27

671 42 4
                                    


Pov Victoria

Jest mi żal Harry'ego, bo przeze mnie został postawiony w bardzo kłopotliwej sytuacji. Widzę teraz, że próbuje on wybadać czy Niall mówi prawdę, bo wie on iż blondyn mnie kocha i na pewno nie byłby w stanie mnie zabić.

- Nie przysparzaj jej więcej stresu, ona naprawdę ostatnio bardzo dużo przeżyła.

- Dlatego ją stąd zabiorę, chyba nie wierzysz, że Louis w jakiś sposób jej pomoże. Victoria jest z nim nieszczęśliwa i ja nie pozwolę żeby on dalej ją krzywdził - Niall mocniej mnie do siebie przyciska. Zaczyna mi być naprawdę nie wygodnie. - Zabić jej nie zabiję, i ty to wiesz, ale postrzelić mogę. Nie umiera się od rany ramienia - przenosi broń na wspomnianą wcześniej cześć ciała.

Nie podoba mi się to.

Harry nic nie mówiąc przesuwa się i już nie zagradza nam wyjścia. Patrzy się jednak na mnie ze współczuciem.

- Louis'owi powiedź, że ją porwałem, a ona się sprzeciwiała, bo chciała z nim zostać. Jeżeli już nas odnajdzie to Torii nie oberwie - mówi, a następnie wyprowadza mnie z tego domu. Później już tylko łapie mnie za rękę i prowadzi do samochodu.

Pomimo, że przeszliśmy tylko kilkanaście kroków to i tak zdążyłam zmarznąć. Niall to zauważa, bo w samochodzie ustawia najmocniejsze ogrzewanie.

- Wiesz, że bym do ciebie nie strzelił? - pyta mnie wtłaczając się do ruchu drogowego. Od razu zaczyna szybko jechać, Harry już pewnie zawiadomił o wszystkim Louisa.

- Tak - mówię pewnie.

- To dobrze, bo chcę byś mi ufała, ja nie potrafiłby zbudować związku na strachu, masz się czuć przy mnie dobrze - kładzie dłoń na moim kolanie.

- Gdzie pojedziemy? - wątpię, że zawiezie mnie do mojej cioci albo do miejsca, w którym byliśmy poprzednio.

- Na razie sam nie wiem, ale na pewno w miejsce, w którym Louis'owi nawet nie przyjdzie do głowy nas szukać.

Ciekawe czy jest takie miejsce?

Pov Louis

- Jak mogłeś do czego takiego dopuścić! - wrzeszczę na Harry'ego, bo wiem, że to co się stało jest tylko jego winą. Sam Horan nie dałby rady tego zaplanować.

- Chciałem jedynie by Victoria zaczęła się uśmiechać, a tylko Niall w obecnej chwili mógł tego dokonać. Nie mogłem przewidzieć, że przystawi jej broń do głowy - aż siadam z tego wrażenia. Nie chcę nawet myśleć co ona musiała wtedy czuć. Vicky jest pogrążona w depresji po stracie naszego syna, a ten ją uprowadza.

- Jak ona zareagowała? Bała się? - Skoro użył pistoletu przeciwko niej to chyba nie poszła z nim po dobroci. A przynajmniej mam taką nadzieję.

- No nie była szczęśliwa, że on ją siłą stąd wyprowadza, a ja nie mogłem ryzykować, że spełni swoją groźbę i do niej strzeli.

- Życie i zdrowie Victorii jest najważniejsze, ale Horan wydał na sobie nieodwracalny wyrok śmierci, który od razu wykonam.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Na zawsze moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz