Pov Niall- To wszystko twoja wina! Przez ciebie umrzemy - mam już dość tych ciągłych pretensji Zayna. Mógł się bardziej pilnować to wtedy Louis by go nie złapał i nie musiałbym z nim tu siedzieć. Ja nawet nie mam pojęcia gdzie my się znajdujemy. Pozbawili mnie przytomności i tu przywieźli, a jak się obudziłem to Zayn już tu był. Niestety on także nie wie gdzie jesteśmy.
- Zamknij się już! - zdążyła mnie rozboleć głowa od tych jego ciągłych pretensji. No ile można? - Chcę trochę ciszy.
- A ja chcę żyć, ale przez twoją głupotę tak chyba nie będzie. Po jaką cholerę znowu zabierałeś ją od Louisa? Skoro była z nim tyle miesięcy to jasne było, że jej jest dobrze. Śmierć dzieciaka by przebolała, i wszystko byłby dobrze. A tak to ona jak zwykle nie ucierpi, a to nam się oberwie. Jesteś idiotą!
A ten ciągle o sobie. Ja tam mam gdzieś co się ze mną stanie interesuje mnie tylko to co się teraz dzieje z Victorią. Czy wyzdrowiała? Czy Louis dobrze ją traktuje? To się tylko dla mnie liczy, bo dobrze wiem iż to ja sprowadziłem na nią to niebezpieczeństwo. Gdybym wtedy odpuścił i nie zabierał jej ze sobą to nic by jej nie groziło.
- Może i tak, ale w odróżnieniu od ciebie posiadam uczucia, ty także powinieneś myśleć o swojej siostrze, którą tyle razy skrzywdziłeś.
Pov Victoria
Razem z Harrym robimy obiad. Dobrze, że chociaż on tu jest, bo z samym Louis'em to bym chyba oszalała.- Bądź dla niego miła i wszystko się powoli ułoży. Ostatnio miał po prostu gorsze chwilę i dlatego chodzi taki wściekły - nie jest to dobre wytłumaczenie tego co teraz robi Louis, ale nie kłócę się z nim już o to.
- Ja naprawdę się go dziś przestraszyłam. Dawno mnie tak nie przerażał - mówię i biorę się za krojenie warzyw, a dokładnie pomidorów do zapiekanki makaronewej. Louis ją bardzo lubi.
- Postraszy cię trochę, ale jestem pewien, że nic złego ci nie zrobi zbyt długo cię szukał żeby teraz zabijać. A ty też zacznij okazywać mu jakiekolwiek uczucie, oczywiście nie za bardzo żeby się od razu nie skapnął. Przecież musisz wiedzieć jak to robić, tyle lat sobie radziłaś - wcześniej było mi dużo łatwiej, bo moich myśli ciągle nie zajmował Niall. A tak to ja non stop martwię się o jego los, a dodatkowo Louis jest bardziej nerwowy niż wtedy.
- Victoria! - do moich uszu dociera głośny krzyk Louisa. Zostawiam swoją robotę i idę do niego.
- O co chodzi? - pytam jak już na niego wpadam.
- Załóż coś grubszego na siebie, bo zaraz musimy gdzieś pojechać - komunikuje mi.
- A gdzie? - nie podoba mi się to. Dokąd on chce mnie zawieść?
- Na miejscu się przekonasz.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.