[2 lata później]
Dwunastoletni Naruto znajdował się w budce z ciuchami w poszukiwaniu płaszcza, po kilku godzinach udało mu się znaleźć odpowiedni.
Naruto:I jak wyglądam? (spytał ubrany w pomarańczowy płaszcz)
Jiraya i reszta z politowaniem patrzynyli na blondyna.
Jiraya:Rany dzieciaku, czy ty masz pojęcie jak się ubierają ninja?
Naruto:Oczywiście że wiem.
Jiraya:Chyba nie, jaki normalny ninja nosi pomarańczowy strój?
Naruto:Hej, pomarańczowy jest zajebisty dattebayo.
Jiraya:Powinieneś kupić jakiś szary albo czarny płaszcz, idź i to zmień bo nie będę płacił.
Naruto nadąsał się i wrócił do budki, chwilę później do Jirayi przyleciał ptak, który miał przywiązany do nogi liścik, Sannin od razu rozwiązał go i zaczął czytać.
Kimimaro:Co się stało Jiraya-sensei?
Jiraya:Dostałem list od trzeciego Hokage, że Kakashi i jego drużyna wyruszyli na misję rangi C, która później zmieniła się w rangę A i prosił nas o w wsparcie.
Karin:Jest sensei pewny że sobie poradzimy z misją o takiej randze?
Jiraya:Nie zapominajcie że trenował was jeden z legendarnych Sanninów, jestem pewny że sobie poradzicie, poza tym potraktujcie to jako część szkolenia.
W tym momencie Naruto wyszedł ubrany w ciemny płaszcz.
Jiraya:Dobrze że jesteś Naruto, szykuj się wyruszamy na misję o randze A.
Na to stanie blondyn uśmiechnął się będąc podekscytowany.
Naruto:Ekstra, w końcu jakaś porządna misja w której będę mógł się wykazać.
Karin:Nie zapominaj o nas.
Jiraya:Dobra, ruszamy w drogę do kraju fal nie jest daleko.
Cała trójka skineła głową i ruszyli za Jirayą. Tym czasem gdzieś w innym miejscu na pewnej polanie trwała walka Kakashiego razem z jego drużyna w której skład wchodzili (dwunastoletni chłopiec o krótkich kruczoczarnych włosach, ubrany w niebieska bluzę z symbolem klanu Uchiha na plecach, oraz białe spodenki, druga była dziewczyna o długich czarnych włosach, również czarnych jak smoła oczach, ubrana w czarną bluzkę z symbolem klanu Uchiha na plecach oraz tego samego koloru spodenki, druga była blondynka, miała brązowe oczy, ubrana w czerwoną bluzkę oraz białą spódniczke) Genini stali w pobliżu starszego mężczyzny chroniąc go, w czasie gdy Kakashi mierzył się z innym mężczyzną.
Kakashi:Szybko zakończę tą walkę Zabuza.
Zabuza:Czyżby.
Kakashi rzucił się do ataku na Jounina Kiri, ten się tylko uśmiechnął pozwalając trafić się kopiojuącemu ninja, ciało Zabuzy zmieniło się w wodę, która przybrała bańkę wieziąc w niej Kakashiego
Kakashi:Wodny klon i wodne więzienie?
Zabuza:Mówiłeś że zakończysz tą walkę i najwidoczniej się pomyliłeś.
Kakashi:Kasumi, Sasuke, Satsuki uciekajcie.
Sasuke:Że niby Co?
Satsuki:Nie zostawimy cię sensei!
Kasumi:Właśnie.
Kakashi:Walka się skończyła w momencie, w którym zostałem uwięziony, uciekajcie i to już.
Genini nie wiedzieli co mieli zrobić, chcieli pomóc uratować Kakashiego, ale wiedzieli że nawet po połączeniu sił nie mieli żadnych szans przeciwko komuś takiemu jak Zabuza, nagle na polanie pojawili się Jiraya ze swoją drużyną.
Kakashi:Jiraya-sensei.
Zabuza:Kim wy jesteście?
Naruto:Kimś, kto skopie twój tyłek, dattebayo!
Jiraya:Kimimaro, Naruto czas byście pokazali waszą pracę zespołową.
Dwójka przyjaciół uśmiechnęła się do siebie i przygotowali się do ataku, Kimimaro wyciągnął kość i wbił ją w ziemię, tworzą więcej kości wystające z ziemii, które zbliżała się do Zabuzy, Naruto w tym czasie stworzył dwa klony, które biegły po obu stronach kościsztej ścieżki, Zabuza musiał odskoczyć unikając ich, zaraz potem obok niego pojawił się Naruto, Zabuza korzystając z jedynej wolnej ręki walnął go, okazało się że to jego klon, prawdziwy razem z drugim klonem pojawił się z drugiej strony ze stworzonym Rasenganem w dłoni.
Kakashi/Kasumi:"Ta technika, to przecież"(pomyśleli jednocześnie)
Zabuza:"Niedobrze, jeśli dostanę tą techniką będę miał poważne problemy"
Zabuza zmuszony był odskoczyć i falą wodną odepchnąć Naruto i klona, jednak dzięki temu uwolnił Kakashiego.
CZYTASZ
Pustelnik Naruto
FanfictionW dniu narodzin Naruto, jego matka Kushina umiera, Minato obwiniając swojego syna o to postanawia go zabić, w porę zostaje jednak uratowany przez Jiraye, który zabiera go w podróż.