Pov VictoriaNie żałuję tego, że uderzyłam Louisa, szczerze to mam ochotę jeszcze raz mu przyłożyć i to mocniej. On nie ma prawa mnie oceniać po tym co sam robił.
- Przypominam ci, że to ty pierwszy zacząłeś mnie zdradzać i to nawet nie wiem z jaką ilością kobiet. Ja ci od samego początku mówiłam, że to Nialla kocham i z nim chcę się związać. Ty sam nie chciałeś sobie uświadamiać rzeczy prostych, wolałeś żyć złudnymi marzeniami.
Na jego twarzy pojawia się wściekłość, chyba niepotrzebnie to powiedziałam. Zapomniałam już, że mój związek dla Louisa jest tematem bardzo drażliwym.
- Bo cię kochałem i niestety nadal tak jest! Sądziłem, że po tym co dla ciebie zrobiłem to przynajmniej odwzajemnisz moje uczucia, ale niestety się pomyliłem. Czasem się zastanawiam czy dobrze zrobiłem ratując cię przed Zayn'em. Nie zakochałbym się w tobie i nie złamałabyś mi serca.
Przyznaję, że jego słowa mnie zabolały. W moim oczach mimowolnie pojawią się łzy.
- Ja za to nigdy nie myślałam o twojej śmierci. Do głowy mi nie przyszło żeby ci czegoś takiego życzyć, ale skoro jest ci wszystko jedno to zostaw mnie wreszcie w spokoju. Pozwól mi zabrać Lily i wyjechać, ja niczego innego nie chcę.
Czuje jego dłonie na moich policzkach. Ściera moje łzy.
- Niestety już zdążyłem cię pokochać, więc nie umiem z ciebie zrezygnować. I nie wierzę, że ty też byłaś beze mnie szczęśliwa. Na pewno ci mnie brakowało, nie wierzę, że tak łatwo wyrzuciłaś mnie z głowy - wygląda na zdesperowanego. Niestety w takich chwilach bywa nieprzewidywalny i najbardziej się go w takiej sytuacji boję. - Powiedź, że mnie kochasz i chcesz ze mną być - przenosi dłonie na moje ramiona i mocno mnie ściska.
- Wiesz, że cię kocham, ale mam już swoją rodzinę.
- To ja jestem twoją rodziną! - krzyczy czym przeraża mnie jeszcze bardziej. Czuję, że jest on w stanie mnie zgwałcić.
- Zostaw ją! - oddycham z ulgą słysząc Harry'ego. Chociaż Lily też mogła to słyszeć, a wolałabym żeby się niczego nie bała.
- Nie wtrącaj się, idź pilnować Lily.
Na szczęście nie widać, że Harry wybiera się do wyjścia.
- Uprzedzałem cię, że nie pozwolę jej zrobić krzywdy. Puść Victorię, bo za chwilę sam odwiozę ją i małą do Nialla.
Louis szybko mnke puszcza i odwraca się do Harry'ego. Szkoda, że on oberwie przeze mnie.
- Kolejny raz próbujesz mnie sznatażować, a ja mówiłem, że na coś takiego nie pozwolę - mówi, a następnie wychodzi trzaskając drzwiami. Z tych wrażeń na chwilę przysiadam.
- Błagam cię pomóż mi. Jeśli Niall się o tym wszystkim dowie to dostanie szału i jeszcze znowu skrzywdzi Louisa. A ja nie chcę żeby mu coś się stało.
- Zobaczę to co da się zrobić - czyli mi nie pomoże.
Wstaje i opuszczam pokój Louisa, bo chcę iść do Lily, jak jednak wchodzę do salonu to jest nie widzę, Louisa także nie ma w pobliżu.
A to znaczy, że gdzieś ją zabrał.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział