24

662 44 4
                                    


Pov Victoria

Mam ochotę umrzeć i dołączyć do mojego synka. Louis jednak umyślnie mi na to nie pozwola, jeszcze tego samego dnia, bo uznał, że szybciej dojdę do siebie w domu. Jednak ja nie czuję żadnej różnicy od czterech dni nie opuszczam pokoju, bo nie widzę ku temu potrzeby.

Najgorsza jest ta świadomość, że może gdybym słuchała Louisa to nic złego by się nie stało, ale nie ja zawsze muszę być najmądrzejsza.

Nagle czuję jak ktoś mnie okrywa, bez patrzenia wiem, że jest to Louis. Nie dopuszcza on nikogo innego do mnie. I w ogóle mi to nie przeszkadza, jest mi teraz wszystko jedno.

- Musisz coś wreszcie zjeść. Nie odkąd wróciłaś prawie w ogóle nic nie jesz, a picie też ciężko mi w ciebie wcisnąć. Tak nie może być dalej - przekręca mnie tak, że leżę na plecach. Zaczyna też głaskać mi po policzku.

On także nie wygląda dobrze, ma smutne spojrzenie i podkrążone oczy. On też cierpi przeze mnie.

- Przecież wiesz, że chcę umrzeć, czemu mi na to nie pozwalasz?

- Bo cię kocham i nie chcę stracić. Jesteś moim sensem życia i cierpię dwukrotnie, bo po stracie dziecka i przez to jak widzę w jakim ty jesteś stanie. Cieszę się, że ty przynajmniej mi pozostałaś, bo mogłem i ciebie stracić.

Chciałbym myśleć tak jak on, ale nie potrafię. Tracę wszystko na czym zaczyna mi zależeć. Najpierw rodziców potem Nialla, a teraz mojego syna. Mam już tego dość, nie mam zamiaru całe życie tak cierpieć.

- Doskonale pamiętam gdy pierwszy raz kochałam się z Niall'em - chcę go sprowokować by zakończył tę moją udrękę. - Stało się to w tym domu. Tego dnia gdy dowiedziałam się, że to ty kazałeś zamordować moich rodziców...- przerywa mi w pół słowa.

- Victoria zamilcz - jest zły, ale musi być wściekły.

- Po tym poprosiłam go żeby zabrał mnie stąd, a on z radością to zrobił. Niepotrzebnie to jego za to winiłeś  to był jedynie mój pomysł. Nie było mi ciężko cię zostawić, nareszcie poczułam się wolna. A Niall był i jest dużo lepszy od ciebie, on nie musi mnie zmuszać, kocham go całkowicie bezinteresownie i żałuję, że nie może on teraz być przy mnie. Chciałabym znowu poczuć chociaż jego obecność.

- Zamknij się! - tym razem Louis wykrzykuje. Gniew z niego bucha jak lawa z wulkanu, a to znaczy, że osiągnęłam swój cel. - Tyle lat robiłem co tylko w mojej mocy żeby cię zadowolić. Starałem się żebyś nie odczuła braku swoich rodziców i tak było. Dawałem wszystko czegoś tylko potrzebujesz, a oczekiwałem tylko miłości, ale to najwyraźniej okazało się dla ciebie za wiele!

Gwałtownie podnosi się do pozycji stojącej.

- Po jaką cholerę mi to powiedziałaś? Żeby mnie dręczyć, może ja teraz ja ciebie podręcze.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.

Na zawsze moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz