Pov Victoria- Idź sprawdź - mówi do mnie Harry, ale dobrze wiem, że jest jeszcze na to za wcześnie. Muszę poczekać przynajmniej dziesięć minut żeby dostać prawidłową odpowiedź. Zrobiłam trzy testy, więc jeśli wszystkie pokażą ten sam wynik to będę miała pewność, że te testy są dobre.
- Musimy poczekać jeszcze z pięć minut. Teraz nie pokazuje właściwego wyniku - siedzę na brzegu jego łóżka, a on ciągle krąży po swoim pokoju. Denerwuje się zupełnie tak jakbym to jego dziecko nosiła.
- Lepiej będzie jak się okaże, że nie jesteś w ciąży. Louis łatwo nie da się przekonać, że to dziecko może być jego. Będzie wściekły i wyżyję się na tobie, nie mam pojęcia czy w takim wypadku uda mi się ciebie przed nim obronić - jego ton głosu jest bardzo poważny. Od tego wszystkiego sama zaczynam się bać.
Jeśli Louis dowie się, że mogę być w ciąży z Niall'em to straci do mnie resztki swoich sentmentów. A ja nawet nie chcę sobie wyobrazić co on może mi wtedy zrobić. Pewnie będzie to szalenie okrutne.
Po chwili milczenia, Harry spogląda na zegar, a następnie wchodzi do łazienki. Ja nie podnoszę się ze swojego miejsca. Wraca po zaledwie kilku sekundach.
- Wszystkie pozytywne - oznajmia mi wprost. - Nosisz w sobie dziecko, ale niestety nie mamy pojęcia czyje. A Louis nie jest aż taki głupi żeby dać sobie wmówić, że to na pewno jego dziecko.
- Nawet bym tego nie zrobiła. Nie potrafiłabym przez całe życie go okłamywać. Możesz mi nie wierzyć, ale ja go naprawdę kocham.
Strasznie bym się czuła gdybym miała wmówić Louis'owi coś takiego. Po czymś takim nie potrafiłabym spojrzeć w lustro.
- Wiem.
Nagle drzwi zostają otworzone, a przez nie wchodzi Louis.
- Szukam cię po całym domu - zwraca się do mnie z pretensją. - Nie możesz tak znikać.
Wstaje, a Harry szepcze mi do ucha bym jak najszybciej powiedziała Louis'owi prawdę i ja właśnie zamierzam to zrobić. Muszę jak najszybciej to z siebie wyrzucić i dowiedzieć się to on zamierza z tym zrobić.
Idziemy prosto do naszego pokoju, Louis bez żadnych zbędnych słów siada na fotelu i zaczyna coś robić na swoim laptopie. Widocznie nie ściągnął mnie tu w jakimś konkretnym celu.
Nie zamierzam jednak dalej tego przedłużać i mówię wprost.
- Jestem w ciąży, podejrzewam, że w połowie trzeciego miesiąca, bo okres spóźnia mi się już od dwóch i pół, a ja dopiero co zrobiłam sobie test ciążowy - odkłada laptopa na szafkę i zaczyna się wpatrywać w podłogę.
- Jeśli to prawda to znaczy, że to ja powinienem być ojcem. No chyba, że bardzo szybko zaczęłaś sypiać z Horan'em? Jaka jest prawda? - jego głos jest taki bezuczuciowy, że przechodzi mnie dreszcz.
- Prawda jest taka, że nie mam pojęcia który z was jest ojcem.
Gwałtownie się podnosi i do mnie podchodzi.
- No to jedziemy do lekarza, muszę mieć pewność czyje dziecko w tobie rośnie.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.