Dodatek 5

489 34 14
                                    


Pov Louis

Ciężko mi było uśpić Lily, do późna zadawała mi pytania kiedy będzie mogła się zobaczyć z tatą i mamą. Dawałem jej bardzo wymiajace odpowiedzi, ale coś mi mówi, że jak tylko się obudzi to znowu zacznie o to pytać. Po cichu wstaje z łóżka żeby przypadkiem jej nie obudzić i idę do kuchni. Trzeba zrobić jej śniadanie, a wczorajsze płatki z mlekiem średnio jej smakowały. Kupiłem jej też trochę jogurtów, które powinny jej chociaż trochę smakować.

W nocy dużo do mnie mówiła co było trochę męczące, ale przynajmniej wiem, że odrobinę mi zaufała.

Wchodzę do kuchni, w której siedzi Harry z naburmuszoną miną. Zachowuje się tak odkąd wczoraj mój pracownik przyniósł Lily.

- Musisz jak najszybciej się skontaktować z Victorią. Ona na pewno umiera już z przerażenia.

- Nie martw się, dziś ją o wszystkim poinformuję. Muszę jednak zrobić to w taki sposób by Niall się o niczym nie dowiedział. Wolę żeby on dalej myślał, że nie żyje. Będzie szukał tam gdzie nie trzeba, a ja w tym czasie sprowadzę Victorię - już nie mogę się doczekać aż znowu będę miał przy sobie Vicky. Tak bardzo chciałbym znowu móc ją przytulić i pocałować.

- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że nie pozwolę ci jej krzywdzić. Jeśli chociaż raz ją uderzysz to sam pomogę jej wrócić do Nialla.

A ten znowu próbuje mnie szantażować, na zbyt wiele mu pozwalałem i teraz mam za swoje.

- Z tego co pamiętam to Victoria nadal jest moją żoną, nie dałem jej rozwodu. A Josh nie wspominał mi, że oni wzięli ślub, to mnie i Vicky łączy więcej niż ją i Nialla.

Gdyby jeszcze Lily była moim dzieckiem to wszystko już układałoby się ku dobremu. Niestety na to nie ma szans.

- Mylisz się, ich łączy dziecko, które ty teraz krzywdzisz. Oddaj małą rodzicom i daj Victorii rozwód to będzie najlepsze co tylko możesz dla niej zrobić.

Po moim trupie na coś takiego się zgodzę.

***
Josh na mój rozkaz zdobył numer Victorii, dodatkowo kazałem mu także obserwować jej dom, bo zamierzam zadzwonić do niej wtedy jak będzie sama. Ona nie będzie zdziwiona moim telefonem, bo tylko Horan jest przekonany, że nie żyje.

Po wiadomości od Josha wybieram numer Vicky i dzwonie. Ogromnie się cieszę, że wreszcie będę mógł usłyszeć głos mojej ślicznotki.

Odbiera bardzo szybko.

- Słucham - jej głos jest smutny i zmęczony. Żal mi jej. Nie lubię jak cierpi.

- Bardzo miło mi cię słyszeć skarbie - wiem, że powinienem przejść do sedna, ale nie umiem. Tak długo z nią nie rozmawiałem.

- Louis - od razu rozpoznaje mój głos. To dobrze.

- Tak kochanie to ja. Twój mąż, który chcę byś do mnie dołączyła. Stworzymy prawdziwą rodzinę razem z Lily.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Na zawsze moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz