Torii, podobały ci się kwiaty? - pyta się mnie. Słychać, że mój telefon go ucieszył.

- Nie wysyłaj mi już nigdy żadnych kwiatów ani niczego innego. Już ci mówiłam, że nasz związek już się skończył. Jestem z Louis'em.

- Wiem, ale tylko dlatego, że on cię do tego zmusza. Boisz się też o mnie, ale niepotrzebnie. Ja sobie poradzę, zależy mi tylko na twoim szczęściu. A jedynie ze mną możesz osiągnąć pełnię szczęścia, wiesz to - łatwo to mi z nim nie pójdzie. On jest przekonany co do mojego uczucia. Zbyt wiele razy go o tym zapewniałam.

- Przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że jednak lepiej będzie mi z Louis'em. Przy nim nigdy mi niczego nie brakowało, nie musiałam się też niczego bać. Potrzebuję spokoju - staram się żeby mój głos brzmiał bardzo poważnie.

- Przecież wiesz, że mogę ci to wszystko zapewnić.
Opuścimy ten przeklęty kraj i wszystko się ułoży - jest cholernie uparty.

Dlaczego nie może po prostu odpuścić? Byłoby mi dużo łatwiej.

- Nie! - podnoszę głos żeby on wreszcie zrozumiał coś. - Wolę Louisa i tak już pozostanie. Nie kontaktuj się ze mną, bo narobisz mi tylko kłopotów, a więcej ich przez ciebie nie potrzebuje. Zapomnij o mnie - szybko kończę połączenie, bo nie chcę już słuchać jego głosu.

Jeśli tylko on chciałby ode mnie bardziej szczegółowych informacji to mi by chyba serce pękło. Nie dałabym radę tak dłużej kłamać.

Wyciągam tę kwiaty z wazonu i idę z nim do kosza. Wyrzucam je, bo nie chcę żeby jeszcze i one przypominały mi o Niall'u.

Wiem, że dobrze zrobiłam, ale czemu tak źle się z tym czuję?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Na zawsze moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz