Pov VictoriaJest mi żal Harry'ego, bo przeze mnie został postawiony w bardzo kłopotliwej sytuacji. Widzę teraz, że próbuje on wybadać czy Niall mówi prawdę, bo wie on iż blondyn mnie kocha i na pewno nie byłby w stanie mnie zabić.
- Nie przysparzaj jej więcej stresu, ona naprawdę ostatnio bardzo dużo przeżyła.
- Dlatego ją stąd zabiorę, chyba nie wierzysz, że Louis w jakiś sposób jej pomoże. Victoria jest z nim nieszczęśliwa i ja nie pozwolę żeby on dalej ją krzywdził - Niall mocniej mnie do siebie przyciska. Zaczyna mi być naprawdę nie wygodnie. - Zabić jej nie zabiję, i ty to wiesz, ale postrzelić mogę. Nie umiera się od rany ramienia - przenosi broń na wspomnianą wcześniej cześć ciała.
Nie podoba mi się to.
Harry nic nie mówiąc przesuwa się i już nie zagradza nam wyjścia. Patrzy się jednak na mnie ze współczuciem.
- Louis'owi powiedź, że ją porwałem, a ona się sprzeciwiała, bo chciała z nim zostać. Jeżeli już nas odnajdzie to Torii nie oberwie - mówi, a następnie wyprowadza mnie z tego domu. Później już tylko łapie mnie za rękę i prowadzi do samochodu.
Pomimo, że przeszliśmy tylko kilkanaście kroków to i tak zdążyłam zmarznąć. Niall to zauważa, bo w samochodzie ustawia najmocniejsze ogrzewanie.
- Wiesz, że bym do ciebie nie strzelił? - pyta mnie wtłaczając się do ruchu drogowego. Od razu zaczyna szybko jechać, Harry już pewnie zawiadomił o wszystkim Louisa.
- Tak - mówię pewnie.
- To dobrze, bo chcę byś mi ufała, ja nie potrafiłby zbudować związku na strachu, masz się czuć przy mnie dobrze - kładzie dłoń na moim kolanie.
- Gdzie pojedziemy? - wątpię, że zawiezie mnie do mojej cioci albo do miejsca, w którym byliśmy poprzednio.
- Na razie sam nie wiem, ale na pewno w miejsce, w którym Louis'owi nawet nie przyjdzie do głowy nas szukać.
Ciekawe czy jest takie miejsce?
Pov Louis
- Jak mogłeś do czego takiego dopuścić! - wrzeszczę na Harry'ego, bo wiem, że to co się stało jest tylko jego winą. Sam Horan nie dałby rady tego zaplanować.
- Chciałem jedynie by Victoria zaczęła się uśmiechać, a tylko Niall w obecnej chwili mógł tego dokonać. Nie mogłem przewidzieć, że przystawi jej broń do głowy - aż siadam z tego wrażenia. Nie chcę nawet myśleć co ona musiała wtedy czuć. Vicky jest pogrążona w depresji po stracie naszego syna, a ten ją uprowadza.
- Jak ona zareagowała? Bała się? - Skoro użył pistoletu przeciwko niej to chyba nie poszła z nim po dobroci. A przynajmniej mam taką nadzieję.
- No nie była szczęśliwa, że on ją siłą stąd wyprowadza, a ja nie mogłem ryzykować, że spełni swoją groźbę i do niej strzeli.
- Życie i zdrowie Victorii jest najważniejsze, ale Horan wydał na sobie nieodwracalny wyrok śmierci, który od razu wykonam.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.