Pov VictoriaLouis zawozi mnie do jakiegoś małego domku na obrzeżach miasta, na pierwszy rzut oka widać, że nikt tu na stałe nie mieszka. A skoro Louis przywiózł mnie do takiego miejsca to znaczy, że zaraz będę miała okazję zobaczyć Nialla. Byle nie ostatni raz w życiu.
Louis prowadzi mnie do tego domu. W środku zauważam moją ciocie siedzącą na kanapie. Moją uwagę przykuło jednak to, że jest związana. Czyli Louis dotrzymał swojego słowa i uwięził moją rodzinę. Ciekawe czy wujek też tu gdzieś jest?
- Victoria! - mówi wyraźnie ucieszona na mój widok. Ciekawe czy wie, że znalazła się tu z mojej strony.
- Jak chcesz to mogę cię jeszcze zaprowadzić do Zayna i Nialla. I nawet jestem skłonny dać ci chwilę na pożegnanie się z nimi - szepcze mi Louis. Nie podoba mi się to.
- Wypuść moją ciocię ona nie ma z tym nic wspólnego. Masz już to co chciałeś nie potrzebna ci kolejna ofiara - nie chce w to mieszać cioci Jane ona jedynie nie ponosi żadnej winy w tym co się stało. Nie dała Louis'owi żadnego powodu żeby jej nienawidził.
- Twojej cioci nie spadnie nawet jeden włos z głowy no chyba, że ty zdecydujesz inaczej - o czym on mówi? Jak mogłabym chcieć żeby stała jej się jakaś krzywda?
- O czym ty mówisz? - dlaczego on nie mówi wprost tylko ciągle miesza mi w głowie? Nie mam już pojęcia co o tym myśleć. Przez niego dostałam ogromnego mętliku w głowie.
- Postanowiłem okazać ci łaskę i zdecydowałem, że pozwolę ci wybrać jedną osobę, która zachowa życie. Oczywiście reszta umrze i to jeszcze dziś. Niestety nie udało mi się ściągnąć tu tego twojego wujka, więc musisz wybrać między tym trojgiem - mówi mi z uśmiechem na ustach.
- Victoria - ciocia znowu się do mnie zwraca, spoglądam na nią. - Wybierz swojego brata, wolę żeby Zayn żył niż to miałabym być ja.
Akurat z tym nie mogę się zgodzić. Zayn jest ostatnią osobą, którą bym ratowała. Muszę teraz jednak podjąć decyzję kogo wybrać moją ciocie czy Nialla.
Zaczyna mi się od tego już kręcić w głowie.
- Louis ja nie potrafię - cicho do niego szepcze. W moich oczach pojawiają się łzy. Nie potrafię ich powstrzymać. - Nie umiałabym z tym żyć.
- Poradzisz sobie z tym, nie ty pociągniesz za spust, więc nie będziesz winna. Wybieraj - rozukazuje i przyciąga mnie do siebie. Jesteśmy twarzą w twarz. Dokładnie patrzy mi w oczy. Wiem, że oczekuje ode mnie szybkiej decyzji.
Serce każe mi szybko wskazać na Nialla i uratować to właśnie jego życia, ale także nie mogę sobie wyobrazić żeby skazać własną ciotke na śmierć.
- Powiedź kogo wybierasz, bo inaczej zabiję wszystkich - grozi z gniewem w oczach.
Strach i nerwy nie dają mi wypowiedzieć nawet jednego słowa. Nogi się pode mnie uginają, a przed oczami robi mi się ciemno.
Mam napisane kilka rozdziałów do przodu, więc jeśli będą konkretne komentarze dotyczące fabuły i rozdziału to je dziś dostaniecie.