Pov VictoriaJestem pewna swoich słów. Mam już dość tego wszystkiego pragnę wreszcie zacząć żyć tak jak zawsze chciałam, a jeśli dalej będę mieszkać z Louis'em to nigdy nie poczuje się nawet odrobinę wolna.
- Czy ja się przesłyszałem? Chcesz ode mnie odejść? - zadaje te pytania ze złością w głosie. No nie spodziewałam się, że dobrze to przyjmie.
- Jedyne czego chcę to przynajmniej przez chwilę poczuć się normalnie. Przez cztery lata żyłam pod kloszem. Jestem ci wdzięczna za to co dla mnie robiłeś, ale potrzebuję teraz wolności.
- Wolności? - pyta jakby sam siebie. - A mi się wydaje, że w po prostu chcesz uciec gdzieś z Horan'em. Kolejny raz ze mnie zakpić. Nie zgadzam się! Przypominam ci, że jesteś moją żoną!
Zachowuje się tak jakbym chciała z nim wziąść rozwód, a ja jeszcze o tym nie wspomniałam.
- Będziesz mógł mnie odwiedzać, podam ci mój nowy adres. Nie stracimy kontaktu.
- Nie podoba mi się to.
- To jest naprawdę konieczne. Zabaczysz, że nasze relacje po tym wszystkim się naprawią. Zyskasz na tym - próbuje go przekonać wszystko rodzajami żeby tylko się zgodził.
- A jeśli spodoba ci się mieszkanie samej, to co wtedy? Odejdziesz ode mnie? Zostawisz mnie samego?
- Nie, bo jestem pewna, że mi na to nie pozwolisz. Znam cię i wiem, że dłużej niż miesiąc od ciebie nie dostanę. Później zrobię wszystko żeby tylko się z tobą dogadać.
Podchodzi do okna i przez chwilę się w coś wpatruje.
- Dobrze, ale zrobimy tak. Jak się stąd wyprowadzę do naszego nowego domu, a ty tu zostaniesz razem z Harrym. On nie będzie się wtrącać, a ja będę spokojniejszy.
Też mi kompromis. Harry pewnie dostanie polecenie, że ma mnie nie spuszczać z oczy i Louis codziennie będzie miał dokładny raport z tego co robiłam w ciągu dnia.
To nie jest samodzielność.
- Nie - sprzeciwiam mu się. - Ja chcę przez jakiś czas zamieszkać całkiem sama. Jeśli Harry będzie ciągle przy mnie to nie poczuje tej wolności, o którą mi chodzi. To nic nie da.
Staje na przeciwko mnie z nieciekawą miną.
- No to zrobimy odwrotnie. Ja zostanę tu z Harrym, a ty przeprowadzisz się do nowego domu. Ale musisz mi przysiąc, że w żaden sposób nie skontaktujesz się z Horan'em. Będziesz mi wierna.
- Obiecuję - mówię patrząc mu prosto w oczy. Jest to kłamstwo, bo zamierzam przynajmniej zadzwonić do Nialla i upewnić się co z nim. Średnio ufam Louis'owi i mógł on nie dotrzymać słowa i skrzywdzić Nialla.
- No to się zgadzam.
Mam ochotę szeroko się uśmiechnąć, ale mi to nie wychodzi, bo znowu dręczy mnie wspomnienie mojego zmarłego dziecka.
- Ale będę u ciebie bardzo częstym gościem i w każdej chwili będę mógł zrezygnować z tego układu.
Niczego innego się po nim nie spodziewam.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział