Pov Victoria- No pośpiesz się - mówię do Nialla, który idzie z tymi zakupami ślimaczym tępie. Mówiłam mu, że sama pójdę, ale on się uparł, że chce mi towarzyszyć.
- Przecież to robię. To ty specjalnie idziesz za szybko, jak tak dalej pójdzie to kiedyś przez ciebie dostanę jakiegoś zawału - przewracam oczami na te jego narzekanie. Czasem zachowuje się gorzej niż dziecko. Na szczęście jednak jesteśmy już koło samochodu. Jako, że pierwsza do niego podeszłam to ja siadam za kierownicą. - Jak wrócimy do domu to zamawiamy pizze. I nawet nie chcę słuchać tych wywodów na temat zdrowego odżywiania.
Nie kłócę się już z nim. Nie mogę mu odmówić wszystkich przyjemności.
- Tylko później nie skarż się, że jesteś gruby kochanie - ostatnio sam się mnie zapytał czy nawet jak się roztyje to będę go kochać. Moja odpowiedź oczywiście była twierdząca.
- Na pewno tego nie zrobię.
Pov Niall
Od kilku miesięcy żyjemy z Victorią w spokoju. Nie szukałem uparcie informacji na temat śmierci Louisa, bo wiem, że żeby on przeżył to musiałby być jakiś prawdziwy cud. Poza tym już na pewno wpadłby na nasz trop, bo w ogóle nie robimy nic by się ukryć. Torii kilka razy zastanawiałam się głośno czemu Louis tak szybko odpuścił. Tłumaczyłem jej jednak, że robię wszystko żeby zachować środki ostrożności to prawdą nie jest.
Nie jestem zadowolony, że ją oszukuje, ale nie mam innego wyjścia. Victoria nie wybaczyłaby mi tego, nie zrozumiałaby, że nie było innego wyjścia.
Siedzimy sobie razem w salonie i zajadamy pizze. Ja mam cole, a Torii zdecydowała się na sok pomarańczowy.
- A ty mnie też będziesz kochać jak będę gruba? - skąd jej do głowy przychodzą takie pomysły?
- Jasne, ale w twoim przypadku to niemożliwe. Ciągle coś robisz i jeszcze mało jesz. Prędzej się spodziewam tego, że dostaniesz jakiejś anemii.
- No niestety niedługo będę bardzo gruba i to z twojego powodu - odwracam się w jej stronę ze zmarszczonymi brwiami zdziwiony jej słowami.
- Możesz jaśniej? - odkłada kawałek pizzy i podchodzi do mnie. Siada mi na kolanach i zarzuca mi swoje ręce na kark.
- Zrobiłeś mi dziecko i to przez ciebie będę gruba - na moich ustach pojawia się ogromny uśmiech.
- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w ciąży? - pytam dla pewności.
- Tak i to już prawie drugi miesiąc. Chciałam mieć stuprocentową pewność - zaczynam ją całować po całej jej twarzy. Victoria się śmieje.
- Teraz już wszystko będzie dobrze, nie ma innej opcji.
Całkowicie wierzę w swoje słowa, innej możliwości nie ma.
To już koniec tego opowiadania. Zostawiłam tu otwartą furtkę na wypadek gdybym chciała jeszcze coś tu dopisać, ale nie wiem czy to kiedyś nastąpi. Chciałabym poznać waszą opinie dotyczącą całego tego opowiadania.
A i czy chcielibyście jakieś opowiadanie na miejsce tego.