Pov VictoriaZdaję sobie sprawę z tego, że doprowadzenie Louisa do furii w ogóle mi nie pomaga, ale tak naprawdę to żeby go nie zdenerwować to nie powinnam odzywać się nawet jednym słowem. A ja nie mogę teraz siedzieć cicho i czekać aż on skrzywdzi Nialla. Nie mogę ciągle myśleć o sobie.
- Zawdzięczam ci sporo, ale pamiętam także o tym, że i ty miałeś dużo wspólnego ze śmiercią moich rodziców. A z tego co się ostatnio dowiedziałam to był to właśnie twój pomysł. To ty wydałeś rozkaz.
- No i co z tego. Mogłem też pozwolić by Zayn cię zastrzelił, albo później patrzeć jak cię topi. Tylko w moich ramionach przestawałaś się bać. Może to straszne, ale ja wolałbym by tak pozostało. Czułem się wtedy kochany przez ciebie - puszcza moje obolałe już ramiona, ale nie mam nawet chwili spokój, bo popycha mnie na te łóżko. Na szczęście upadam dość bezboleśnie.
Szybko podnoszę się do pozycji stającej, bo wolę nie leżeć przy nim na łóżku. Źle mi się to kojarzy.
- Miałem nadzieję, że chociaż trochę okażesz iż zalujesz, że uciekłaś. Naprawdę nie masz żadnych wyrzutów sumienia?
- Mam - odpowiadam cichym tonem. - Przez pewien czas ciągle się tym zadręczałam. Mimo wszystko nie chcę by coś się stało Niall'owi. Obiecaj, że go zostawisz w spokoju, a będzie wszystko jak będziesz chciał. Postaram się byś był zadowolony.
Do moich uszu dociera jego gorzki śmiech.
- Ty naprawdę mnie masz za idiote. Jeśli mu daruje życie to nie będę mógł spać spokojnie. Będę musiała ciągle myśleć o tym co on planuje. Czy udało mu się z tobą skontaktować i czy nie planujecie jakieś ucieczki. Nie mam zamiaru tak się zadręczać, a poza tym to już się nie mogę doczekać jak będę mógł go zamordować.
Nie mogę tego słuchać, nie chcę nawet sobie czegoś takiego wyobrażać.
- Nie przejmuj się, nie będziesz tego świadkiem. Wiem do czego nie powinienem cię zmuszać.
- Nie pozwolę ci na to - mówię ściszonym tonem. Jeśli będzie trzeba coś czego Louis się całkowicie nie spodziewa. - On nie umrze, będzie żył - mój głos jest pewny. To nie są słowa bez pokrycia. Dla Nialla jestem gotowa na wszystko.
- A w jaki sposób zamierzasz tego dokonać? Nawet samej nie udało ci się ukryć przede mną. Zapomniałaś, że ja jestem od ciebie silniejszy. Chyba trzeba dać ci nauczkę - komunikuje, a następnie jego dłoń zderza się z moim policzkiem. Dla niego to jest byle uderzenie, ale mnie zwala z nóg. - Powinnaś zachować więcej pokory, to, że na razie ci odpuściłem nie znaczy, że o wszystkim zapomniałem.
Powoli się podnoszę.
Nie miałam zamiaru tego robić, ale nie mam innego wyjścia.
- Podam ci adres Zayna jak dasz spokój Niall'owi. W końcu to on do ciebie strzelił.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to następny dostaniecie jeszcze dziś.